Luksus w opałach

Niespełna rok temu media donosiły, że stu największych na świecie producentów dóbr luksusowych zwiększyło sprzedaż. W tym roku sektor ma niewielkie szanse na zyski. Przyczyną są konsekwencje szerzącego się koronawirusa, odwołane targi i ograniczenia w podróży Chińczyków - narodu najbardziej uzależnionego od luksusu.

W 2019 roku na rynek osobistych dóbr luksusowych (samochody, biżuteria, ubrania, zegarki) przeznaczono na świecie 280 mld euro (dane za Jefferies Financial Group). Ponad 40 procent tej sumy wydali Chińczycy. To głównie dzięki nim producenci mogli przez ostatnie lata cieszyć się hossą, bo jak wynika z badań Jefferies Financial Group, 80 proc. zysków wielkich marek wypracowywali mieszkańcy Kraju Środka. To azjatyccy klienci kupowali limitowane serie francuskiego koncernu  Louis Vuitton Moët Hennessy (LVMH), paryskiej Kering czy amerykańskiej Tiffany.

W 2016 roku firma doradcza McKinsey & Company zapowiadała, że do 2025 r. liczba konsumentów luksusu wzrośnie w Azji o 121 proc., a na innych kontynentach - o 32 proc. Prognozy te pokrzyżował koronawirus. Goldman Sachs ogłosił, że luksusowe firmy muszą się liczyć w tym roku z 11-procentowymi spadkami. Dla porównania - w 2019 r. wolumen sprzedaży luksusowych dóbr wzrósł o 4 proc. 

Reklama

Jednymi z najbardziej poszkodowanych są luksusowe firmy odzieżowe. Koronawirus panoszy się na północy Włoch, między innymi w Mediolanie - mieście stylu i mody. Narodowa Izba Włoskiej Mody (Camera Nazionale della Moda Italiana) ogłosiła, że w pierwszym kwartale straty spowodowane COVID-19 wyniosą na Półwyspie Apenińskim 100 milionów euro. A jeśli sytuacja się nie zmieni, w pierwszym półroczu - 230 mln euro. Międzynarodowy Capri Holdings, do którego należą Michael Kors, Versace i Jimmy Choo zapowiedział, że przez koronawirusa roczne dochody firmy spadną o 150 mln dolarów. 

Przybywa też anulacji i obostrzeń. Podczas organizowanego w lutym Tygodnia Mody w Mediolanie pokaz Armaniego odbył się za zamkniętymi drzwiami. Wiele znanych marek odwołało albo przeniosło na później pokazy w Azji. Dom mody Chanel zawiesił do odwołania pokaz kolekcji Métiers d'art., którego reżyserką jest Sofia Coppola. Nie będzie Tygodnia mody w Pekinie, Szanghaju ani Tokio. Prada nie pokaże w maju w stolicy Japonii swojej ostatniej kolekcji 'Resort', a Gucci anulowała majowy pokaz w San Francisco. 

Ze spadkiem zysków muszą się liczyć producenci biżuterii i zegarków. W Monachium odwołano Klimt02 - najważniejsze wydarzenie w kalendarzu współczesnych projektantów biżuterii, które miało się rozpocząć w najbliższy poniedziałek. W Genewie nie odbędą się Watches & Wonders ani w Zurichu Time to move 2020. Nie będzie też Geneva Motor Show ani Beijing Auto Show na których prezentowano luksusowe samochody. Odwołano odbywający się w Yokohamie marcowy Japan International Boat Show - największe w kraju targi morskie. Podobny los prawdopodobnie spotka tegoroczne, podobne wydarzenia w Dubaju, Tajwanie, Hong Kongu i Singapurze. 

W wydanym komunikacie Goldman Sachs wyraził opinię, że oprócz Chin spadek obrotów luksusem najbardziej dotknie Hong Kong, Singapur i Macau. Najbardziej wpływowy bank Wall Street przewiduje, że sektor przedmiotów zbytku odrobi 2/3 tegorocznych strat  w przyszłym roku. Na wyjście na zero i pierwsze zyski musi jednak czekać do 2022. 

Ewa Wysocka 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dobra luksusowe | koronawirus
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »