Kto kieruje służbą zdrowia?
O racjonalnym wydawaniu pieniędzy, planach decentralizacji NFZ, o największych grzechach ministra zdrowia oraz o tym, kto kieruje w tej chwili statkiem pod nazwą służba zdrowia z Tomaszem Latosem, nowo wybranym przewodniczącym Sejmowej Komisji Zdrowia, rozmawia Iwona Schymalla, redaktor naczelna Medexpress.pl.
Iwona Schymalla: Dzień dobry państwu. Dziś gościem Medexpressu jest poseł na Sejm Tomasz Latos, nowo wybrany przewodniczący Sejmowej Komisji Zdrowia. Witam bardzo serdecznie panie pośle.
Tomasz Latos: - Witam państwa.
Serdeczne gratulacje. Będzie pan mieć więcej pracy teraz niż do tej pory.
- Dziękuję bardzo. Rzeczywiście. O wiele więcej, bo większość obowiązków spoczywa na barkach przewodniczącego. Oczywiście będę spotykał się z prezydium Komisji - już dzisiaj mieliśmy takie pierwsze spotkanie, bardziej kurtuazyjne niż robocze. Będę się starał dzielić tę odpowiedzialność, ale i tak ostateczne decyzje spadają na moje barki, więc z pewnością tych obowiązków będzie dużo.
To jest jedna z najbardziej merytorycznych komisji w polskim parlamencie, ale też jedna z najbardziej politycznych - to zdanie pani poseł Małeckiej-Libery. Czy Pan się z tym zgadza?
- Częściowo, bowiem wszystko, czym się zajmujemy w Sejmie jest w jakimś stopniu polityczne.
Ale zdrowie powinno być niepolityczne.
- W tym sensie w zupełności się zgadzam. To jest kwestia pewnego spojrzenia na wizję funkcjonowania systemu, na miejsce pacjenta w tym systemie i nie ma co ukrywać, są zasadnicze różnice między tym, co proponuje Platforma Obywatelska, a tym, co proponuje Prawo i Sprawiedliwość. Mi zależy jednak na tym, aby ten spór był jednak merytoryczny.
Które punkty są najbardziej zapalne?
- Najbardziej znanym i głośnym punktem zapalnym jest kwestia prywatyzacji - czy prywatna, czy publiczna służba zdrowia. My jednak twardo stoimy na stanowisku, że niepubliczna, prywatna służba zdrowia może być tylko dodatkiem. To nie powinno być podstawa systemu, jednak naszym koleżankom i kolegom z PO wydaje się, że to jest wszystko jedno. Ja uważam, ze tak nie jest. Z pewnością niepubliczna służba zdrowia to mniejsza odpowiedzialność ministra. Ale nie na tym to powinno polegać, bowiem zapisy konstytucyjne mówią, że ktoś za tę służbę zdrowia powinien odpowiadać. I to jest już ta pierwsza linia sporu.
I pierwsza sprawa, którą szczególnie będzie się pan zajmować jako przewodniczący?
- Jako przewodniczący mam wiele spraw, którymi będę musiał się zajmować, to oczywiście również. Ustawa o działalności leczniczej, wszystkie konsekwencje jej wejścia w życie to właśnie ten rok. Do końca czerwca są oceniane w samorządach, w organach założycielskich sprawozdania finansowe poszczególnych szpitali i następnie podejmowane decyzje. Będzie pół roku na podjęcie decyzji, jeśli ktoś chce wejść w ten program dofinansowania ewentualnych długów, przejęcia tych długów i pomoc ze strony państwa. Nie jest to duża pomoc, ale jakaś rzeczywiście jest. Mam tutaj pewne wątpliwości, czy system jest na to przygotowany, czy samorządy są na to przygotowane i to nie jest właśnie tylko kwestia polityczna, że my jako PiS uważamy, że to nie jest dobry pomysł, ale słyszę ze strony samorządów , że również oni mają szereg wątpliwości. Utrata kontroli nad systemem to niestety pogorszenie warunków mieszkańców wielu powiatów.
Poseł Bolesław Piecha, dotychczasowy przewodniczący Sejmowej Komisji Zdrowia, powiedział kiedyś w wywiadzie, że Sejmowa Komisja Zdrowia to trochę taka książka życzeń i zażaleń, podważając skuteczność działania państwa komisji. Jak pan ją ocenia?
- Z pewnością jest też w tym sporo racji. Miejmy świadomość, że aby realizować różnego rodzaju postulaty, potrzebne są pieniądze. My mamy tych pieniędzy w systemie zbyt mało. Według różnych szacunków i w różnym okresie jest to około 4,4 do 4,8 proc. PKB brutto. Taki minimalny poziom, aby finansowanie było wystarczające, to jest 6 % PKB, więc widać już gołym okiem, że w systemie brakuje około 20 miliardów złotych i to mimo tego, ze co roku mamy tych pieniędzy w systemie więcej.
Czy one zawsze są racjonalnie wydawane?
- Nie! Oczywiście przy takich środkach nie są one racjonalnie wydawane. Ale już od dawna słyszymy o uszczelnieniu systemu, ustawa o informatyzacji w dalszym ciągu w życie nie weszła. Może wejść za rok. Zobaczymy, czy rzeczywiście i z jakim skutkiem. To jest priorytet numer jeden, aby ten system uszczelniać, oczywiście można też sprawniej, lepiej tymi pieniędzmi zarządzać czy to z pozycji NFZ czy to z pozycji Ministerstwa. Niemniej jednak tych pieniędzy jest za mało. Te nadwykonania, ten syndrom IV kwartału, to wszystko, co się dzieje w systemie jeśli chodzi o przesuwanie w kolejkach na kolejny rok, bo pod koniec roku brakuje już pieniędzy, to jest coś, co nie powinno mieć miejsca. Pamiętam taką sytuację, gdyby nie była tragiczna, to można powiedzieć, że była groteskowa: w jednym ze szpitali klinicznych, ordynator, profesor, zresztą bardzo znany, został zdyscyplinowany przez dyrektora, bowiem ośmielił się pacjentów zapisanych na październik przyjmować w lipcu. Absurd, absolutny absurd, bo rozumiem, że wszędzie na świecie są kolejki, ale jeśli można pacjenta z jego choroby wyleczyć wcześniej, to należy to zrobić. A okazuje się, że nie, bo NFZ płaci 1/12 kontraktu, bo NFZ ma ograniczone możliwości, i właśnie później wchodzimy w te nadwykonania.
Dobro pacjenta pozostaje gdzieś na dalekim planie, choć minister Arłukowicz bardzo często o tym mówi. Jakie są największe grzechy ministra?
- Największym grzechem ministra jest składanie deklaracji i brak działań. Pracę Ministerstwa Zdrowia obserwuję już od ośmiu lat i nigdy nie było takiej sytuacji, żeby nie było żadnych projektów, które są kierowane ze strony ministra. To jest coś, co jako opozycja krytykujemy głośno, ale wiem, że posłom koalicyjnym to się nie podoba. NO ale jeżeli minister robi konferencję prasową w październiku, zapowiada niektóre nawet interesujące zmiany, chociażby likwidacji NFZ, później robi ponownie konferencję de facto na ten sam temat w marcu, a później, dwa tygodnie dalej, mówi o tym podczas informacji bieżącej w Sejmie, a ustawy nie widać, musi to niepokoić.
A pan jest za czy przeciw tej likwidacji NFZ?
- Ja jestem oczywiście za likwidacją, nawet za głębszymi zmianami niż te, które proponuje minister Arłukowicz. My uważamy, że w ogóle jest to kwestia poziomu, nie tylko likwidacji tej instytucji. Każda zmiana będzie lepsza od tego, co mamy w tej chwili.
Kto kieruje w tej chwili polityką zdrowotną w Polsce?
- To jest bardzo dobre pytanie, bowiem tak na dobrą sprawę nikt nie kieruje. Z jednej strony mamy ministra zdrowia, który mówi, że: " Ja nie odpowiadam, tutaj NFZ podejmuje te różne niekorzystne dla pacjentów decyzje" z kolei NFZ mówi: "My jesteśmy tylko płatnikiem, my nie jesteśmy od kreowania polityki zdrowotnej - to niech robi Ministerstwo, ewentualnie cały rząd bądź Sejm. De facto nie rządzi nikt - nie ma tej osoby wiodącej. To jest jedna z przyczyn, że ten system jest w tej chwili w dużym stopniu nieracjonalnie zarządzany. To jest coś, co trzeba w najbliższym czasie zmienić.
Kto jest kandydatem PiS na ministra zdrowia w przyszłym rządzie?
- Daleka droga do tego, ponieważ wybory w najbliższym czasie się nie szykują. Jeżeli będą ogłoszone przyspieszone wybory, to wtedy chętnie porozmawiam na ten temat. Teraz możemy różne scenariusze zakładać. W PiS osobą najbardziej doświadczoną, do której mam dużo szacunku jeśli chodzi o wiedzę, jest senator Bolesław Piecha. Bardzo dużo mi dała współpraca z ministrem Piechą, również obserwowanie jego pracy z pozycji wiceprzewodniczącego Komisji Zdrowia.
- - - - - -
Problemy służby zdrowia. To między innymi o nich rozmawiają dziś uczestnicy Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. Uczestnicy debaty zdrowotnej podsumowali działalność Narodowego Funduszu Zdrowia i Kas Chorych.
Były minister zdrowia Marek Balicki w czasie debaty podkreślił, że obecny system ochrony zdrowia działa dużo gorzej niż w latach 90-tych. O ile wtedy średnia długość życia Polaków goniła tę w krajach starej UE, o tyle w ostatnich 10 latach tendencja się odwróciła. Zdaniem Balickiego, dotyczy to szczególnie mężczyzn.
Były wiceminister zdrowia oraz przewodniczący sejmowej komisji zdrowia, a teraz senator Bolesław Piecha, zwrócił uwagę, że tworząc obecne przepisy rządzący nie odpowiedzieli sobie na ważne pytania. - Czy rząd realizuje zadania płatnika, interesy szpitali, świadczeniodawców - pytał Piecha. Jego zdaniem tylko finansowanie służby zdrowia z budżetu państwa pozwoli na zadbanie o interesy samych pacjentów.
W Polsce działa obecnie Narodowy Fundusz Zdrowia powołany przez rząd SLD. Zastąpił on Kasy Chorych powołane wcześniej przez gabinet Jerzego Buzka. Teraz resort zdrowia planuje likwidację centrali Narodowego Funduszu Zdrowia i powierzenie nadzoru nad jednostkami wojewódzkimi Urzędowi Ubezpieczeń Zdrowotnych. (IAR)