Leśnicy pokazali, na czym w bartnictwie polega łaźbienie
Pod względem pogody, ten sezon był bardzo zły dla leśnych pszczół - oceniają leśnicy z Puszczy Augustowskiej. W czwartek przy siedzibie nadleśnictwa w Augustowie pokazywali, na czym polega oporządzanie pszczół na zimę, czyli tzw. łaźbienie.
Łaźbienie w języku dawnych bartników oznaczało jesienne podbieranie miodu i wosku z barci, ale w takiej ilości, by pozostało pszczołom tyle, ile potrzebują do przezimowania.
Nadleśnictwo Augustów jest inicjatorem projektu "Tradycyjne bartnictwo ratunkiem dzikich pszczół w lasach", który realizowany był w północno-wschodniej Polsce wspólnie z trzema innymi: Browsk (Puszcza Białowieska), Maskulińskie (Puszcza Piska) i Supraśl (Puszcza Knyszyńska), również we współpracy z warszawską SGGW i Uniwersytetem w Białymstoku.
Blisko dwuletnie działania obejmowały m.in. budowę barci i kłód bartnych (nadrzewnych uli), szkolenia potencjalnych bartników, tworzenie ścieżek edukacyjnych, badania naukowe (dotyczące m.in. genetyki pszczół leśnych) i analizy prawne.
W ramach projektu powstało 25 kłód bartnych i barci, z czego dziesięć jest zasiedlonych. Jedna z barci i jedna kłoda zasiedlone przez pszczoły, znajdują się przy siedzibie nadleśnictwa Augustów.
Zaprezentowane tam w czwartek łaźbienie miało pokazać - jak powiedział PAP zastępca nadleśniczego tamtejszego nadleśnictwa Adam Sieńko - że nie chodzi przede wszystkim o miód czy wosk, ale o opiekę nad pszczołami, ich rolę i znaczenie w środowisku naturalnym.
W ocenie leśników, zmienne warunki pogodowe w tym roku negatywnie wpłynęły na kondycję leśnych pszczół.
- Prawdę powiedziawszy, ten rok jest bardzo zły dla pszczół. Wiosna do niczego, i lato do niczego, i jesień do niczego. Albo bardzo sucho, albo mokro i chłodno - powiedział PAP Adam Sieńko. Dodał, że przegląd barci i kłód skutkował decyzją o dokarmieniu pszczół, by zgromadziły zapasy przed zimą.
Leśnicy chcą projekty bartne kontynuować. Przygotowują wniosek o dofinansowanie z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podlaskiego, tym razem z udziałem dwunastu nadleśnictw.
Większy nacisk miałby być położony na poprawę warunków bytowania pszczół, ze szczególnym uwzględnieniem rodzimych ras, np. tworzenie tzw. łąk pszczelich z gatunkami roślin miododajnych.
Przygotowywany jest też wniosek do programu współpracy transgranicznej Polska-Białoruś-Ukraina. Udział w nim dałby możliwość pozyskania pieniędzy na takie projekty, jak stworzenie w Augustowie Regionalnego Centrum Bartnictwa i Pszczelarstwa Leśnego.
Tradycje bartne związane z dzikimi pszczołami zaniknęły w Polsce w XVIII wieku i na początku XIX wieku nie tylko z powodu rozwoju rolnictwa, przemysłu czy bardziej efektywnych metod hodowli pszczół, ale również przez zakazy administracyjne. Dzikie pszczoły ginęły też na skutek warrozy - pasożytniczej choroby, która panowała wśród tych owadów w Europie.