Kryzys polskiego rynku motoryzacyjnego
Coraz mniej sprzedawanych aut, zarówno nowych jak i używanych, koncerny samochodowe unikające inwestycji w naszym kraju - tak wygląda polski rynek samochodowy. I choć pojawiają się "jaskółki" zmian, to specjaliści nie mają wątpliwości - sytuacja na polskim rynku samochodowym jest zła i jeszcze długo pozostanie.
Od początku roku zniesione zostały cła na import samochodów. Wydawało się, że Polskę zaleje fala starych, zanieczyszczających środowisko pojazdów - i choć faktycznie, do Polski sprowadza się więcej używanych aut, to i tak jest to o wiele mniej niż się spodziewano. Wynika to przede wszystkim ze słabej kondycji finansowej - Polacy po prostu nie mają pieniędzy na kupowanie samochodów. Według danych Głównego Urzędu Ceł, od początku roku wjechało do Polski prawie 25 tysięcy używanych aut. I choć to o 100 procent więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku, to są to głównie tanie, kilkunastoletnie samochody.
Drastycznie spadła także ilość sprzedaży aut nowych. Powód ten sam co w przypadku samochodów używanych - brak pieniędzy. Aby wprowadzić zmiany w tych spadkowych tendencjach, Ministerstwo Finansów chce zmienić podatek akcyzowy. Jeżeli resort zdoła przekonać cały rząd, to już wkrótce za młodsze samochody będzie naliczany mniejszy podatek, a za starsze - o wiele większy niż dotychczas. Mówi się nawet o 60 procentach za samochód starszy niż 4 lata.
Polski rynek samochodowy jest niestety nieatrakcyjny dla zagranicznych koncernów. Ostatnio z planów budowy fabryki małych samochodów w Dąbrowie Górniczej wycofało się konsorcjum japońsko-francuskie. Toyota wspólnie z koncernem Peugeot-Citroen wybrała czeski Kolin i w ten sposób inwestycja warta kilka miliardów euro "przeszła koło nosa". Nasi południowi sąsiedzi dali korzystniejszą ofertę. "Naszym problemem jest biurokratyzacja, decyzyjność podejmowania na wielu poziomach, długotrwałość procesu decyzyjnego - i to myślę, że zniechęca wielu" - mówi Wojciech Drzewiecki z firmy Samar zajmującej się analizą rynku samochodowego w Polsce.