Lokalne firmy zarobią na powodzi
Łatwo więc policzyć, że łącznie szkody powodziowe sięgnęły już prawie 1 mld zł.
Z danych zbieranych przez województwa wynika, że powodzie na Dolnym Śląsku przyniosły 257 mln zł strat w infrastrukturze komunalnej (m.in. zniszczone nawierzchnie dróg, uszkodzona kanalizacja, zniszczone instalacje wody pitnej) i uprawach rolnych: w Małopolsce 352 mln zł, na Podkarpaciu 381,5 mln zł, a na Opolszczyźnie 47,5 mln zł. Łatwo więc policzyć, że łącznie szkody powodziowe sięgnęły już prawie 1 mld zł.
Widać więc, że szacowane przez MSWiA na około 400 mln zł wydatki z budżetu na naprawę infrastruktury zniszczonej przez powodzie mogą być zbyt małe. Rząd już wypłacił w tym roku 192 mln zł, a kolejne 185 mln zł jest zabezpieczone w budżecie. Założeniem jest, że te kwoty mają wystarczyć na pokrycie około 80 proc. kosztów ponoszonych przez samorządy, resztę mają one dokładać z własnej kieszeni. Tylko w wyjątkowych przypadkach rząd chce pokrywać całość szkód.
Tylko część zniszczonego mienia była ubezpieczona, dlatego samo PZU utworzyło do tej pory prawie 34 mln zł tytułem rezerw na wypłaty odszkodowań w ponad 10,5 tys. szkód. Ponieważ ten ubezpieczyciel ma około połowy rynku, można oszacować, że cały rynek ubezpieczeniowy spodziewa się wypłaty około 60-80 mln zł. Choć mogą one być jeszcze większe, bo szacowanie strat trwa.
Poszczególne gminy już ogłaszają przetargi na usuwanie szkód powodziowych, polegające przede wszystkim na ponownym uregulowaniu brzegów rzek. Wkrótce powinny zacząć się też pojawiać ogłoszenia o naprawie dróg i innej infrastruktury. Eksperci twierdzą, że popyt na towary i usługi związane z usuwaniem szkód powodziowych nie wpłynie znacząco na przychody firm w skali kraju.
Marcin Jaworski - Więcej: Gazeta Prawna