Kryzys gazowy w Niemczech się nasila

Niemiecki minister gospodarki Robert Habeck ogłosił w czwartek, że kraj ten wejdzie w fazę drugą swojego trzystopniowego awaryjnego planu gazowego. Przejście do poziomu "alarmowego" wiąże się z groźbą, że Rosja, czołowy dostawca gazu w Niemczech, może przestać dostarczać paliwo w obliczu napięć związanych z inwazją Moskwy na Ukrainę - podaje Deutsche Welle.

W fazie drugiej, zwanej fazą alarmu, przedsiębiorstwa użyteczności publicznej mogą teoretycznie przenosić wysokie ceny na klientów, pomagając w ten sposób obniżyć popyt i starając się zapobiec długotrwałym niedoborom dostaw. Nie dzieje się to z automatu. Podjęcie takich kroków wymaga oficjalnego przyzwolenia ze strony Federalnej Agencji Sieci (Bundesnetzagentur), która jest organem regulacyjnym w zakresie gazu i energii elektrycznej.

Jak podaje Deutsche Welle, ogłoszenie drugiej fazy to warunek wstępny dla planów rządu dotyczących zwiększenia liczby elektrowni węglowych, by ograniczyć zużycie gazu.

Reklama

Trzeci stopień to faza awaryjna. Dopiero na tym etapie Bundesnetzagentur zostałby wezwany do racjonowania gazu. Prywatne gospodarstwa są chronione i będą otrzymywały gaz tak długo, jak to możliwe, ograniczenia dotknęłyby natomiast przemysłu.

W środę Habeck mówił o konieczności przygotowania się Niemiec na dalszą redukcję importu z Rosji po tym, jak ostatnio został istotnie obniżony został przesył gazociągiem Nord Stream 1. Rosjanie jako przyczynę podają problemy techniczne, jednak obserwatorzy rynku oceniają, że to czysto polityczne zagranie. Rosyjski dostawca Gazprom ograniczył w zeszłym tygodniu przepływy rurociągiem Nord Stream 1 do zaledwie 40 proc. przepustowości. Eksperci twierdzą, że całkowite odcięcie dostaw jest tylko kwestią czasu.

Niemcy są w fazie pierwszej swojego planu, nazwanej fazą wczesnego ostrzegania, od końca marca, kiedy to Rosja zażądała zapłaty za gaz w rublach.

Habeck nazwał obecną sytuację "poważną". Działania Rosji odebrał jako atak ekonomiczny na Niemcy. Podkreślał, że Władimir Putin chce siać niepewność, podbijać ceny i tworzyć podziały. - Jesteśmy w kryzysie gazowym - powiedział Habeck. - Od teraz gaz jest towarem, którego brakuje. Ceny są już wysokie i musimy liczyć się z dalszymi podwyżkami - dodał. Wezwał jednocześnie do oszczędzania gazu.

Priorytetem Niemiec będzie wypełnienie magazynów. Kraj, jak wiele innych, szuka alternatywnych dostawców i rozwija odnawialne źródła energii.

morb

Zobacz również: 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: gaz | gaz z Rosji | wojna w Ukrainie | Niemcy | Nord Stream 1
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »