mBank miał rekordową stratę przy rekordowych dochodach. Jak to możliwe?
Przy rekordowych dochodach w wysokości 7,8 mld zł w 2022 roku, lepszych o 28,3 proc. niż rok wcześniej i przy wzroście wyniku odsetkowego do 5,9 mld zł, czyli o 43,2 proc. - strata? Tak, mBank miał 703 mln zł straty zamiast ponad 20-procentowej rentowności. Zawdzięcza ją decyzjom rządu, niepewności prawa i roszczeniom frankowiczów. I to już drugi rok z rzędu.
- Warunki funkcjonowania banku w polskiej rzeczywistości nie są proste. Takiego skoku stóp procentowych jeszcze nie było. Takie warunki powodują znaczny przyrost przychodów odsetkowych, czemu towarzyszył wzrost marży odsetkowej - mówił na konferencji prasowej poświęconej prezentacji wyników banku za zeszły rok prezes Cezary Stypułkowski.
To wszystko działało pozytywnie na rentowność banków. Dzięki temu mBank pokazuje swoją jedną twarz - wzrost biznesu dający 22,1 proc. rentowności kapitału (wskaźnik ROE). Ale bank ma też drugą. Pokiereszowaną po wprowadzeniu przez rząd wakacji kredytowych, czyli możliwość niespłacania czterech rat kredytów hipotecznych w II półroczu zeszłego roku i czterech rat w tym roku. Dzięki "wakacjom" z dochodów banku wyparowało 1,334 mld zł.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
- Wakacje kredytowe nas zaskoczyły, bo banki wiele lat temu powołały Fundusz Wsparcia Kredytobiorców. "Wakacje" to transfer kapitałów banków do ludzi zasobnych - ocenił Cezary Stypułkowski.
Wiceprezes mBanku Marek Lusztyn, odpowiedzialny za zarządzanie ryzykiem, mówił, iż dane pokazują, że większość klientów, która skorzystała z "wakacji" nie potrzebowała tego, bo ich sytuacja majątkowa jest na tyle dobra, że byliby w stanie bez problemów obsłużyć zadłużenie po wzroście stóp procentowych.
Z "wakacji" korzystają nie tylko klienci dotknięci wzrostem stóp, bo biorą je także ludzie, którzy zaciągnęli kredyt na stałą stopę. Całkowity koszt dla wszystkich polskich banków jest szacowany na 13 mld zl w zeszłym roku, a w tym może wzrosnąć do 16 mld zł.
- Ciężko jest mówić, że jest to jakikolwiek program pomocowy - powiedział Marek Lusztyn.
Na Fundusz Wsparcia Kredytobiorców banki zresztą wciąż wpłacają, a mBank w ubiegłym roku dołożył do niego 171 mln zł. Zapłacił oprócz tego podatek bankowy w wysokości 684 mln zł. 428 mln zł musiał wpłacić na System Ochrony Banków Komercyjnych przeznaczony na przeprowadzenie upadłości Getin Noble Banku.
- Generalnie sektor bankowy się kurczy. To głównie wynik publicznych obciążeń lub niesprawności systemu prawnego w Polsce - mówił Cezary Stypułkowski.
Gdyby wszystkie te obciążenia policzyć, bank i tak miałby zysk, choć już skromny. Ale do tego doszły rezerwy związane z roszczeniami frankowiczów. W ubiegłym rok kosztowały bank 3,112 mld zł. Obecnie bank ma portfel "frankowy" pokryty rezerwami w 54,3 proc., a jeśli do tego doliczyć odłożone ponad 1,3 mld zł kapitału na pokrycie ewentualnych strat, to pokrycie rośnie do 66 proc.
- Paradygmaty funkcjonowania sektora bankowego, warunki prawne i pewność obrotu podlegają mówiąc wprost istotnej atrofii ze wszystkimi skutkami dla zdolności przewidywania zdarzeń w przyszłości - mówił Cezary Stypułkowski.
Bank przyspieszył program zawierania ugód z frankowiczami. Oferta ma być kierowana do wszystkich klientów posiadających aktywny kredyt hipoteczny we frankach, także tych będących w sporze z bankiem. mBank proponuje im przewalutowanie kredytu na złote, a także redukcję salda pozostającego do spłaty. Wysokość tego salda negocjowana jest indywidualnie z klientami. Kredytobiorcom, którzy zgodzą się na przewalutowanie oferuje kredyt w złotych z okresowo stałym oprocentowaniem przy oprocentowaniu 4,99 proc., gdy standardowo wynosi ono ponad 9 proc.
mBank zwrócił się z taką ofertą do ponad 36 tys. klientów z 41,5 tys. wszystkich "frankowiczów", ale chce z nią dotrzeć do wszystkich. Jak do tej pory jest zadowolony z reakcji, bo zawarł prawie 3,3 tys. ugód, a program rozpoczął w ostatnim kwartale zeszłego roku.
Wynik z tytułu odsetek banku, dzięki wyższym stopom procentowym banku centralnego wzrósł do 5,9 mld zł, a wynik z opłat i prowizji wzrósł do 2,1 mld zł, czyli o 13,5 proc. rok do roku.
- To jest w głównej mierze skutek tego, że rosła aktywność naszych klientów, której wzrost obserwujemy od kilku lat zważywszy na demograficzny profil naszych klientów - powiedział Cezary Stypułkowski.
W 2021 roku, także z powodu obciążeń regulacyjnych oraz rezerw na roszczenia frankowiczów mBank miał 1,18 mld zł straty także spowodowanej rezerwami zawiązanymi na potencjalne roszczenia frankowiczów.
- Mamy kolejny rok z rzędu stratę. Na to największy wpływ miały koszty prawne z tytułu portfela kredytów frankowych (...), co pokazuje, że ten portfel, który ma 15-20 lat, bardzo ciąży bankowi - mówił Cezary Stypułkowski.
W mBanku popyt na kredyty był podobny jak w całym sektorze, czyli bardzo slaby. Kredyty brutto wzrosły do 123,4 mld zł, czyli o 1,1 proc. rok do roku odejmując efekty kursu walutowego. Wzrosły nieco w segmencie korporacji, a spadły w detalu. Nowa sprzedaż kredytów hipotecznych zmniejszyła się do 6,5 mld zł, a pożyczek konsumpcyjnych utrzymała się na poziomie 9,4 mld zł w ciągu roku. Depozyty wzrosły do 174,1 mld zł, czyli o 10,9 proc. rok do roku.
- Nasze udziały rynkowe cały czas rosną (...) mamy stały napływ środków na rachunki klientowskie, wyższy udział w środków na rachunkach bieżących niż terminowych (...) rozwija nam się baza klientowska - powiedział Cezary Stypułkowski.
Koszty ryzyka wzrosły do 68 punktów bazowych. Bank zsekurytyzował w ubiegłym roku 12 mld zł złych kredytów i dzięki temu jego wskaźniki kapitałowe tylko nieznacznie się zmniejszyły (TCR o 0,2, a Tier 1 o 0,3 punktu procentowego) pozostając wciąż wysoko ponad wymogami nadzorczymi.
- Sektor bankowy w Polsce ma coraz niższe kapitały i coraz mniejszą zdolność finansowania gospodarki - powiedział prezes mBanku.
- Planujemy sekurytyzację portfeli. Będzie to elementem zarządzania ryzykiem kredytowym i pozycją kapitałowa banku - powiedział Marek Lusztyn.
- Zakładamy zysk w roku 2023 - powiedział Cezary Stypułkowski.
Bank przewiduje, że wynik odsetkowy i marża prawdopodobnie się zmniejszą, koszty depozytów w bankach wzrosną, nasili się konkurencja o depozyty. Akcja kredytowa będzie ograniczona poziomem kapitałów banku.
Potencjał wzrostu wyniku prowizyjnego jest niewielki. Koszty będą raczej wyższe i będą wymagać dobrego zarządzania w warunkach wysokiej inflacji. Prawdopodobnie składka na system gwarantowania depozytów będzie nieco mniejsza w związku z przeprowadzoną uporządkowana upadłością Getin Noble Banku.
Jacek Ramotowski