Lokomotywa zwalnia
Spada liczba małych i średnich firm, a co gorsza spada również ich rentowność obrotu. Wolniej niż w przedsiębiorstwach państwowych niemniej od 1998 roku ten trend ma charakter stały.
Małe i średnie firmy odczuwają skutki pogarszającej się koniunktury. Gwałtowny wzrost sektora w latach 1989 - 1991, kiedy to produkcja w MSP wzrosła niemal trzykrotnie, raczej się już nie powtórzy.
Wyczerpały się rezerwy proste, a duży udział kosztów pracy powoduje, że te przedsiębiorstwa są szczególnie podatne na wzrost obciążeń w tym zakresie. Wszystko wskazuje na to, że polityka rządu nie ułatwi życia małym i średnim firmom. Wzrost podatków i składek obniża ich konkurencyjność, a co za tym idzie zdolność do tworzenia nowych miejsc pracy. Mimo, że sektor ten z reguły bardziej elastycznie reaguje na zmiany koniunktury na rynku, to jednak nie ma takiej politycznej siły przebicia, jaką dysponują państwowe molochy. Rząd wie bowiem, że musi się liczyć z demonstracjami górników, a drobni przedsiębiorcy raczej rzadko manifestują.
Głoszone przez rządzącą ekipę hasła o wspieraniu rozwoju przedsiębiorczości, pozostały tylko na papierze. Nie znowelizowany do końca kodeks pracy i istniejące wciąż utrudnienia biurokratyczne w prowadzeniu działalności gospodarczej nie wróżą niczego dobrego. Na bariery natury ekonomicznej nakładają się te, administracyjne. Wciąż niezwykle utrudniony jest dostęp do kapitału. W tej sytuacji lokomotywa wzrostu, jaką są małe i średnie firmy zwalnia. Rządzący jakby nie chcieli pamiętać - to przedsiębiorcy tworzą miejsca pracy.