Marek Zagórski dla Interii: Nie będzie dzielenia kompetencji Ministerstwa Cyfryzacji

Cały obszar, którym zajmowało się Ministerstwo Cyfryzacji trafi w jedno miejsce, do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów - nie będzie dzielenia kompetencji pomiędzy różne ministerstwa - mówi w rozmowie z Interią sekretarz stanu w KPRM Marek Zagórski, do niedawna Minister Cyfryzacji. - Od przyszłego tygodnia wszystko będzie poukładane i zaczynamy pracować w nowej formule - dodaje.

Bartosz Bednarz, Interia: Ministerstwo Cyfryzacji przechodzi do historii. Jest pan zaskoczony?

Marek Zagórski, sekretarz stanu w KPRM i pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa: Nie, decyzja o mniejszej liczbie ministerstw oznaczała, że będą konieczne konsolidacje. I w związku z tym relatywnie małe ministerstwo pod względem struktury, bo na pewno nie ze względu na obszar działalności, było jednym z pierwszych branych pod uwagę w procesie konsolidacji. Ostatecznie obrana w przypadku MC ścieżka, czyli integracja z KPRM, to sygnał, że cyfrowe sprawy są ważne i z poziomu premiera będą nie tylko wdrażane sprawniej, ale również staną się priorytetowe.

Reklama

Decyzja o likwidacji MC wywołała mieszane odczucia. Pracodawcy RP w opinii pisali, że to "strzał w stopę" władzy wykonawczej.

- Kierunek tej zmiany czy sposób jej przeprowadzenia, tj. bez żadnego podziału, przeniesienie w pełni kompetencji MC do KPRM, jest de facto realizacją postulatów, by zwiększyć wagę cyfryzacji w Polsce. Nawet w wyższym stopniu niż postulowali Pracodawcy RP. Cyfryzacja jest teraz bezpośrednio nadzorowana przez premiera. Przy czym, o czym mówiłem wielokrotnie, nie jest istotne, czy to będzie Ministerstwo Cyfryzacji czy coś innego. Ważne, co pokazuje przesunięcie do KPRM, że sprawy, którymi zajmowało się MC będą priorytetowym celem polityki rządu.

Nie będzie dzielenia kompetencji Ministerstwa Cyfryzacji częściowo pomiędzy resorty?

- MC nadzorowało dział administracji: informatyzacja, która w pełni przechodzi pod nadzór premiera. Nie ma mowy o podziale. Będąc w KPRM sekretarzem stanu dalej mam odpowiadać za tę część działań, tyle że w nowej formule. Zresztą w kancelarii premiera część spraw z obszaru cyfryzacji było prowadzonych, jak chociażby GovTech Polska.

Ile osób będzie odpowiedzialnych za cyfryzację w KPRM?

- To jest pytanie jak premier będzie chciał podzielić te kompetencje między współpracowników. Adam Andruszkiewicz na pewno przechodzi do KPRM wraz ze mną. Będziemy to jeszcze układać. Najważniejszą rzeczą jest to, że cały dział, cały obszar, którym zajmowało się MC trafi w jedno miejsce. Powtarzam: nie będzie dzielenia kompetencji pomiędzy różne ministerstwa.

Dotychczas minister cyfryzacji sprawował nadzór m.in. nad Urzędem Komunikacji Elektronicznej, Centralnym Ośrodkiem Informatyki, Instytutem Łączności, Instytutem Technik Innowacyjnych EMAG, Naukową i Akademicką Siecią Komputerową NASK...

- Tu też nic się nie zmienia. Wszystkie te instytucje na mocy ustaw lub własnych statutów podlegały i nadal będą podlegać ministrowi właściwemu ds. informatyzacji. Jeśli jest nim premier - zmienia się tylko to, że nie jest już w ramach urzędu ministra Cyfryzacji. Zresztą premier będzie pełnić funkcję ministra cyfryzacji chwilowo, do momentu zmiany ustawy o działach. Reszta zostaje po staremu.

- To, że premier musi mieć tytuł ministra cyfryzacji, a nie nadzorującego dział informatyzacji wynika z tego, że dzisiejsza ustawa o działach administracji nie pozwala szefowi rządu nadzorować poszczególnych działów. To czysto formalny zabieg. Nie będziemy czekać z wdrożeniem odpowiednich przepisów prawa. Od przyszłego tygodnia wszystko będzie poukładane i zaczynamy pracować w nowej formule.

Mimo wszystko zmiana ustawy będzie. Kiedy?

- Przeprowadzenie jej przez Parlament zajmie trochę czasu, ale za półtora miesiąca powinniśmy mieć to już za sobą.

Z czysto zarządczego punktu widzenia będzie łatwiej z cyfryzacją w Polsce w sytuacji, gdy nie ma dedykowanego resortu a kompetencje przechodzą do kancelarii premiera?

- Rozmawialiśmy z premierem o tym wielokrotnie. W rządzie było dwóch ministrów, którzy mieli podobną rolę do odegrania, ale inne dostępne instrumentarium. Jednym jest minister finansów z narzędziami jak ustawa o finansach publicznych i budżet, drugim - minister od informatyzacji, którego działania były równie przekrojowe. Jesteśmy w momencie osiągania cyfrowej dojrzałości przez administrację i potrzebujemy nowych narzędzi. Mamy za sobą etap, w którym Ministerstwo Cyfryzacji koncentrowało się na uporządkowaniu systemów i rejestrów państwowych, takich jak rejestr PESEL czy system CEPIK. Na tej bazie zbudowaliśmy usługi, narzędzia, podstawy do tego, aby administracja mogła się rozwijać, budować cały ekosystem cyfrowej tożsamości z kluczowym elementem jakim jest profil zaufany. Dokończyliśmy budowę węzła krajowego. Stworzyliśmy najważniejszy fundament dla kolejnego kroku. A ten musi wykraczać poza MC, odbywać się w sposób bardziej aktywny.

Czyli burzenie cyfrowych murów w resortach?

- Ustawa o e-doręczeniach wskazuje kierunek, w którym chcemy zmierzać. Cała administracja, a nie tylko wybrane urzędy czy ministerstwa, musi myśleć w kategoriach cyfrowych. Do tego są potrzebne dwa narzędzia. Jednym z nich jest legislacja. Kompleksowa ustawa o informatyzacji, nad którą pracujemy, wprowadzi cały szereg zasad będących podstawą dla cyfrowej administracji, tj. domyślność cyfrowa, jeden środek identyfikacji (zasada jednego loginu), akceptacja podpisu elektronicznego, jedno źródło danych, czyli jeden rodzaj informacji w rejestrze referencyjnym. Wszystko po to, by skończyć z ich rozrzuceniem po wielu bazach. Stworzymy ramy, swego rodzaju kodeks cyfrowego postępowania, zbiór zasad, taki odpowiednik ustawy o finansach publicznych. Ale to nie wystarczy.

- Drugi element - który musi iść równolegle i bez którego ta ustawa byłaby pusta, to aktywne podejście do budowy infrastruktury informatycznej na poziomie administracji, czyli stworzenie we wszytkich jej obszarach jednolitej architektury informacyjnej, opartej o wspólne rejestry i platformy. Z tym bywało różnie. Musimy legislację prowadzić równolegle z wdrożeniami. Bardziej aktywnie podchodzić do tej drugiej kwestii. Poszczególnym ministerstwom wskazywać obszary, które wymagają zmian, ujednolicenia.

Minister cyfryzacji do tej pory tego nie mógł robić?

- Jeśli mówimy o narzucaniu pewnego modelu - to z pozycji lidera najważniejszego przedstawiciela rządu w RM ten proces będzie nie tyle łatwiejszy, co na pewno bardziej efektywny.

Które procesy z perspektywy makro przyśpieszą dzięki tej zmianie organizacyjnej?

- Liczę przede wszystkim na zmianę podejścia do wykorzystywania i budowy narzędzi cyfrowych. Na jeszcze większej koncentracji na obywatelu, na spojrzeniu na procesy, zarządzane przy wsparciu tych narzędzi jako takich które mają na celu poprawę komfortu obywatela, przyspieszenie załatwiania spraw, odmiejscowienie postępowań itd.

Oczywiście bardzo ważne są te działania, które już realizujemy i chcemy ich przyspieszenia. Jednym z najważniejszych jest budowa i rozwój infrastruktury teleinformatycznej. Zarówno 5G, jak i rozbudowa sieci światłowodowej. Traktujemy to łącznie jako wspólny większy projekt - zbudowanie odpowiednich podstaw dla dalszego rozwoju gospodarki cyfrowej w Polsce.

- Kolejne wyzwanie to zmiany legislacyjne, które mają być nie tylko podstawą do dalszych kroków w kierunku e-administracji, ale też uproszczeniem procedur. Nie chodzi o to, aby wszystko skopiować na wzór procedur papierowych, ale by doprowadzić do gruntownej zmiany myślenia i wyeliminowania zbędnych procesów. Ważna jest realizacja poszczególnych projektów, które już się rozpoczęły i doprowadzenie ich do końca, ale dużym, absolutnie priorytetowym dzisiaj, wyzwaniem jest przygotowanie i skuteczne wdrożenie narzędzi, które pozwolą skorzystać Polsce z funduszu odbudowy i nowej perspektywy finansowej.

20 proc. środków z funduszu odbudowy musi być przeznaczone na cyfryzację.

- W polskich realiach to około 50 mld zł, które musimy wydać rozsądnie i sprawnie, żeby impuls dla gospodarki był taki jaki oczekujemy. Spraw dużego kalibru jest bardzo dużo. Wiele mniejszych, jednak równie ważnych dla Polaków projektów, jest w toku, jak chociażby finalizacja rozwiązania "jazda bez prawa jazdy", co nastąpi 5 grudnia. Kolejny to dokończenie rejestru wyborców.

Ile jest tych cyfrowych projektów zgłoszonych do planu odbudowy?

- Ponad 100. Aktualnie są na etapie oceny i konsolidacji. Część z nich bowiem to niewielkie - ale ważne - i relatywnie niedrogie inicjatywy. Teraz trzeba je ująć kompleksowo w obszary interwencji - w ramach których będą realizowane.

Jak przekonać Polaków do aplikacji STOP COVID - ProteGo Safe?

- Mamy 900 tys. użytkowników STOP COVID - ProteGo Safe. To nie jest zły wynik, ale zależy nam na tym, aby z aplikacji korzystało więcej osób. Dlatego w najbliższym czasie będziemy zwiększać jej atrakcyjność z perspektywy obywatela. Już dzisiaj jednak apelujemy - warto pobrać STOP COVID - ProteGO Safe. To jeden ze skutecznych elementów ograniczających rozprzestrzenianie koronawirusa. A z perspektywy każdego z nas: dobrze jest wiedzieć czy mieliśmy kontakt z osobą zarażoną. Aplikacja jest źródłem takiej wiedzy.

Rozmawiał Bartosz Bednarz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ministerstwo Cyfryzacji | Marek Zagórski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »