Kryzys powalił sport i elegancję
Do tej pory golf rozwijał się w świecie znakomicie. Był dystyngowanym sportem klasy średniej i wyższej, przybywało pól, klubów i turniejów. Do mody na tę dyscyplinę dołączył snobizm. W kryzysie zaczął się jednak odwrót...
Dobrze to widać u naszych południowych sąsiadów - Czechów. Jest tam 41 tys. zarejestrowanych graczy, którzy zrzeszeni są w 131 klubach i uprawiają ten sport na 78 polach. Ubywa jednak zawodów, wycofują się sponsorzy, nie buduje się nowych obiektów. Stało się tak z polem Vinori, które budowała spółka Sekyra Group. Prace przerwano, tegoroczne otwarcie jest już nieaktualne a inaugurację odsunięto w nieznaną przyszłość.
W tym roku może nie odbyć się cykl turniejów Nescafé Gold Open. Powodem jest brak pieniędzy od sponsorów. W innych zawodach nagród jest np. o połowę mniej. O rozwoju w tempie zeszłym lat nie ma mowy...
Włodarze czeskiej federacji golfa i właściciele obiektów zdają sobie już sprawę, że muszą opuścić ceny swoich usług. Do tej pory golf był sportem tyleż eleganckim co drogim. Teraz kluby zaczynają wprowadzać obniżki - najlepsze pole w tygodniu kosztuje już tylko 50-70 euro, w weekend 60-100 euro. Karnet na rok w niektórych klubach kosztuje zaledwie 1000 euro. Bywało o wiele drożej...
Krzysztof Mrówka, Interia.pl