Kryzys rubla. Rosyjska waluta ugina się pod ciężarem wojny i sankcji

Rubel jest najsłabszy od roku. Główną przyczyną spadku jego kursu jest odpływ kapitału zachodnich inwestorów sprzedających swoje rosyjskie aktywa. Duże znaczenie ma także fakt, że zamożni Rosjanie na coraz większą skalę wymieniają rubla na zagraniczne „twarde” waluty.

  • Zaraz po napaści Rosji na Ukrainę dolar kosztował 150 rubli. Potem spadł do 50-60 rubli, a teraz jest wart ponad 80
  • W pierwszej fazie wojny za jednego złotego płacono 30 rubli. Potem kurs obniżył się do około 12 rubli, ale ostatnio przekroczył pułap 19 rubli
  • Eksperci tłumaczyli, że wysoki kurs rubla notowany wiosną i latem 2022 roku to jedynie wydmuszka odklejona od fundamentów wolnego rynku. Nie zmienia to jednak faktu, że Moskwa przez wiele miesięcy potrafiła zapewnić swojej walucie mocną pozycję

Rosyjska waluta systematycznie słabnie od połowy września zeszłego roku. W tej chwili za amerykańskiego dolara trzeba płacić ponad 80 rubli, czyli najwięcej od 12 miesięcy. Najwyższy od roku kurs notuje także nasz złoty, wyceniany na ponad 19 rubli.

Reklama

Kreml był skuteczny przez wiele miesięcy

W pierwszych dniach ataku Rosji na Ukrainę, czyli na przełomie lutego i marca 2022 roku, rubel w relacji do dolara "szorował po dnie". Za walutę USA płacono ponad 150 rubli, co było wartością rekordową. Bardzo szybko jednak rosyjska waluta przystąpiła do kontrofensywy. W czasie ubiegłorocznych wakacji kurs spadł do 50-60 rubli, czyli najniższego poziomu od 2015 roku. Okazało się też, że pandemia z lat 2020-21 bardziej szkodziła rublowi niż wojna rosyjsko-ukraińska.

Podobną sytuację obserwowaliśmy na wykresie złotego do rubla. Przez chwilę, na początku wojny, za jednego złotego trzeba było dać aż 30 rubli, jednak w połowie września 2022 roku było to tylko 12 rubli, czyli najmniej w skali poprzednich 8 lat.

Dlaczego rubel był tak mocny, skoro na Moskwę od początku wojny nakładano kolejne sankcje gospodarcze, rosyjska giełda przez wiele tygodni nie funkcjonowała z lęku przed krachem, a wolnorynkowa wymiana rubla została wstrzymana, by kraj uchronił się przed załamaniem własnego środka płatniczego?

Powody były wówczas trzy: wysokie ceny energii na świecie, nowe zasady płacenia za rosyjski gaz i kontrola kapitału wprowadzona przez Kreml. Zanim armia Putina napadła na Ukrainę, udział rosyjskiego gazu w rynku Unii Europejskiej sięgał 41 procent. W następnych miesiącach ten odsetek spadał bardzo powoli. W czasie ubiegłorocznych wakacji, gdy gaz był rekordowo drogi, kraje UE wysłały do Rosji więcej pieniędzy za kupione surowce energetyczne niż przekazały Ukrainie w postaci pomocy.

Rosyjską walutę bardzo wzmocnił wprowadzony na początku wojny dekret Putina o "nieprzyjaznych krajach", które zostały zobowiązane do płacenia za gaz w rublach. W jego świetle, konsumenci rosyjskiego gazu musieli otworzyć rachunki walutowe i rublowe w Gazprombanku. Kontrahenci nadal mogli płacić w walutach zgodnie ze swoimi kontraktami gazowymi, ale Gazprombank przeliczał każdą taką transakcję na ruble.

Pora na deprecjację rubla

Rok temu sekretarz stanu USA Anthony Blinken był zdania, że wzmocnienie rubla na dłuższą metę jest nie do utrzymania, bo jest on sztucznie wspierany przez kontrolę kapitału - m.in. przez ograniczenia dotyczące wychodzenia cudzoziemców z rosyjskich inwestycji i kupowania walut przez rosyjskich rezydentów. Biały Dom nie spodziewał się jednak, że na efekt "dłuższej mety" trzeba będzie czekać aż tak długo.

RUB

0,0330 -0,0005 -1,49%
  • Kurs kupna -
  • Kurs sprzedaży -
  • Mnożnik 1
  • Kod waluty RUB
  • Symbol waluty 201
  • Kraj Rosja
Zobacz również: INR CLP ILS

Dopiero dziś widać wyraźnie, że za spadek kursu rubla odpowiedzialny jest odpływ kapitału zachodnich inwestorów sprzedających swoje rosyjskie aktywa. Duże znaczenie ma także fakt, że zamożni Rosjanie na coraz większą skalę wymieniają rubla na zagraniczne “twarde" waluty. Nie bez znaczenia są również bieżące działania władz, takie jak kwietniowy spadek wielkości sprzedaży walut obcych przez ministerstwo finansów.

Bloomberg Economics szacuje, że łączna sprzedaż aktywów zagranicznych firm opuszczających Rosję wahała się w 2022 roku w granicach od 15 do 20 miliardów dolarów. Natomiast w tym roku pod młotek poszło między innymi 11 zakładów niemieckiej firmy Henkel AG oraz rosyjskie aktywa fińskiego producenta opon Nokian Tyres.

Rosjanie zaczynają podejmować kolejne nadzwyczajne działania, by zniechęcić zachodni biznes do opuszczania ich kraju. Od początku kwietnia każda zagraniczna firma, która zdecydowała się na zamknięcie działalności na rynku rosyjskim będzie musiała zapłacić swoiste "janosikowe".

Zgodnie z nowymi zasadami, darowizna w wysokości co najmniej 10 proc. wartości rynkowej firmy będzie musiała zostać uregulowana, nawet w wypadku, gdy sprzedający pozbywa się aktywów z 90-procentowym rabatem lub wyższym. W praktyce oznacza to, że lokalni nabywcy będą musieli wpłacić należną kwotę, tyle że wcześniej dostaną ją od spółki, od której odkupują fabrykę.

Dla firm pochodzących z "nieprzyjaznych krajów" nowe prawo to sprawa bardzo drażliwa także z politycznego punktu widzenia. Skoro pieniądze z "janosikowego" trafią prosto do budżetu, to znaczy, że mogą być przeznaczone na finansowanie napaści na Ukrainę. Stany Zjednoczone już ostrzegły amerykańskie firmy, które wycofują się z rynku rosyjskiego, że jeśli zastosują się do nowych przepisów, to wcześniej muszą uzyskać specjalną zgodę od Urzędu Kontroli Aktywów Zagranicznych Skarbu Państwa.

Budżetowe kłopoty Rosji

Rosyjskie ministerstwo finansów podało ostatnio wstępne dane o dochodach i wydatkach budżetowych kraju w pierwszym kwartale tego roku. Widać wyraźnie pogorszenie sytuacji w porównaniu z zeszłym rokiem. Wiąże się to z wojną w Ukrainie i sankcjami, którymi ukarano Moskwę za jej atak na sąsiednie państwo.

Wiele wskazuje na to, że miniony kwartał Rosja ostatecznie zamknie deficytem w wysokości 2,4 biliona rubli (około 120 miliardów złotych). Dochody budżetowe reżimu Władimira Putina spadną o 21 proc. w skali rok do roku. Przychody ze sprzedaży ropy i gazu w okresie styczeń-marzec wyniosły 1,635 biliona rubli, co oznacza spadek o 45 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem.

Zdaniem rosyjskiego ekonomisty, Aleksandra Isakowa, budżet Rosji będzie miał w 2023 roku deficyt w wysokości 2 proc. PKB. Jednak jeśli wolumen sprzedaży aktywów przez zagraniczne firmy zbliży się do ubiegłorocznej kwoty 15-20 miliardów dolarów, to państwo może zebrać dzięki przepisom o obowiązkowej darowiźnie dodatkowe 110-150 miliardów rubli, czyli 1,4-1,9 miliarda dolarów.

Jacek Brzeski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: rubel | Rosja | wojna w Ukrainie | sankcje wobec Rosji
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »