Kto na następcę Mikosza
Kto zastąpi Andrzeja Mikosza? Premier Kazimierz Marcinkiewicz, gość Kontrwywiadu Kamila Durczoka w RMF FM, przyznał, że ma już kandydata na nowego ministra skarbu.
Kamil Durczok: Czy dymisję ministra skarbu odbiera Pan jako swoją porażkę?
Kazimierz Marcinkiewicz: Nietrudno odbierać to jako porażkę. To jest tak, że mój rząd musi naprawiać państwo i w związku z tym musi być czyściusieńki. Nie może być żadnych, nawet najmniejszych rys, które powodowałyby, że nie zrealizujemy naszego programu. Każdy minister, który będzie miał tego rodzaju problemy, będzie musiał odejść.
Ale ja jednego nie rozumiem. Zakładam, że Andrzej Mikosz mówi prawdę, a on twierdzi, że znał Pan całą sprawę dużo wcześniej; jeszcze przed publikacją w "Rzeczpospolitej"; że pokazywał Panu dokumenty i wyjaśniał. Wówczas nie było problemu. Czy problem pojawił się dopiero wtedy, gdy napisała o tym gazeta?
Andrzej Mikosz informował mnie o tym, ale dokumentów chyba nie pokazywał. Ale ja kontekst sprawy - bo tu nie sama pożyczka jest ważna - poznałem dopiero z gazety. Ja po prostu nie wiem, kim jest pan W. i o tym dowiedziałem się z gazety. Jak Mikosz mnie o tym poinformował, sprawdziłem - bo przeraziła mnie tylko kwota miliona złotych - czy jego majątek wskazuje, że mógł takiej pożyczki udzielić. Wskazuje, że mógł, dlatego przeszedłem nad tym do porządku dziennego. Dopiero, jak zobaczyłem, jakie jest tło, kim jest osoba, do której w ostateczności ta kwota dotarła, stwierdziłem, że jest to konflikt interesów i w związku z tym trzeba Mikosza odwołać. Nie ma tu żadnych ukrytych powodów.
Czy nikt nie naciskał na tę dymisję?
To jest trochę dziwna sprawa. Takie plotki do mnie dotarły - może to osłabiło trochę moją czujność - że w związku z prowadzonymi różnymi sprawami mogą się zdarzać ataki na rząd, na premiera, ministra skarbu itd. One się zdarzały. Z jakiego powodu? Otóż na rynku finansowym Polski jest dziś realizowana ogromna miliardowa transakcja - a my jesteśmy przeciwni tej transakcji. Okazuje się, że tę transakcję prowadzi człowiek, który jest ściśle związany z liderami jednego środowiska politycznego. To środowisko mnie i Mikosza atakuje najbardziej.
Chce Pan powiedzieć, że to środowisko zasugerowało dziennikarzom, aby się tą sprawą zajęli?
Nie, ja mówię o tym, że być może miałem stępione wyobrażenie o sprawach związanych z tą pożyczką, bo dochodziły do mnie plotki o tego typu atakach.
Czy Wojciech Jasiński będzie ministrem skarbu?
To jest bardzo dobre pytanie.
A mogę liczyć na równie dobrą odpowiedź?
Odpowiedź padnie wtedy, kiedy będzie mogła paść. Ja bardzo szybko wymyśliłem kandydata. Przedstawiłem go prezydentowi. Natomiast ten kandydat musi uporządkować jeszcze kilka swoich spraw zawodowych. A wówczas pozna go cała Polska.
Czy można rządzić skutecznie bez poparcia LPR i Samoobrony?
Aby rządzić skutecznie, trzeba w parlamencie prowadzić bardziej aktywną niż dziś politykę związaną z poparciem dla najważniejszych ustaw.
A najważniejsze ustawy to między innymi budżet?
Tak, to na pewno budżet. To także jest sprawa likwidacji WSI, to jest sprawa powołania urzędu antykorupcyjnego.
No i właśnie, panie premierze, nie da się uchwalić budżetu bez poparcia Ligii Polskich Rodzin i Samoobrony. Czy pan dopuszcza taką myśl, taką możliwość, że ceną za to poparcie będzie przemodelowanie pańskiego gabinetu?
Ja jestem przekonany, że budżet zostanie uchwalony w parlamencie, dlatego że ten budżet po naszej autopoprawce, a teraz także po pewnych zmianach, które nastąpią po pracach w Komisji Finansów Publicznych, będzie budżetem dla większości środowisk najlepszym z możliwych na rok 2006. W związku z tym, jeśli dokonujemy poprawek, jeśli rolnicy, środowiska wiejskie będą miały dużo lepiej niż w samej autopoprawce; jeśli program prorodzinny będzie lepiej realizowany; jeśli pójdą środki finansowe na inwestycje, na przykład dużo więcej na drogi jest w tym budżecie, to znaczy, że środowiska polityczne, że posłowie, będą musieli się zastanowić, czy robić wbrew Polsce, czy głosować wbrew Polakom, czy głosować dla Polski.
Czy głosować zgodnie z własnym interesem politycznym? Takiego scenariusza też Pan nie może wykluczać. Może tak być. I może tak być, że będą się pojawiały jakieś targi i cena za to, żeby poprzeć ten budżet. Jest Pan gotów zmienić skład gabinetu?
Będę rozmawiał ze wszystkimi środowiskami politycznymi, ze wszystkimi klubami parlamentarnymi nad poparciem budżetu i jestem przekonany, że to poparcie uzyskam. Zawsze w takich rozmowach dochodzi do różnych propozycji współpracy. Będę brał to pod uwagę.
Będzie Pan brał pod uwagę to, że mogłoby się znaleźć miejsce w pańskim gabinecie, bo to Pański autorski gabinet, dla polityków Samoobrony?
Podjęcie koalicji z jakąkolwiek partią jest decyzją polityczną, jest decyzją partyjną, a nie decyzją stricte rządową.
Ale to Pański gabinet, Panie premierze. Pan sobie nie wyobraża możliwości współpracy z politykami takich informacji?
Dobieranie ludzi do rządu to jest moja funkcja.
Pańska kompetencja, pańska domena. Znalazłby pan w Samoobronie kogoś, kto sprawdziłby się na funkcji rządowej?
Nie zastanawiałem się nad tym, więc nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.
To jeszcze jedno pytanie na koniec. Bo Pan przyjął wczoraj, a dzisiaj Super Express to wydrukował, zakład, że 300 posłów zagłosuje za budżetem. Pan lubi przegrywać zakłady Panie premierze?
Nie, lubię wygrywać i ten zakład wygram. Dobry budżet poprze większość posłów tak, jak mało kto się spodziewał, że uzyskam 280 głosów za poparciem mojego rządu. Tak dziś pan redaktor się nie spodziewa, że 300 posłów zagłosuje za budżetem.
Dziś się nie spodziewam, ale spodziewam się rozstrzygnięcia tego zakładu możliwie wcześnie, 14 stycznia będziemy mieli pierwszą przymiarkę budżetową w Sejmie, tak?
Tak jest zaplanowane.
Wtedy będziemy wiedzieli, czy wygrane czy przegrane. Dziękuję.