Krzysztof Luft: To nie oznacza końca Telewizji Trwam

Krzysztof Luft z Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji uspokaja, że wyłączenie nadawania analogowego nie wpłynie negatywnie na rynek telewizyjny w Polsce. Według gościa Programu Pierwszego Polskiego Radia, kanały takie jak Telewizja Trwam, mimo że nie będą nadawać w ramach naziemnej telewizji cyfrowej, nie znikną i będą dostępne za pomocą satelity. Krzysztof Luft nie wykluczył przyznania miejsca kanałowi fundacji Lux Veritatis na następnych multipleksach.

Krzysztof Luft przypomniał, że wyłączenie nadawania analogowego jest związane z przejściem na sygnał cyfrowy. Wyłączenie odbędzie się 31 lipca 2013 roku. Członek KRRiT dodał, że pierwszy multipleks zajmują na początku kanały Telewizji Polskiej oraz podmioty wyłonione w konkursie, w którym jednym z głównych kryteriów była pozycja finansowa.

Członek KRRiT podkreślił, że pierwsza platforma cyfrowa ma kluczowe znaczenie dla całego projektu przechodzenia na sygnał cyfrowy. W związku z tym należało bardzo dokładnie sprawdzić kondycje programów, które zgłosiły się do nadawania za pomocą tego multipleksu. Według Krzysztofa Lufta, nie może dojść do sytuacji, w której jedna ze stacji nie miałaby środków do nadawania sygnału, ponieważ zagroziłoby to stabilności całego projektu. Krzysztof Luft podkreślił, że wejście na rynek telewizji cyfrowej nie będzie oznaczało końca Telewizji Trwam. Przypomniał, że tę telewizję można będzie nadal odbierać za pomocą odbiorników satelitarnych - tak, jak to było do tej pory.

Reklama

Według Lufta, jedną z przyczyn odmowy Telewizji Trwam dostępu do platformy cyfrowej była niepewna sytuacja finansowa nadawcy. Krzysztof Luft podkreślił, że ten podmiot utrzymuje się z pożyczki, której szczegóły nie zostały udostępnione do analizy KRRiT. W związku z tym Krajowa Rada nie mogła ryzykować przyznania Telewizji Trwam miejsca na multipleksie, ponieważ mogłoby to zagrozić całemu projektowi.

Biznes INTERIA.PL jest już na Facebooku. Dołącz do nas i bądź na bieżąco z informacjami gospodarczymi

W zeszłym tygodniu "Rzeczpospolita" dotarła do dokumentów, z których ma wynikać, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, przyznając koncesje na nadawanie cyfrowe, w sprawie telewizji Trwam domagała się dokumentacji finansowej, wybiegającej poza okres objęty jej zainteresowaniem.

Gazeta pisała, że Rada tłumaczyła nieprzyznanie koncesji TV Trwam między innymi niedostarczeniem dokumentacji dotyczącej warunków obsługi zadłużenia, jakie stacja zaciągnęła u zakonu redemptorystów. Tymczasem - jak pisała "Rzeczpospolita" - fundacja wskazała, że w okresie obowiązywania koncesji nie musi go spłacać. Rada o dokumenty zwróciła się 30 marca, fundacja odpowiedziała 6 kwietnia. Z umowy pożyczki opiewającej na 70 mln złotych, wynika, że fundacja jest zobowiązana ją zwrócić do 2019 roku, a ze sprawozdania finansowego z 2009 r., że spłata może nastąpić najwcześniej w 2015 roku.

IAR/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »