Kulisy wizyty A. Dudy w Pekinie. Media: Prezydent zagroził blokadą ważnego szlaku
Agencja Bloomberga donosi, iż prezydent Andrzej Duda podczas wizyty w Pekinie zagroził Chinom zablokowaniem kluczowego kolejowego szlaku transportowego do UE, aby osłabić kryzys migracyjny na polsko-białoruskiej granicy.
"Prezydent Andrzej Duda wykorzystał swą państwową wizytę w Pekinie pod koniec czerwca, by powiązać kwestię migracji i transportu towarowego przez granicę z Białorusią" - napisał Bloomberg, powołując się na osoby zaznajomione z rozmowami.
Alaksandr Łukaszenka przez ostatnie trzy lata próbował nasilić kryzys migracyjny na liczącej ok. 400 km granicy z Polską, ale ostatnio liczba jej nielegalnych przekroczeń "znacząco spadła" - podkreśliła agencja. Napięcie wzrosło w maju, gdy polski żołnierz strzegący granicy został zabity przez migranta. Rząd w Warszawie zdecydował wówczas o przeznaczeniu ok. 2,5 mld dol. na umocnienie granicy.
Granica stała się punktem dyplomatycznego nacisku. Ponieważ napaść Rosji na Ukrainę zerwała biegnące przez ten kraj szlaki handlowe, Białoruś stała się jedynym państwem, przez które chińskie towary mogą być przewożone koleją do UE. W pierwszym kwartale br. liczba transportowanych tamtędy kontenerów wzrosła o 89 proc. - podało Eurazjatyckie Stowarzyszenie Kolejowe.
Dla Łukaszenki wzrost chińskiego tranzytu kolejowego był bardzo korzystny, bo osłabił niemal całkowitą zależność Białorusi od Rosji, zapewniającej Mińskowi tanie nośniki energii i kredyty - napisał Bloomberg.
Po powrocie Dudy z Pekinu Polska oznajmiła 2 lipca, że na 33 godziny wprowadzi szczegółowe kontrole na przejściu w Małaszewiczach na granicy z Białorusią.
Minister spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski powiedział Bloombergowi, że poruszenie przez Polskę kwestii tranzytu towarowego w rozmowach z Chinami "mogło być czynnikiem", który wpłynął na spadek nielegalnych przekroczeń granicy. "Wciąż jesteśmy bardzo oburzeni zabiciem naszego żołnierza na granicy" - zaznaczył.
Liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy Polski z Białorusią zaczęła raptownie rosnąć na kilka tygodni przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w czerwcu. Premier Donald Tusk powiedział, że migranci pochodzą głównie z Jemenu, Somalii, Afganistanu, Syrii i Iranu, i oskarżył Białoruś oraz Rosję o wykorzystywanie migracji jako broni.
Wizyta polskiego prezydenta w Chinach zwróciła uwagę Łukaszenki, który 2 lipca powiedział, że Duda "poprosił (przywódcę Chin) Xi Jinpinga, by wywarł wpływ na Łukaszenkę i Putina, aby położyli kres migracji".
Chińskie MSZ w odpowiedzi na pytania Bloomberga z 11 lipca napisało, że Pekin "ma nadzieję, iż strony zdołają odpowiednio rozwiązać różnice zdań poprzez dialog" oraz "zapewnić bezpieczeństwo i płynność międzynarodowych kanałów logistycznych".
Liczba nielegalnych przekroczeń granicy z Białorusią spadła o 70 proc. od wprowadzenia w czerwcu strefy buforowej - podał we wtorek minister spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak w TVP Info.
Bloomberg przywołuje opinię Konrada Popławskiego z Ośrodka Studiów Wschodnich, że choć przez Białoruś trafia do Europy tylko niewielka część chińskiego eksportu, to kryzys na Morzu Czerwonym i jego skutki dla transportu morskiego sprawiają, że euroazjatyckie połączenie kolejowe cieszy się większą popularnością.
"Udane jak dotąd wykorzystywanie przez Warszawę strategicznej słabości przeciw Chinom może być lekcją dla decydentów politycznych. Pekin, który według Popławskiego jest dla UE +partnerem handlowym, ale też konkurentem i systemowym rywalem+, jest w stanie zmienić taktykę, jeśli Wspólnota będzie +gotowa ponieść koszty gospodarcze+ w razie zagrożenia dla swoich kluczowych interesów" - konkluduje Bloomberg.