Marcin Horała uderzył w Macieja Laska ws. audytu CPK. "Chyba przypadkiem się wysypał"
Posłowie PiS po raz kolejny chcą sprawdzić stan prac nad CPK. Zdaniem byłego pełnomocnika rządu Marcina Horały, jego następca mógł złamać prawo zamówień publicznych po tym, jak miał poinformować o "byciu w kontakcie" z członkami przetargowej komisji zakupowej. Przedstawiciele opozycji są zdania, że obecny rząd celowo przedłuża audyt w spółce, aby finalnie doprowadzić do zablokowania projektu. Tymczasem przedstawiciele CPK poinformowali, że zgodnie z pierwszymi wynikami audytu "widać rozrzutność środków publicznych" - wynagrodzenia zarządu miały kosztować 11 mln zł od początku funkcjonowania spółki.
We wtorek posłowie Marcin Horała, Paweł Jabłoński i Grzegorz Puda zebrali się przed siedzibą CPK. Były pełnomocnik rząd ds. CPK przyznał, że ma wątpliwości co do działań swojego następcy Macieja Laska. Zastanawiał się, jaka jest jego rola w projekcie, skoro obecnie odbywa się tam audyt.
- Jak na razie trzy przetargi zostały unieważnione, z czego dwa w bardzo wątpliwy sposób - znaczy w taki, że następuje rozstrzygnięcie przetargu, następuje wybór najkorzystniejszej oferty i w tym momencie następuje unieważnienie. Kiedy już wiemy, jaka oferta wygrała. Ostatni przetarg na audyt sfery kadrowej wygrała firma z Krakowa, wybrano jej ofertę (...), a następnie unieważniono przetarg bez podania przyczyny, a następnie pełnomocnik Lasek napisał, że jednak z konkretnej przyczyny - zagrożenia konfliktem interesów. Bo jeżeli konflikt interesów istniał, to należało go odkryć na etapie oceny złożonej oferty, a nie ocenić ofertę pozytywnie wybrać jako najlepszą w przetargu i wtedy dopiero przetarg został unieważniony - mówił Horała.
Jego zdaniem mogło dojść do złamania prawa zamówień publicznych przez pełnomocnika.
- We wpisie na X (Maciej Lasek - red.) chyba przypadkiem się wysypał, że rozmawiał i naciskał, jak można rozumieć, na członków komisji zakupowej (...), że był z nimi w kontakcie w trakcie rozstrzygania przetargu. To nie powinno mieć miejsca; pełnomocnik sprawuje nadzór nadzór nad spółką CPK (...), nie może ingerować w postępowania przetargowe, naciskać na komisję zakupowe. Może działać wyłącznie w oparciu o prawo zamówień publicznych - powiedział poseł PiS, zapowiadając kontrolę poselską w tej sprawie.
Poseł Paweł Jabłoński stwierdził, że obecna sytuacja wokół CPK napawa go "bardzo dużym niepokojem".
- Kiedy od 13 grudnia rząd przejął władzę i zaczął wdrażać swój słynny program "100 konkretów na 100 dni" ograniczył się do tych, które oznaczają likwidację instytucji, zatrzymania programów inwestycyjnych, także między innymi "zaoranie" projektu CPK - powiedział. Zaznaczył, że Maciej Lasek, jego zdaniem, może być "pełnomocnikiem ds. likwidacji CPK".
Zdaniem posła PiS obecna władza celowo przedłuża, opóźnia, a następnie zablokuje inwestycję. Przypomniał tu odpowiedź Laska na zapytanie poselskie, w której informował o pierwszych wnioskach z audytu pod koniec I kwartału br., podczas gdy w piśmie do Horały wskazał termin lipcowy.
- Oni celowo to opóźniają, co chwilę zmieniają zdanie, informują opinię publiczną raz, że będą projekt całkowicie zamykać, innym razem że jednak projekt będzie. (...) Idziemy dzisiaj na kontrolę, żeby uzyskać te dokumenty, które pozwolą nam ustalić, co tak naprawdę się dzieje, bo mamy bardzo poważne podejrzenie, że nie dzieje się nic, a nie dzieje się nic celowo - uważa Jabłoński.
Były pełnomocnik ds. CPK poinformował, że kontrola poselska dotyczy także programu dobrowolnych nabyć nieruchomości (PDN) od właścicieli budynków i gruntów położonych na terenie planowanej inwestycji. Przypomniał, że spółka może zawrzeć umowę cywilnoprawną kupna sprzedaży z danym właścicielem, jeśli odpowiadają mu zaproponowane warunki.
- CPK ma prawo zaoferować warunki korzystniejsze ponad wartość rynkową, szacowaną przez rzeczoznawcę - plus 40 proc. do wartości budynku, plus 20 proc. do wartości nieruchomości gruntowej - wyjaśniał, dodając, że właściciele otrzymują również bonusy w postaci pomocy w przeprowadzce, zwrotu kosztów pośrednictwa prawnego, pomocy w znalezieniu innej nieruchomości.
Poinformował, że zainteresowanie PDN "jest duże", bowiem w przypadku około połowy nieruchomości zabudowanych z pierwszego etapu inwestycji zawarto umowy, zaś z kolejnymi zgłoszeniami stanowi to już około 80 proc.
- Dzisiaj też również sprawdzimy, czy i tutaj nie zaciągnięto hamulca ręcznego, czy ludzie, którzy wynegocjowali odpowiadające im ceny, chcieli zawrzeć umowę, już mieli upatrzoną jakąś inną nieruchomość, czy przypadkiem nie jest tak, że to również zostało zatrzymane i ci ludzie de facto zostali przez spółkę CPK wprowadzeni w błąd i pozostawieni na lodzie - wskazał.
Horała odniósł się także do przyszłości PLL LOT. Jego zdaniem bez CPK czeka je bankructwo lub przejęcie przez inne linie.
- Linie tradycyjne, nie niskokosztowe, muszą zbudować siatkę połączeń, gdzie zwoziłyby połączeniami dowozowymi na przewozy międzykontynentalne, na których się będzie tak naprawdę zarabiać, I tutaj pole do ekspansji na lotnisku Chopina się wyczerpało; jest twarde ograniczenie 600 operacji lotniczych na dobę. Oczywiście inne linie też mają prawo do aplikowania o sloty i w związku z tym PLL LOT nie mają miejsca do rozwoju, do oferowania dobrych połączeń. a jeżeli się nie będą rozwijały to na dłuższą metę jako taka linia "lekko półśrednia" po prostu nie przetrwają - powiedział.
Były pełnomocnik rządu ds. CPK jest zaangażowany w sprawę inwestycji od tygodni. W lutym przewodniczył obradom spotkania parlamentarnego zespołu "Tak dla rozwoju. CPK - Atom - Porty", gdzie skrytykował nieobecność obecnego pełnomocnika - Macieja Laska. Ten tłumaczył swoją decyzję toczącym się w spółce audytem.
"W chwili obecnej publiczne wypowiadanie się co do toczącego się audytu byłoby nieprofesjonalne i mogłoby zostać uznane jako ingerowanie w ten proces" - napisał w oświadczeniu do Horały. Ten chciał dowiedzieć się wówczas, jaki jest stan postępowań administracyjnych, przetargowych oraz jak wygląda postęp rozmów z inwestorami oraz audytu.
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Laska na początku lutego ogłoszono trzy postępowania przetargowe na zewnętrznych audytorów, zaś pięć kolejnych jest w przygotowaniu. Poinformował w piśmie, że zakończenie audytu przeprowadzanego obecnie powinno zakończyć się w kwietniu br., zaś tych planowanych - w okresie "lipiec-sierpień 2024 roku". Jednak już w marcu poinformowano, że jeden z przetargów został unieważniony ze względu na "potencjalny konflikt interesów".