LOT prawie na łopatkach!

Polskie Linie Lotnicze LOT - wynika z danych Ministerstwa Skarbu Państwa. Resort przewiduje, że w ciągu ośmiu miesięcy może nastąpić podwyższenie kapitału LOT, co oznacza nowe źródło finansowania spółki.

- Sytuacja LOT-u, z punktu widzenia wyników, jakie osiągnął w roku 2008, jest trudna - powiedział w czwartek w Sejmie wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik.

Choć - jak podkreślił - jest to wynik "generalnie trudnej sytuacji na rynku przewozów lotniczych", to jednak miały na to wpływ jeszcze inne czynniki.

- Na wyniki LOT-u istotnie wpłynęły również zawarte w ostatnich latach przez spółkę długoterminowe kontrakty hedgingowe związane z zakupem paliwa. Wielkość strat z tego tytułu znacznie przekracza 400 mln zł - powiedział wiceszef resortu skarbu.

Z danych resortu wynika, że dokładnie 491 mln zł strat netto na koniec ub.r. zanotowała spółka "za sprawą ujemnej wyceny wartości instrumentów finansowych zabezpieczających ceny paliw".

Kwestia oceny skutków tych transakcji jest wciąż analizowana przez radę nadzorczą LOT. Na ukończeniu są prace zewnętrznego audytora oceniającego skutki kontraktów hedgingowych w latach 2007- 2008.

W styczniu związkowcy złożyli do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez przewoźnika w sprawie kontraktów na zakup paliwa. Chodzi o tzw. umowy hedgingowe. Spółka miała podpisać w lipcu ub.r. kontrakty paliwowe na dwa lata do przodu, kiedy cena za baryłkę ropy wynosiła 140 dol.

Gawlik poinformował, że w ciągu ośmiu miesięcy możliwe będzie podwyższenie kapitału PLL LOT, co oznacza nowe źródło finansowania spółki. Jak zaznaczył, uzależnione jest to od rozmów z syndykiem spółki Swissair, byłego inwestora w LOT, poprzez spółkę SAirLines B.V., która posiada 25 proc. akcji LOT-u.

- Jeżeli uda się nam wynegocjować porozumienie z syndykiem, to wedle planów i założeń, w ciągu 8 miesięcy, jest możliwe zrealizowanie podwyższenia kapitału spółki i pozyskanie w ten sposób źródeł jej finansowania - powiedział Gawlik.

Dodał, że resort skarbu prowadzi dyskusje z syndykiem, dotyczące nowego porozumienia, jednak - jak zaznaczył - jego (syndyka) oczekiwanie są "nie do przyjęcia przez ministra skarbu". Resort rozważa podwyższenie kapitału spółki w drodze emisji nowych akcji wraz z jednoczesnym zbyciem pakietu akcji należących do syndyka.

Wiceminister przypomniał, że założenie prywatyzacji LOT określone zostały w zawartej w lutym ub.r. umowie o współpracy z syndykiem w związku z wejściem spółki na giełdę.

- Zakładało ono prywatyzację LOT do końca 2008 roku, przy założeniu, że udział resortu skarbu w kapitale zakładowym nie spadłby poniżej 51 proc. W ramach publicznej emisji akcji, syndyk zbyłby posiadane akcje w LOT w drodze ich publicznej emisji(...). Nie udało się jednak zakończyć tego procesu prywatyzacja i późną jesienią ub.r. na nowo podjęto rozmowy z syndykiem. Okazuje się jednak, że osiągnięcie z nim porozumienia jest dziś trudniejsze - powiedział Gawlik.

- Jesteśmy konsekwentni w tym, aby dokonać prywatyzacji LOT - zaznaczył.

Jak dodał, prowadzone są rozmowy z wieloma inwestorami, którzy mogliby wejść do spółki, "i ten, który zaproponuje najlepsze warunki dla LOT, ten zostanie wybrany" - podkreślił.

Na początku marca br. Sebastian Mikosz został nowym pełniącym obowiązki prezesa PLL LOT. Dotychczasowy prezes spółki Dariusz Nowak złożył rezygnację z pełnionej funkcji.

Skarb Państwa ma 67,97 proc. akcji PLL LOT. Pozostałe akcje są w rękach syndyka Swissaira, byłego inwestora w LOT, poprzez spółkę SAirLines B.V. (25,1 proc.) oraz pracowników (6,93 proc.).

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: resort | skarbu | łopatka | PLL LOT
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »