"Le Figaro": kryzys grecki komplikuje ambicje
Zapalna sytuacja w Grecji pochłania tak bardzo szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Dominique'a Strauss-Kahna, że może mu pokrzyżować jego plany startu w wyborach prezydenckich we Francji w przyszłym roku - twierdzi w czwartek dziennik "Le Figaro".
Socjalista Strauss-Kahn, zwany we Francji od swoich inicjałów DSK, jest, według sondaży, faworytem wyborów prezydenckich w swoim kraju, które odbędą się 22 kwietnia i 6 maja 2012 roku. Dotychczas jednak nie ogłosił on oficjalnie, czy będzie kandydował. Jego kadencja w MFW upływa w 2012 roku, gdyby więc wystartował w tegorocznych socjalistycznych prawyborach musiałby przedterminowo odejść ze swojego obecnego stanowiska.
Centroprawicowe "Le Figaro" zauważa, że na półtora miesiąca przed prawyborami u francuskich socjalistów, DSK jest całkowicie zajęty ratowaniem stojącej u skraju bankructwa Grecji, która stara się o kolejną pożyczkę z UE i MFW.
Według gazety, kryzys grecki utrudnia prezydenckie aspiracje Strauss-Kahna na dwa sposoby. Po pierwsze, w powszechnym odczuciu "stał się on symbolem wyrzeczeń" i drastycznych budżetowych oszczędności narzucanych Grekom, a to może pogorszyć jego wizerunek we Francji.
Po drugie, napięty kalendarz negocjacji MFW z Atenami może opóźnić, a nawet w ogóle udaremnić, zgłoszenie przez DSK jego kandydatury w prawyborach socjalistycznych. Końcowy termin składania tych kandydatur przypada 13 lipca.
Zwolennicy Strauss-Kahna w łonie Partii Socjalistycznej wierzą jednak, że mimo tych trudności wystartuje on w prawyborach.
Z ogłaszanych w ostatnich tygodniach sondaży wynika, że obecny szef MFW wygrałby wybory prezydenckie we Francji wiosną 2012 r., pokonując zdecydowanie w drugiej turze obecnego prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego. Inne sondaże, też dające zwycięstwo Strauss-Kahnowi, wskazują, że do drugiej tury zamiast obecnej głowy państwa, zakwalifikowałaby się szefowa nacjonalistycznego Frontu Narodowego, Marine Le Pen.
Sam Sarkozy nie ogłosił jeszcze oficjalnie, czy będzie ubiegał się o reelekcję, ale wszyscy obserwatorzy polityczni są przekonani, że to uczyni.