Linie lotnicze w kryzysie, ale na wakacje planują nowe połączenia

Linie lotnicze podliczają miliardowe straty wywołane koronawirusem. Aby je zmniejszyć, przewoźnicy redukują personel i pozbywają się maszyn. Liczą na przyspieszenie programu szczepień, bo dzięki niemu samoloty szybciej powrócą na pasy startowe.

O redukcji floty o 115 maszyn zdecydowała Grupa Lufthansa. Oprócz niemieckiego przewoźnika należą do niej: Austrian Airlines, SWISS, Brussels Airlines, Eurowings i Lufthansa Cargo. Jak wynika z opublikowanego w marcu raportu, w 2020 roku przychody holdingu wyniosły 13,6 mld euro. W porównaniu do rezultatów z 2019 r. jest to spadek o 63 proc. W 2020 samoloty Grupy Lufthansy wykonały 390 tys. lotów - o 67 proc. mniej niż rok wcześniej a z usług linii lotniczych skorzystało niewiele ponad 36,5 mln pasażerów - o 76 proc. mniej niż w 2019 r. 

Reklama

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Aby zmniejszyć straty, grupa zrezygnowała z jednej piątej kierowniczych stanowisk i zwolniła 28 tys. pracowników (20 proc.). Wycofała maszyny, które miały ponad ćwierć wieku i o 67 proc. zredukowała wydatki kapitałowe. Wsparciem było 9 mld euro pomocy publicznej i emisja obligacji na ponad 3 mld euro. Grupa Lufthansa ogłosiła, że uruchomi w wakacje nowe trasy: na Wyspy Kanaryjskie, Karaiby i do Grecji. Zakłada, że ruch lotniczy osiągnie w tym roku połowę wielkości z 2019.  

Miniony rok był też wyjątkowo trudny dla PLL LOT. W 2019 r. LOT przewiózł rekordową liczbę 10 mln pasażerów. W 2020 r. planował przewiezienie ok. 12 mln osób i uruchomienie dalekodystansowych rejsów do Waszyngtonu i San Francisco. Przed pandemią wykonywał średnio 350 lotów dziennie, w 2020 - nie więcej niż 100. Z niepotwierdzonych przez LOT danych wynika, że w zeszłym roku narodowy przewoźnik odnotował 7,5 mld zł przychodów i 374,3 mln zł strat. Wsparciem okazała się pomoc publiczna. W grudniu Komisja Europejska zatwierdziła pomoc dla LOT-u wartą 2,9 mld zł (ok. 650 mln euro), z czego 1,8 mld zł stanowi pożyczka z Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR), a reszta - zastrzyk kapitałowy. Większość z udzielonej pomocy LOT zobowiązał się spłacić z odsetkami w ciągu 6 lat. Spółka skorzystała też z 11 mln zł z tarczy PFR. 

Rekordowe straty 2,8 mld dolarów w 2020 roku ogłosił Cathay Pacific. Przewoźnik z Hongkongu nie ma krajowego rynku, na którym mógłby się oprzeć. Jego zyski pochodzą z lotów międzynarodowych. Aby ratować sytuację, Cathay Pacific najpierw zamknął spółkę zależną Cathay Dragon, regionalnego przewoźnika obsługującego głównie Chiny, a potem zwolnił jedną czwartą załogi - 8,4 tysiąca osób. 

W przetrwaniu pomógł rząd Hongkongu, który przekazał liniom 5 mld dolarów. - Trudno nam jest prognozować na krótką metę. Jednak pozostajemy całkowicie pewni przyszłości i konkurencyjnej pozycji naszych linii lotniczych - zapewniał Patrick Healy, prezes azjatyckiej linii. Rok 2021 zaczął się mało optymistycznie. W styczniu Cathay Pacific przewiózł niewiele ponad 34 tysiące osób, o 99 proc. mniej niż w tym samym miesiącu roku poprzedniego. Przewoźnik oszacował, że jego straty sięgają 52 mln dolarów miesięczne. 

Przekaż 1% na pomoc dzieciom - darmowy program TUTAJ

Prawdopodobnie nie polecimy już czeskimi, narodowymi liniami. Sąd w Pradze ogłosił upadłość Czech Airlines (CSA). Długi spółki wynoszą 1,8 mld koron czeskich - równowartość 68,8 mln euro. Miliard koron to zaległości wobec pasażerów, przede wszystkim zwroty za bilety. Reszta - pieniądze należne dostawcom. Wkrótce zapaść ma decyzja, czy linie lotnicze mogą kontynuować działalność, czy muszą pozbyć się swoich aktywów. Zarząd CSA proponuje reorganizację. Uważa, że likwidacja narodowego przewoźnika nie jest dobrym rozwiązaniem i przypomina, że w przeciwieństwie do wielu europejskich linii lotniczych, Czech Airlines nie otrzymał podczas pandemii publicznej pomocy. 

Lotnictwo cywilne ma za sobą najczarniejszy rok od czasów II wojny światowej. W 2020 roku popyt na podróże powietrzne spadł na świecie o ponad 75 proc. w porównaniu do  poziomu z 2019 roku. Alexandre de Juniac, prezes Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Lotniczych (IATA) wezwał rządy do współpracy z przemysłem lotniczym aby opracowały jednolite standardy szczepień i testów. Miałyby one pozwolić na ponowne otwarcie granice i wznowienie podróży. - Miejmy nadzieję, że w tym procesie pomoże IATA Travel Pass. Aby zachować rentowność branża będzie wciąż apelować o dalsze wsparcie finansowe ze strony rządów - informował. 

IATA prognozuje, że na powrót do poziomu z 2019 roku, trzeba będzie poczekać w lotnictwie cywilnym jeszcze trzy lata. Liczy, że w 2021 uda się osiągnąć 40 proc. przewozów sprzed pandemii. Zastrzega jednak, że swoje prognozy uzależnia od szybkości i skuteczności szczepień.

Ewa Wysocka

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: linie lotnicze | turystyka | przewoźnik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »