Mamy nadal "rynek niedźwiedzia"

Wzrost gospodarczy w USA w 2010 r. może wynieść 0,5 proc., a stopa bezrobocia 11 proc. wobec 10 proc. w 2009 - ocenił Nouriel Roubini, profesor ekonomii New York University.

Wzrost gospodarczy w USA może być tak niski jak 0,5 proc., a stopa bezrobocia wyniesie 11 procent i wzrośnie z 10 procent w tym roku - powiedział Roubini. Dodał, że spada tempo kurczenia się amerykańskiej gospodarki. Roubini ocenił, że perspektywy ożywienia w gospodarkach Europy i Japonii są gorsze niż dla USA. Dodał, że ostatnie odbicie indeksów na rynkach akcji to nadal "rynek niedźwiedzia", i że inwestorów jeszcze rozczarują dane makro i wyniki spółek.

Poprawiły się natomiast nastroje wśród amerykańskich inwestorów indywidualnych - wynika z cotygodniowego badania Amerykańskiego Zrzeszenia Inwestorów Indywidualnych, przedstawionego w czwartek na stronie internetowej. Na zwyżkę na giełdzie liczy teraz 44,1 proc. badanych inwestorów wobec 36,1 proc. w ubiegłym tygodniu. Zniżek spodziewa się 33,3 proc. badanych inwestorów wobec 43,6 proc. tydzień wcześniej.

Reklama

Obecny globalny kryzys jest "kolosalnie gorszy" niż ten w latach 30., bo systemy finansowe i gospodarki na świecie są teraz bardziej współzależne - ocenia Nassim Nicholas Taleb, autor "Czarnego łabędzia", profesor New York University, doradca firmy Universa Investments LP.

Globalnej gospodarce grozi duża deflacja, chociaż rośnie ryzyko inflacji, gdy rządy drukują więcej pieniędzy - stwierdził Taleb na konferencji w Singapurze.Obecnie powaga sytuacji jest kolosalnie gorsza niż w latach trzydziestych - powiedział Taleb. Nawigacja światową gospodarką jest dużo trudniejsza niż w latach 30. - dodał.To najtrudniejszy okres w dziejach ludzkości jaki przechodzimy, bo rządy nie mają kontroli - stwierdził. Miały w latach 30. Dzisiaj jej nie mają - podkreślił.

Dodał, że możliwe są mocne wzrosty cen złota i miedzi.

Złoto, miedź i inne aktywa, +które lubią Chińczycy+, są najlepszymi zakładami inwestycyjnymi, w sytuacji gdy dolar i euro mogą być pod presją - ocenił Taleb. Dodał, że bardziej niepokoi się o fundusze hedgingowe niż o banki, z powodu ryzyka, jakie na siebie biorą.

Prezydent Barack Obama zamierza zaproponować w czwartek zmniejszenie wydatków w projekcie budżetu federalnego na rok finansowy 2010 o 17 mld dol - ujawnili przedstawiciele administracji.

Około połowy z proponowanych cięć dotyczyć ma wydatków obronnych a reszta 121 programów z różnych dziedzin, w tym oświaty. Zostaną one albo całkowicie zlikwidowane albo zredukowane. - To jest ważny pierwszy krok, ale nie koniec procesu. Będziemy poszukiwać dalszych oszczędności - powiedział anonimowy przedstawiciel administracji. Nawet po uchwaleniu tych posunięć deficyt budżetowy wyniesie - jak ocenia przez Biały Dom - ok. 1,17 biliona dol. Natomiast według analityków Kongresu luka budżetowa może wynieść nawet 1,4 biliona dol. Olbrzymi deficyt budżetowy Obama odziedziczył po poprzedniej administracji George'a W. Busha, który w momencie obejmowania urzędu dysponował budżetem ze sporą nadwyżką dochodów nad wydatkami. Obejmując urząd Obama zobowiązał się do zmniejszenia deficytu o połowę do roku 2013. Dotychczasowe działania w tej dziedzinie opozycja republikańska określa jako symboliczne.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »