Limit cen gazu sukcesem? Ekonomistka ostrzega przed negatywnymi skutkami
Wprowadzony przez UE limit cen gazu został uznany przez polski rząd za sukces. Jednak brytyjska ekonomistka Helen Thompson ostrzega w wywiadzie dla portalu "Die Zeit" przed negatywnymi skutkami tego rozwiązania.
- Myślę, że tak - odpowiedziała Thompson na pytanie, czy limit cen utrudni import gazu do krajów Unii Europejskiej. - Niemieckie stanowisko (Berlin był długo przeciwny wprowadzeniu limitu, aby w końcu zgodzić się z tym rozwiązaniem - red.) opierało się moim zdaniem na lepszym zrozumieniu globalnych rynków gazu - powiedziała w rozmowie z "Die Zeit" Thomson. Jej zdaniem o tym, jakie skutki będzie miał limit, zdecydują niezależne czynniki - pogoda w Europie i popyt w Azji, przede wszystkim w Chinach.
- Niemiecki rząd zrozumiał, że podczas tej zimy Europa nie tkwi jeszcze w kryzysie gazowym, ponieważ była w stanie zapłacić za gaz o wiele więcej niż kraje azjatyckie - wyjaśniła ekonomistka z Cambridge, dodając, że eksporterzy gazu wypowiedzieli w tym roku długoterminowe umowy z Pakistanem, ponieważ woleli sprzedawać gaz do Europy.
- Limit gazu jest więc bardzo obosiecznym instrumentem, ponieważ wysokie ceny służyły w tym roku europejskim interesom. Europa może je zapłacić, Sri Lanka i Bangladesz nie mogą - powiedziała ekonomistka.
Na pytanie, czy według niej kraje takie jak Polska nie rozumieją zasad funkcjonowania rynków gazu, Thompson odpowiedziała: - Nie byłam przy negocjacjach i nie wiem, co polski rząd miał na myśli. W interesie takiego kraju jak Niemcy, który posiada duże firmy przemysłowe z dużym zużyciem gazu, jest zrozumienie zasad globalnego rynku gazowego. Dodała, że ma wrażenie, iż polskiemu rządowi chodzi przede wszystkim o konfrontację z Rosją.
Zdaniem brytyjskiej ekonomistki kryzys gazowy rozpoczął się na długo przed wojną Rosji z Ukrainą. Głównym powodem był popyt w Chinach na gaz skroplony. Rywalizacja między Europą a Azją o gaz miała miejsce już na jesieni 2021 rok.
Statki z gazem skroplonym płynące przez Kanał Panamski do Europy zawracały, gdy dostawały informacje o wyższych cenach w Azji. W tym roku było odwrotnie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Jest unijne porozumienie w sprawie limitu cen gazu
Zdaniem Thompson Europa może wygrać cenową realizację z Pakistanem i Bangladeszem, ale wynik konfrontacji z Chinami jest otwarty.
Brytyjska ekonomistka uważa, że Rosja wygrywa wojnę energetyczną z Europą. Atakując w sposób systematyczny ukraińską infrastrukturę, Putin odnosi większe sukcesy niż na polu bitwy. W dodatku, europejska gospodarka cierpi wskutek wojny znacznie bardziej niż Rosja wskutek sankcji.
Zdaniem Thompson, Niemcy nie osiągną do 2050 roku niezależności od ropy i gazu. Główną barierą w przestawianiu gospodarki na energię odnawialną jest brak metali. - Odnawialne źródła energii potrzebują bardzo dużo metali, które są niemal niedostępne w Europie. W krajach, gdzie one występują, panuje silny sprzeciw przeciwko ich wydobyciu (ze względu na szkody wyrządzane środowisku - red.).
- Etyczna polityka energetyczna jest obecnie w Europie w tych politycznych warunkach niemożliwa - podsumowała Thompson.
Jacek Lepiarz, Redakcja Polska Deutsche Welle