Liczą się tylko plecy!
Za rządów PO o wyborze władz spółek skarbu państwa miały decydować kompetencje. Tymczasem liczą się znajomości. Dowód? Totalizator Sportowy - stwierdza "Puls Biznesu".
Michał Chyczewski, wiceminister skarbu, na szefa rady TS wyznaczył znajomego. Ten zaś na członka zarządu także wybrał znajomego. Przypadkiem? - pyta gazeta.
Zdaniem "PB", kumoterstwo to problem dotyczący nie tylko PSL, ale też osób kojarzonych z Platformą Obywatelską. Jedną z nich jest rekomendowany przez tę partię na wiceministra skarbu Michał Chyczewski. To on miał decydujący głos przy wyborze rady nadzorczej Totalizatora Sportowego (TS).
W drodze konkursu trafił do niej Andrzej Rzońca, tak się składa: znajomy Chyczewskiego. O znajomości obu panów media, w tym "PB", już pisały. Rzońca z kolei, już jako szef rady TS, rozpisał dwa kolejne konkursy na nowy zarząd hazardowego gracza. W obu wygrał (zostając członkiem zarządu) Piotr Gosek, tak się składa: znajomy Rzońcy.
Okazuje się, że wyjaśnienie tej nominacji może być całkiem proste. Jak ustalił "PB", do tej samej klasy liceum katolickiego w Sosnowcu chodziły Aleksandra Rzońca (żona Andrzeja) i Agnieszka Gosek-Pietrzycka (żona Piotra). Czy to przypadek? - docieka gazeta.
"Ta cała historia to przypadek" - przekonuje Andrzej Rzońca. Jego nominację podobnie tłumaczył Michał Chyczewski. O tym pisze dzisiejszy "Puls Biznesu".