Marek Belka: Polska gospodarka stabilna, ale...
Katastrofy nie będzie - twierdzi prof. Marek Belka, były premier i b. prezes NBP, oceniając perspektywy polskiej gospodarki na najbliższe lata i dodaje: będzie podwyżka podatków.
- Polska gospodarka jest w dalszym ciągu jedną z najlepiej zrównoważonych w Europie. Mamy stosunkowo niskie zadłużenie, co wynika z niewielkiego rozmiaru polskiego sektora bankowego, którego suma bilansowa to ok. 80 proc. PKB, czyli na poziomie amerykańskim, podczas gdy w wielu krajach suma bilansowa sektora stanowi cztero- lub pięciokrotność PKB. Mam zrównoważony bilans płatniczy. Perspektywy wzrostu są dość stabilne - mówił Marek Belka podczas konferencji Coface Country Risk Conference.
Były prezes NBP uważa, że w tym roku czeka nas przyzwoity wzrost gospodarczy, chociaż nie chciał spekulować co do konkretnych wskaźników.
- Są różne prognozy, ale różnica między np. 3,2 proc. wzrostu a 4 proc. wzrostu jest dla przedsiębiorców w zasadzie nieistotna - stwierdził Belka, dodając, że wskaźnik wzrostu zawrze się właśnie w takich widełkach. Za wiarygodne uznaje bowiem prognozy wzrostu konsumpcji o 3,2-4 proc. - Skoro zaś konsumpcja odpowiada za 80 proc. PKB to wzrost gospodarczy będzie bardzo zbliżony.
Prof. Marek Belka podkreśla jednak, że są i problemy. Należy do nich spadek nakładów inwestycyjnych.
- Ubiegły rok był wyjątkowo zły. Wydatki inwestycyjne spadły o 6 proc. Po raz pierwszy do wielu lat stopa inwestycji spadła do 18,5 proc. PKB (niższa była w 2004 - przyp.red.)- stwierdził były szef NBP.
Jego zdaniem ta inwestycyjna zapaść wynika z dwóch czynników. Pierwszy to zła absorbcja funduszy UE. - Odbicie w absorbcji z pewnością nastąpi, pytanie tylko o ile - twierdzi Belka i przestrzega, że w obecnej perspektywie finansowej sięganie po unijne pieniądze może okazać się trudniejsze.
- Istnieje obecnie tendencja w Komisji Europejskiej, by dokładniej sprawdzać finansowane z funduszy UE projekty. I dobrze, bo musi sprawdzać. Są powody, a Polska daje ostatnio tych powodów szczególnie obficie by sprawdzać projekty dokładniej - stwierdził były prof. Belka.
Drugim powodem zmniejszenia inwestycji jest niepewność. - Trudno tu prognozować, bo niepewność to zjawisko niemierzalne - stwierdził.
Były prezes NBP przewiduje również wzrost inflacji. - Analitycy NBP przewidują, że wzrośnie do ok 2,5 proc. a w drugiej połowie roku będzie spadać. Moim zdaniem może wzrosnąć znacznie bardziej, chociaż nie do poziomów niebezpiecznych dla gospodarki - powiedział Marek Belka, dodał jednak, że dodatkową presja inflacyjna może wynikać z sytuacji na rynku pracy. - W wielu dziedzinach gospodarki obserwujemy brak rąk do pracy i wcześniej czy później wywoła to wzrost płac, a to przekształci się w nacisk na ceny - stwierdził Marek Belka.
Zdaniem prezesa NBP nie ma również zagrożeń dla budżetu, chociaż przyznaje, ze sytuacja budżetowa jest napięta. - Warto jednak podkreślić, że program 500+ kosztuje 1,2 proc. PKB. To nie sią niewyobrażalne pieniądze. Przypomnę, że Zyta Gilowska wprowadziła obniżkę podatków, która kosztowała 2,4 proc. PKB, czyli dwa razy więcej i - chociaż nie bez kłopotów - to jakoś daliśmy radę. Konsekwencja tego po pewnym czasie była konieczność sięgnięcia po środki z OFE - stwierdził Marek Belka.
Przyznał, że konieczne jest uszczelnienie systemu podatkowego, podkreślił jednak, żeby nie oczekiwać po tych działaniach cudów. - Podawane niekiedy kwoty 40 czy 50 mld zł, które miałoby przynieść uszczelnienie to fikcja. Uszczelnienie może przynieść - i to nie od razu o po kilku latach - 8 do 12 mld zł rocznie. A to tylko pół programu 500+ - stwierdził były premier. - Katastrofy jednak nie będzie, będzie podwyżka podatków - podsumował.
Adam Sofuł
Więcej informacji na portalu wnp.pl