Kryzys wywołany pandemią koronawirusa. Seat: Czas na produkcję respiratorów
W Martorell pod Barceloną, z taśmy na której niedawno montowano Seata Leona, schodzą respiratory. W ciągu siedmiu dni opracowano prototyp i przestawiono produkcję. To wymóg chwili - trwa pandemia COVID-19.
Do wybuchu pandemii, w Martorell - drugiej, największej fabryce samochodów w Europie - dziennie montowano 2300 aut. Odkąd w Hiszpanii ogłoszono stan alarmowy niemal wszyscy zatrudnieni - ponad 14,5 tys. osób - czasowo trafiło na listy dla bezrobotnych. Przestój wykorzystała grupa inżynierów, która skonstruowała respirator - urządzenie, którego najbardziej brakuje na oddziałach opiekujących się zarażonymi koronawirusem.
Pracę nad respiratorem poprzedzono 13 prototypami. Jego ostateczna wersja składa się z 80 części elektronicznych i mechanicznych, m.in. z wału skrzyni biegów i zębatek drukowanych na drukarkach 3D. Całość napędzana jest silniczkiem do wycieraczek. - Pracowaliśmy w rekordowym tempie. W ciągu trzech dni przekształciliśmy taśmę na której produkowano tylne wały korbowe do podwozia Seata Leona w taśmę montażową respiratorów - mówi Nicolas Mora z działu produkcji Seata.
Nad urządzeniem pracowało 150 osób. Jak informuje w wydanym komunikacie koncern Volkswagen, do którego należy Seat, "wynik tego projektu był możliwy dzięki solidarnej współpracy jego pracowników oraz wielu firm". Projekt opracowano we współpracy z 15 instytucjami, m.in. z barcelońskim uniwersytetem, szpitalem klinicznym i Hiszpańską Agencją Leków i Produktów Sanitarnych.
Ewa Wysocka