Lekcja argentyńska
"Minister Belka nie ma programu gospodarczego, a budżet trzeba zbilansować. Znaczna obniżka stóp procentowych, czego domaga się rząd, jest nieporozumieniem" - uważa Rafał Antczak, analityk Fundacji CASE.
Rafał Antczak, analityk Fundacji CASE
- Co spowodowało kryzys w Argentynie?
- Argentyna wkroczyła w fazę kryzysu w 1999 r. Spadek gospodarczy był następstwem kryzysu w Brazylii. Od tej pory nie potrafiono przeprowadzić reform i zbilansować budżetu. Sztywny kurs peso, który zabezpieczał przed pogorszeniem sytuacji, po 3 latach był niewystarczający, bo zła polityka fiskalna spowodowała wzrost długu. Do ub.r. dług finansowano kredytami zagranicznymi, potem Argentynę wspomagał MFW, ale w grudniu odmówił dalszego finansowania. Spadły też rezerwy walutowe, bo społeczeństwo wycofywało swoje wkłady.
- Czy dewaluacja peso może poprawić sytuację?
- Na pełną dolaryzację nie starczy już rezerw walutowych. Prawdopodobnie nastąpi dewaluacja peso, ale nie uniknie się wtedy wzrostu inflacji i bankructw firm i banków. Skala tego będzie znacząca, a kraj może wejść w głęboki kryzys gospodarczy. Uratować go mogą tylko drastyczne cięcia wydatków.
- Czy w Polsce może dojść do kryzysu finansowego?
- Minister Belka nie ma programu gospodarczego, a budżet trzeba zbilansować. Znaczna obniżka stóp procentowych, czego domaga się rząd, jest nieporozumieniem. Nie rozumiem też, dlaczego zostaną zahamowane dochody z prywatyzacji, a znacznie zwiększone pożyczki. Istnieje olbrzymi rozłam między kondycją firm prywatnych i państwowych. Te pierwsze potrafią się restrukturyzować i eksportować nawet w trudnych warunkach zewnętrznych. Te drugie ciągną gospodarkę w dół. Na razie nie widać szans na wzrost gospodarczy.