Metale szlachetne opierają się rosnącym realnym rentownościom

Sektor surowców przez piąty tydzień z rzędu odnotował wzrost, a indeks towarowy Bloomberg zbliżył się do poziomu siedmioletniego maksimum z października ubiegłego roku. Zyski wykazywały w szczególności metale przemysłowe: indeks LMEX - monitorujący sześć głównych kontraktów na metale przemysłowe notowanych na giełdzie londyńskiej - wzrósł do rekordowego poziomu w efekcie wdrożenia bodźców fiskalnych w Chinach i spadku światowych zapasów.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Metale szlachetne nie przestają zaskakiwać rynku: srebro i platyna zyskują na wartości, wspierając złoto, które odnotowało najwyższą cenę od dwóch miesięcy. Nastąpiło to pomimo problemów związanych ze stałym wzrostem amerykańskich realnych rentowności, ponieważ rynek uwzględnia w wycenach agresywne działania Fed w nadchodzących miesiącach, mające na celu ograniczenie inflacji.

W sektorze energetycznym sytuacja była zróżnicowana: ropa naftowa odnotowała już piąty z rzędu tydzień zysków, jednak po osiągnięciu najnowszego siedmioletniego maksimum rozpoczęła się realizacja zysków i konsolidacja, co w najbliższej perspektywie może przerodzić się w od dawna oczekiwaną korektę. Biorąc jednak pod uwagę tak mocne fundamenty, ryzyko istotnego spadku wydaje się ograniczone. Równocześnie gaz ziemny mocno poszedł w dół po obu stronach Atlantyku w związku z łagodniejszymi warunkami pogodowymi w Stanach Zjednoczonych oraz dużą dostawą LNG do Europy, równoważącą ryzyko gwałtownego wzrostu ceny dotyczące rosyjskiej agresji na granicy z Ukrainą.

Reklama

Żywność drożeje - powody geopolityczne

Indeks produktów rolnych Bloomberg osiągnął najwyższy poziom od 2016 r., przede wszystkim w odniesieniu do cen pszenicy, soi, cukru i bawełny. Kontrakty terminowe na pszenicę notowane na giełdach w Chicago i Paryżu poszły w górę w związku z rynkowymi obawami o wpływ coraz większego napięcia na linii Rosja-Ukraina na dostawy - oba te kraje są jednymi z największych światowych dostawców tego zboża. W kontekście dużego popytu ze strony takich państw jak Egipt, Turcja, Algieria, a także Chiny, zakłócenie dostaw może spowodować dalszy skokowy wzrost ceny.

Pozostałe produkty żywnościowe, takie jak cukier czy soja, mają wsparcie w postaci rosnących gwałtownie cen paliw, ponieważ w efekcie idea przetwarzania kolejnych produktów rolnych na biopaliwa zyskuje na atrakcyjności. Po wielu miesiącach spekulacyjnej sprzedaży ze strony funduszy redukujących długie pozycje, cena kontraktu terminowego na cukier nierafinowany notowanego na giełdzie nowojorskiej odnotowała największy wzrost w ujęciu tygodniowym od grudnia, natomiast notowany w Chicago kontrakt na olej sojowy oraz notowany w Malezji kontrakt na olej palmowy zbliżają się do rekordowego maksimum.

W połączeniu z dynamicznie rosnącym kosztem nawozów sztucznych sugeruje to, że najwyższa inflacja cen żywności od 14 lat nie zakończy się tak szybko, co wywiera dodatkową presję na gospodarki dużych importerów na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej. W Europie kryzys energetyczny prowadzi cały kontynent bezpośrednio w kierunku kryzysu nawozowego, w ramach którego skrajnie wysokie ceny lub wręcz zerowa podaż mogą zmusić rolników do ograniczenia ilości stosowanych nawozów sztucznych, co obniży produkcję rolną, lub też do przerzucenia kosztów na konsumenta. Największy cios w tym zakresie zadały Europie redukcje w zakładach wytwarzających nawozy sztuczne, będące wynikiem dużego wzrostu cen gazu, który jest kluczowym czynnikiem procesu produkcji.

Metale szlachetne wciąż przynoszą zysk

Metale szlachetne drugi tydzień z rzędu odnotowały zysk; złoto w dalszym ciągu znajduje nabywców po przekroczeniu 1 830 USD, mimo iż realne rentowności dziesięcioletnich obligacji amerykańskich w piątek osiągnęły najnowsze maksimum w bieżącym cyklu na poziomie -0,54 proc.. Ruch ten nastąpił w reakcji na fakt, iż rynek - naszym zdaniem niesłusznie - uwzględnił w wycenach niższe oczekiwania inflacyjne w przeświadczeniu, że kolejne podwyżki stóp procentowych sygnalizowane przez amerykańską Rezerwę Federalną wystarczą do ograniczenia wzrostu inflacji. Równocześnie obligacje poszły w górę w wyniku pokrywania krótkich pozycji ze względu na coraz większą awersję do ryzyka na giełdzie oraz obawy o sytuację geopolityczną w Europie. W ubiegłym tygodniu głównymi wygranymi w sektorze surowców były srebro i platyna - oba te metale poszły w górę o ponad 7 proc., próbując doścignąć złoto po wielu tygodniach gorszych wyników. Złoto będzie szukać wsparcia na poziomie 1 830 USD, natomiast oporu - w obszarze 1 850 USD, a następnie na poziomie wierzchołka z listopada, tj. 1 877 USD.

Sektor metali przemysłowych osiągnął rekordowe maksimum w związku z perspektywą gwałtownego spadku zapasów, zakłóceń dostaw oraz możliwością wdrożenia chińskich bodźców fiskalnych zwiększających potencjał ponownego umocnienia. Kolejny raz na prowadzenie wysunął się nikiel, po raz pierwszy od dekady osiągając cenę 24 tys. USD za tonę, natomiast cyna, metal o najmniejszym wolumenie, odnotowała nowe rekordowe maksimum. Nikiel, wraz z litem i kobaltem należący do grupy metali kluczowych dla produkcji baterii do pojazdów elektrycznych, nie odnotował równie ograniczonej podaży od 2007 r., a zapasy tego metalu w magazynach monitorowanych przez giełdy w Londynie i Szanghaju w dalszym ciągu się kurczą. Napięcia dotyczące Ukrainy również zwiększają potencjał zakłóceń eksportu z Rosji - kraju, który podobnie jak Indonezja jest znaczącym producentem niklu.

Cena miedzi odnotowywała trend boczny po ostatniej nieudanej próbie umocnienia. Podtrzymujemy pozytywną opinię dotyczącą miedzi ze względu na perspektywę rosnącego popytu w związku z elektryfikacją, niewielką podażą i sygnałami, że Chiny zaostrzają swoją politykę, aby wesprzeć spowalniającą gospodarkę, równoważąc w ten sposób najnowsze ryzyko makroekonomiczne, w szczególności wiążące się z kryzysem w chińskim sektorze nieruchomości.

Co z cenami ropy naftowej?

Trwający już od miesiąca rajd ropy naftowej wykazuje oznaki hamowania po tym, jak ropa Brent znalazła opór przed kluczowym poziomem 90 USD za baryłkę oraz po tym, jak amerykańskie zapasy ropy po raz pierwszy od ośmiu tygodni odnotowały wzrost, a Biały Dom wspomniał o możliwości przyspieszenia tempa uwalniania rezerw strategicznych. Podaż pozostaje jednak bardzo ograniczona i nie jest w stanie sprostać popytowi, na który nie wpłynął w znaczącym stopniu ogólnoświatowy wzrost liczby zakażeń wariantem Omikron.

Rynek obawia się w szczególności, że grupa OPEC+, pomimo sygnalizowanego zwiększenia wydobycia, nie będzie w stanie osiągnąć zakładanych wartości docelowych. Od kilku miesięcy obserwujemy wyjątkową zgodność w tej grupie, ponieważ nie udało się osiągnąć miesięcznych podwyżek wydobycia o 400 000 baryłek dziennie, w szczególności ze względu na problemy w Nigerii i Angoli. Ostatnio jednak wyzwania dotyczące produkcji spowodowały, że szereg innych krajów, w tym Rosja, nie zdołał zrealizować zakładanych celów.

Głównym powodem tej sytuacji była coraz większa rozbieżność pomiędzy kwotami ropy w OPEC+ a rzeczywistym wydobyciem, a biorąc pod uwagę prognozowany wzrost popytu i spadek rezerw produkcyjnych, rośnie ryzyko, że w dalszej części tego roku cena ropy może osiągnąć poziom 100 USD za baryłkę. Ryzyko to podkreśliła MAE w najnowszym styczniowym raporcie na temat rynku ropy. Według tego raportu podaż na rynku wydaje się mniejsza, niż dotychczas zakładano, a popyt okazał się odporny na wariant omikron.

Nie przewiduje się osiągnięcia wartości szczytowej globalnego popytu na ropę w najbliższym czasie, co wywrze jeszcze większą presję na rezerwy produkcyjne, kurczące się już z każdym miesiącem, zwiększając tym samym ryzyko jeszcze wyższych cen. Potwierdza to naszą długoterminową pozytywną opinię na temat rynku ropy, ponieważ czekają go długie lata potencjalnego niedoinwestowania - najwięksi gracze przekierowują część już zredukowanych nakładów kapitałowych na produkcję energii o niskiej emisji dwutlenku węgla.

Jak już wspomnieliśmy, w perspektywie krótkoterminowej rynek potrzebuje konsolidacji ostatnich solidnych zysków, przez co pojawia się ryzyko niewielkiego spadku. Ropa Brent - podobnie jak WTI - może wybierać spośród wielu poziomów wsparcia: pierwszy znajduje się na poziomie 85,50 USD, następnie 83 USD, przed pierwszym kluczowym wsparciem na poziomie 81,80 USD, stanowiącym zniesienie o 38,2 proc. z linii ostatniego wzrostu. Mało prawdopodobny spadek tego rzędu zostałby uznany za okazję do kumulacji najnowszych długich pozycji.

Ole Hansen, dyrektor ds. strategii rynków surowców, Saxo Bank

Zobacz także:




Saxo Bank
Dowiedz się więcej na temat: surowce naturalne | inwestowanie | giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »