Kto w upale zbija kokosy?
Cieszą się producenci napojów i klimatyzatorów, o zarobku mogą zapomnieć sprzedawcy ciepłej odzieży i parasoli. Utrzymujące się wysokie temperatury nie pozostają bez wpływu na gospodarkę.
Główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek wskazuje, że dla wielu firm wysoka temperatura to okazja do zarobku.
Tutaj sprawdzisz prognozę pogody dla Polski, Europy i świata
Zyskają między innymi producenci i sprzedawcy lodów, wiatraków, kosmetyków chroniących przed promieniowaniem słonecznym. Powody do zadowolenia ma też branża turystyczna.
Jednak nie wszyscy zyskają na upałach. Na chłodniejsze dni muszą poczekać sprzedawcy kaloszy, parasoli, i ciepłych ubrań.
Monika Kurtek podkreśla jednak, że o ile większa sprzedaż niektórych artykułów będzie widoczna w danych o sprzedaży detalicznej, to już wpływ upałów na całą gospodarkę będzie znikomy.
Wysokie temperatury dają się we znaki, ale ich wpływ na gospodarkę jest znikomy. Analityk domu maklerskiego BOŚ Łukasz Bugaj wskazuje, że są branże, które na upałach sporo zyskują. Dotyczy to energetyki, która odczuwa zwiększone zapotrzebowanie na prąd, kiedy wiatraki i klimatyzatory pracują przez wiele godzin. Powody do zadowolenia ma też branża turystyczna, producenci lodów, czy napojów.
Z drugiej strony gorące lato sprawia, że pracownicy ruszają się jak muchy w smole. Dotyczy to zwłaszcza zawodów wykonywanych na poza budynkami lub w pomieszczeniach, które nie są klimatyzowane. Według eksperta, w tych miejscach wydajność pracowników znacznie spada.
Analityk uważa, że jeśli upały potrwają dłużej ich szkodliwy wpływ na gospodarkę może wzrosnąć. Stanie się tak, jeśli zostaną uszkodzone tory kolejowe, a miękki asfalt utrudni ruch ciężarówek.
Kilkadziesiąt zgłoszeń dziennie i co najmniej kilka zamkniętych szlaków. Upały coraz bardziej dają się we znaki pasażerom korzystającym z kolei.
Tylko dziś, do wczesnych godzin popołudniowych Polskie Linie Kolejowe odebrały ponad 30 zgłoszeń o wypaczających się szynach. Dwa odcinki; w pobliżu Opola i Strykowa musiały zostać zamknięte, bo tory były zdeformowane. Pociągi, które tam kursowały zostały skierowane na objazdy.
Jak mówi Robert Kuczyński z PLK, na niektórych odcinkach pociągi muszą zwolnić. Ograniczenia dotyczą odcinków o długości od 100 do 500 metrów. Przykładowo, kiedy normalna, dozwolona prędkość na określonym szlaku wynosi 120 kilometrów na godzinę, w czasie upałów skład nie może się rozpędzić powyżej 60-80 kilometrów na godzinę.
Robert Kuczyński przyznaje, że niektóre pociągi przyjeżdżają na stację docelową z opóźnieniem, ale zapewnia jednocześnie, że nie przekracza ono kilkunastu minut.
W czasie upałów szyny kolejowe mogą się rozgrzać nawet do 70 stopni Celsjusza. Wysoka temperatura jest też niebezpieczna dla trakcji kolejowej. Upał powoduje, że metal, z którego jest zrobiona staje bardziej elastyczny. W związku z tym, na niektórych odcinkach trakcja elektryczna opada. Maszyniści mają obowiązek zgłoszenia takiego faktu. Napraw dokonują ekipy zarządcy infrastruktury.
Do najpoważniejszej awarii doszło dziś w okolicach stolicy. Na torach podmiejskich nie działało zasilanie. Pociągi na linii Warszawa - Pruszków mogą mieć nawet godzinę opóźnienia. Przyczyny awarii nie są na razie znane.