Las banków centralnych, czyli przyszłość systemu finansowego
W przyszłości będziemy płacić gotówką, kartami, pieniędzmi elektronicznymi banków centralnych i prywatnych dostawców oraz tokenizować aktywa. Pod warunkiem, że wszystko będzie mieć swój początek w bazie monetarnej banków centralnych – przewiduje Bank Rozrachunków Międzynarodowych (BIS).
- Wszystko co można zrobić z kryptowalutami można zrobić również z pieniędzmi banku centralnego, być może z wyjątkiem prania pieniędzy i ataków typu ransomware - żartował Hyun Song Shin, doradca ekonomiczny i szef działu badań Banku Rozrachunków Międzynarodowych (BIS), prezentując w czerwcu 2022 r. flagowy raport BIS w części poświęconej przyszłości systemu finansowego.
Upraszczając można powiedzieć, że ta przyszłość ma być bardziej dopracowaną teraźniejszością: bezpieczniejszą, efektywniejszą, ale złożoną z elementów, które już istnieją, choćby w fazie projektu. Rewolucja będzie polegać na ich zhierarchizowaniu i skalowaniu. Rozwiązania zdecentralizowanych finansów, które dziś stosują entuzjaści z wykształceniem inżynierskim, ale obudowane łatwym w użyciu interfejsem i autorytetem banków centralnych, mają szasnę stać się powszechne.
Bank Rozrachunków Międzynarodowych posługuje się metaforą drzewa. Zdaniem tej instytucji, zwanej w uproszczeniu bankiem centralnym dla banków centralnych, pniem drzewa mają być bilanse banków centralnych. Z pnia wyrastają zielone gałęzie innych form płatności. Wyżej pnia w podstawie drzewa są jeszcze pieniądze kreowane w sektorze prywatnym - w bankach komercyjnych.
Stąd dopiero odchodzi pierwsza gałąź - hurtowe CBDC (ang. Central Bank Digital Currency, czyli cyfrowy pieniądz banków centralnych). Tutaj świat tradycyjnej bankowości czerpie garściami ze świata kryptowalut. BIS mówi o technologii rozproszonego rejestru, która da pewność, że np. płatność, którą otrzymujemy na końcu wielu transakcji jest w pełni legalna. Z tego świata pochodzi też idea tokenizacji - czyli możliwość stworzenia cyfrowej reprezentacji pieniądza lub innego aktywa, które mogą zostać przypisane do konkretnego projektu, firmy lub osoby (tokeny personalne). Hurtowy rynek CBDC pozwoli np. rozliczyć transakcję kupna i sprzedaży domu bez notariusza oraz bez czekania na zaksięgowanie przelewu. Jedna transakcja zmiany właściciela cyfrowego tokena, za którą stoi jak najbardziej realny dom rozwiązuje wiele problemów.
Poza zastosowaniami, w których bezpieczeństwo stawia się na pierwszym miejscu, na metaforycznym drzewie trochę dalej od pnia znajdują się rozwiązania z kosztami w roli głównej. BIS dopuszcza detaliczne CBDC (pieniądz komercyjny rozliczany z bankiem centralnym) oraz szybkie systemy płatności detalicznych. Umożliwią one natychmiastowe rozliczenia gospodarstwom domowym i przedsiębiorstwom. Ich kod byłby otwarty i kompatybilny z systemami płatniczymi tradycyjnych banków, a konkurencja wymuszałaby rozwiązania szybkie i efektywne kosztowo.
BIS podaje przykład brazylijskiego systemu PIX. To nazwa metody płatności wdrożonej przez tamtejszy bank centralny, która umożliwia błyskawiczną realizację transakcji - poniżej 10 sekund, 24 godziny na dobę. Użytkownicy mogą albo zeskanować kod QR za pomocą smartfona, albo skopiować i wkleić kod PIX do swoich aplikacji bankowych lub portfela cyfrowego. Następnie wystarczy sprawdzić dane odbiorcy i potwierdzić przekaz. W nieco ponad rok od premiery z systemu PIX korzysta już 2/3 dorosłej populacji Brazylii! Liczba transakcji przekroczyła zaś tę realizowaną za pomocą kart kredytowych i debetowych. Sukces systemu tkwi w tym, że PIX jest dla akceptantów najtańszy. Opłata to tylko 22 punkty bazowe, 10 razy mniej niż koszt obsługi płatności kartą kredytową.
Ostatnim elementem przyszłego systemu płatności mogą być multiplatformy CBDC. Łączyłyby transakcje kilku banków centralnych posługujących się swoimi walutami. W metaforze, którą się posługuje BIS, byłyby to narodowe drzewa płatności, których gałęzie stykałyby się ze sobą tworząc koronę lasu systemu globalnego. Kilka takich rozwiązań jest testowanych w ramach BIS Innovation Hub. Mowa tu o projekcie Jura z udziałem banków centralnych Szwajcarii i Francji, a także o projekcie Dunbar (tu uczestniczą Singapur, Malezja, Australia i Republika Południowej Afryki) oraz o kolejnym projekcie tzw. mBridge (Hong Kong, Tajlandia, Chiny i Zjednoczone Emiraty Arabskie).
- Oczywiście pełen zakres możliwych innowacji jest trudny do przewidzenia, ale jedno jest pewne, że wszystkie będą wspierane przez drzewo, mocno zakorzenione w możliwości ostatecznego rozliczenia z bilansu banku centralnego - podsumowuje Hyun Song Shin. To wydaje się warunkiem nienegocjowalnym dla BIS i pewnie 61 banków centralnych w nim zrzeszonych. Warunek ten wyklucza jednocześnie powszechne używanie kryptowalut jako systemu monetarnego przyszłości. Nie chodzi tu o spisek instytucji międzynarodowych, który ma wyeliminować wolny i idealny pieniądz, jak przedstawiają to kryptoentuzjaści. Chodzi o to, że kryptowaluty wciąż mają wiele słabości i nie nadają się na solidny środek płatniczy.
- Istnieje wiele fundamentalnych wad związanych z kryptowalutami. Przewaga stablecoinów (kryptowalut powiązanych z prawdziwymi walutami, takimi jak dolar czy euro, optymalnie w stosunku 1:1 - przyp. red.) wskazuje, na wszechobecną potrzebę korzystania z wiarygodności pieniądza fiducjarnego. Podkreśla również brak nominalnej kotwicy rynku krypto, którą mogą dostarczyć tylko pieniądze banku centralnego (...) Proliferacja kryptocoinów podkreśla fragmentację ekosystemu kryptowalut, z wieloma niekompatybilnymi warstwami rozliczeniowymi, które walczą o miejsce w świetle reflektorów - wyjaśniał Agustín Carstens, dyrektor generalny BIS.
Bank Rozrachunków Międzynarodowych mówi wprost, że kryptowaluty nie są ani tak zdecentralizowane, ani tak bezpieczne, ani tak efektywne jak przedstawiają to ich zwolennicy. BIS nie używa co prawda tak ostrych określeń jak "piramida finansowa" czy "schemat Ponziego", niemniej zauważa pozytywną korelację między napływem nowych użytkowników a wycenami kryptoprojketów. Oznacza to również, że gdy na największe kryptowaluty nie ma popytu, ich wyceny nie rosną, to wtedy mocno uwidaczniają się ich wady. Mówiąc obrazowo: zwykły użytkownik przełknie np. 100 dolarów opłaty transakcyjnej za zakup 1 Ethereum za 1000 dol., jeśli cena szybko wzrośnie np. do 4000 dol. W sytuacji kiedy kolejka chętnych do kupna topnieje, wtedy sprawy mają się inaczej.
Niemniej są na tym rynku momenty hossy i szybkiej adopcji. Presja, wywierana przez użytkowników na możliwość łatwego kupna kryptowalut np. w oddziale swojego banku, wtedy rośnie. W bardziej technicznych dokumentach niż flagowy roczny raport BIS zaproponował więc choćby ograniczenie ekspozycji banków na określone kryptoaktywa do 1 proc. kapitału Tier 1, co odbiło się szerokim echem w kryptoświecie jako "błogosławieństwo" dla tego rodzaju aktywów, a jest raczej ostrzeżeniem.
To są jednak tematy podejmowane nie tylko przez BIS, ale również przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. MFW mówi dużo o finansowej inkluzji i o kosztach jakie wiążą się z obecną fragmentacją płatności. Fundusz przypomina, że przy przekazach średni koszt przelewu międzynarodowego to aż 6,3 proc. Oznacza to ok. 45 mld dol. rocznie w rękach pośredników, a nie ubogich często gospodarstw domowych dokonujących tych przekazów.
- Państwa mogłyby współpracować, aby opracować globalną publiczną platformę cyfrową — nowy element infrastruktury płatniczej z jasnymi zasadami — tak, aby każdy mógł wysyłać pieniądze przy minimalnych kosztach oraz z maksymalną szybkością i bezpieczeństwem. Można również łączyć różne formy pieniądza, w tym cyfrowe waluty banków centralnych - proponowały Kristalina Georgiewa, Gita Gopinath i Ceyla Pazarbasioglu w tekście "Why We Must Resist Geoeconomic Fragmentation—And How", który ukazał się na IMFBlog w maju 2022 r.
Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Menadżerki MFW proponowały las płatności, który miesiąc później opisał BIS. Warto jednak zwrócić uwagę, że jest jeszcze jedna forma płatności, która mieści się w metaforze drzewa płatności (BIS umieszcza ją na grafice) i która nawet nie wymaga promocji. To gotówka, która działa od stuleci anonimowo i efektywnie. Co więcej będzie działać nawet w przypadku wyłączenia prądu, czego nie można powiedzieć o projektowanych w laboratoriach wyrafinowanych systemach płatności.
Marek Pielach
Dziennikarz Obserwatora Finansowego, specjalizuje się w makroekonomii i finansach publicznych.
Autor wyraża własne opinie, a nie oficjalne stanowisko NBP