Lewica chce zachęcić do posiadania dzieci. Ma w tym pomóc nowelizacja budżetu
- Budżet w trakcie tego roku będzie nowelizowany i będziemy się starali, żeby w tej części po noweli budżetowej też były elementy na te działania takie prorodzinne, prodemograficzne, żeby z tym problemem sobie tak na serio zacząć radzić - powiedział wiceprzewodniczący Lewicy. Deklaracja ta padła po publikacji nowych danych GUS dotyczących liczby urodzeń w 2023 roku. A te są bardzo złe - w ciągu całego roku urodziło się tylko 272 tysiące dzieci. To najgorszy wynik od czasów II wojny.
Jak wynika z najnowszych danych GUS w Polsce urodziło się w ubiegłym roku tylko 272 tysiące dzieci.
- Była to najniższa liczba urodzeń odnotowana w całym okresie powojennym - powiedział prezes GUS Dominik Rozkrut.
Biorąc pod uwagę dane z poprzednich lat mamy do czynienia z wyraźnym trendem spadkowym. W 2017 roku GUS zaraportował ponad 400 tysięcy urodzeń; ta liczba istotnie i regularnie spadała. W 2018 było to 388 tysięcy, w 2019 - 375 tysięcy, w 2020 - 355 tysięcy, a w 2021 - 331 tysięcy.
Wiceprzewodniczący Lewicy Tomasz Trela podczas poniedziałkowej konferencji zwrócił uwagę, że jego ugrupowanie poparło wdrożenie programu 800 plus, który "jest i będzie realizowany".
- Ale oprócz programu i żywej gotówki potrzeba działań i systemowych rozwiązań. Jednym z takich systemowych rozwiązań jest pierwsza decyzja nowego parlamentu po 15 października, czyli przywrócenie finansowania programu in vitro. To szczęście dla wielu tysięcy Polek i Polaków i my dokładnie wiemy, że ten program przełoży się na wskaźnik demograficzny. Te pół miliarda (złotych - red.), które będzie od 1 lipca w znaczny sposób przełoży się na wskaźniki w 2025 roku - powiedział Trela.
Przypomniał, że Lewica złożyła dwa projekty liberalizujące przepisy aborcyjne.
- To też w znacznym stopniu da takie poczucie, że kobieta może sama o sobie decydować. Dzisiaj też wiemy, że ta ośmioletnia polityka rządu Prawa i Sprawiedliwości to był taki terror w czystej postaci wobec kobiet. (...) Kobiety nie podejmowały tej bardzo ważnej życiowej decyzji, więc ta liberalizacja prawa aborcyjnego też w znakomity sposób przyczyniłaby się do wzrostu demografii, do poprawy tych wskaźników demograficznych. Też tabletka "dzień po", też cała opieka okołoporodowa, o której mówimy, którą będziemy realizować w tym roku też przyczyni się do (poprawy - red.) tych wskaźników demograficznych - zadeklarował poseł Lewicy.
Trela wskazał, że oprócz działań rządowych potrzebne są też działania samorządów, aby przyczynić się do poprawy sytuacji demograficznej.
- Samorządy powinny realizować swoją politykę, dlatego w budżecie na rok 2024 zapisaliśmy trzy miliardy złotych na subwencję wyrównawczą dla samorządów i mamy nadzieję, że samorządy będą doskonale wiedziały, jak wykorzystać te pieniądze - mówił poseł, wskazując m.in. zwiększenie miejsc w żłobkach i przedszkolach dzięki dodatkowym 3 mld zł.
- Samorządy według własnego uznania będą mogły przekazać te pieniądze. Każda decyzja, każde działanie, które jest związane z demografią to ma być działanie, które wychodzi naprzeciw oczekiwaniu i potrzebom kobiet i my takie działania w roku 2024 będziemy realizowali - powiedział.
Na temat działalności samorządowej wypowiedział się Krzysztof Makowski (Lewica), samorządowiec z Łodzi. Przypomniał, że program in vitro jest realizowany tu z własnego budżetu, a ponadto zwiększono przez ostatnie kilka lat około 200 miejsc w żłobkach.
- Mam nadzieję, że niedługo będziemy mogli przedstawić kolejne pomysły, jak można pomóc tym osobom, które decydują się na to, żeby założyć rodzinę, aby funkcjonować w naszym mieście. Oprócz tych działań, o których mówił pan poseł, one są niezwykle ważne, ponieważ zapewniają to bezpieczeństwo dla każdego, dla rodziny, dla kobiety, która podejmuje decyzję o tym, że chce mieć potomka, że jest prowadzona od samego początku w zgodzie z prawem. I idąc do lekarza może liczyć na pomoc i na wsparcie, a nie na to, że za lekarzem będzie chował się prokurator. My jako samorządy chcemy wejść z tym drugim obszarem zapewniającym infrastrukturę - powiedział Makowski.
Trela podkreślił, że subwencja wyrównawcza zostanie rozdzielona "zgodnie z algorytmem", zaś nowelizacja budżetu zaplanowana na ten rok ma wesprzeć działania prorodzinne.
- Dla niektórych kobiet, dla niektórych par ważniejsze jest miejsce w żłobku, w przedszkolu niż tak naprawdę dodatkowa gratyfikacja finansowa, z której my i tak nie rezygnujemy. Pan premier Donald Tusk też mówił o "babciowym", nad którym pracuje dzisiaj Ministerstwo Finansów i szuka dodatkowych środków finansowych, żeby realizować ten program. My chcemy na serio i poważnie podejść do tego problemu dzietności i do zachęt dla kobiet, par żeby decydowały się na potomstwo. Opresyjny styl działania Prawa i Sprawiedliwości niestety doprowadził do tego, że 272 tys. urodzeń, czyli grubo poniżej 300 tys. pokazuje, że z każdym rokiem jest coraz gorzej. Jeżeli nie zapanujemy nad tą sytuacją (...) na przyszłych emerytów nie będzie miał kto pracować. (...) Tak jak już wielokrotnie mówiliśmy pewnie budżet w trakcie tego roku będzie nowelizowany i będziemy się starali, żeby w tej części po noweli budżetowej też były elementy na te działania takie prorodzinne, prodemograficzne, żeby z tym problemem sobie tak na serio zacząć radzić - powiedział poseł.
Jednocześnie zwrócił uwagę, że problem demografii dotyczy wszystkich, jednak nowy rząd będzie odróżniał się od poprzedniego.
- Prawo i Sprawiedliwość stwierdziło, że damy pieniądze, wszystko rozwiążemy. A my mówimy tak: dajemy pieniądze, ale stwarzamy też klimat do tego, żeby kobiety, które zachodzą w ciążę (...) miały takie poczucie, że są w bezpiecznym kraju. (...) PiS stworzyło takie poczucie i taką otoczkę, że tylko małżeństwo ma prawo mieć potomstwo. A my uważamy, że jeżeli kobieta będzie miała partnera i będzie chciała mieć dziecko, to jest jej indywidualna sprawa - wskazał Trela.