Likwidacja ulg pogrąży rafinerie południowe
Przynajmniej dwie z pięciu rafinerii południowych mogą wkrótce wpaść w poważne tarapaty. Powodem jest zawarta w budżecie propozycja zniesienia ulg na oleje napędowe, do produkcji których użyto komponentów pochodzących z regeneracji przepracowanych olejów silnikowych.
Zgodnie ze skierowanym przez Radę Ministrów do Sejmu projektem budżetu na rok 2002, mają zostać zniesione wszelkie ulgi w podatku akcyzowym dla producentów olejów napędowych wykorzystujących do ich wytworzenia komponenty pochodzące z regeneracji tzw. olejów przepracowanych. Zniesienie ulg to jeden z wielu pomysłów resortu finansów, które mają uratować finanse państwa. Kij ma jednak dwa końce: takie rozwiązanie może doprowadzić do drastycznego pogorszenia warunków funkcjonowania kilku rafinerii południowych, wykorzystujących do produkcji przepracowane oleje smarowe.
Wizja upadłości
Problem ten w największym stopniu dotyczy Rafinerii Glimar z Gorlic oraz Rafinerii Jasło. Kondycja finansowa przedsiębiorstw - dysponujących przestarzałymi instalacjami rafineryjnymi i tracących rynek na rzecz PKN Orlen - już dziś nie jest do pozazdroszczenia.
Glimar na koniec października zanotował stratę wysokości 1,1 mln zł, a Jasło zysk ledwie przekraczający 5,8 mln zł.
- Jeśli ulga zostanie zniesiona, znajdziemy się w bardzo ciężkiej sytuacji, bo rentowność naszej firmy opiera się właśnie na tej uldze. W najgorszym wypadku jej brak prowadzić może nawet do upadłości firmy - twierdzi Robert Bialik, dyrektor finansowy Rafinerii Jasło.
Z niepokojem na możliwość likwidacji ulg patrzy również producent z Gorlic. Firma prowadzi obecnie zaawansowane rozmowy z konsorcjum banków w sprawie uzyskania drugiej transzy kredytu niezbędnego do sfinansowania budowy instalacji Hydrokompleksu, ostatniej deski ratunku mającej utrzymać zakład przy życiu. Instalacja ma być gotowa dopiero w 2004 roku, w związku z czym rafineria chciałaby, aby co najmniej do tego czasu ulgi zostały utrzymane.
Jedlicze mogą wygrać
Problem likwidacji ulgi ma jednak o wiele szerszy kontekst. Na początku przyszłego roku wejdzie w życie ustawa o odpadach i opłatach produktowych, która w założeniu doprowadzić ma do zmniejszenie ilości zużytego oleju dostającego się do środowiska. W uproszczeniu wygląda to tak, że firmy wprowadzające do obrotu oleje silnikowe mają obowiązek określoną ich część zebrać na rynku i poddać recyklingowi.
- Na likwidacji ulg w podatku akcyzowym stracą wszystkie firmy zajmujące się regeneracją olejów przepracowanych. Z drugiej strony dzięki nowej ustawie teoretycznie na zbiórce i recyklingu olejów mogłyby zarobić wszystkie rafinerie południowe oraz wiele podmiotów prywatnych. Okazuje się jednak, że tylko Rafineria Jedlicze ma szansę powetować sobie te straty, bo tylko ona posiada instalację spełniającą ustawową definicję tego, co nazywamy recyklingiem oleju przepracowanego. Pozostali wpadną więc w poważne tarapaty - twierdzi pragnący zachować anonimowość przedstawiciel branży paliwowej.
Według Mieczysława Markiewicza, prezesa zarządu Rafinerii Nafty Jedlicze, ta uprzywilejowana pozycja Jedlicz nie powinna nikogo szokować.
- Nowa ustawa narzuca standardy zgodne z wymogami Unii Europejskiej. Wydaliśmy około 200 mln zł na dostosowanie się do tych wymogów. Nikt nie zabronił innym pójść w tym samym kierunku - mówi szef Rafinerii Jedlicze.