"Metro": Chłop łupkowi nie przepuści
Przedstawiciele firmy Chevron w czwartek na zamkniętym spotkaniu mają przekonywać mieszkańców wsi Żurawlów na Zamojszczyźnie, że nie powinni się obawiać poszukiwania gazu łupkowego. Będą prezenty - zapowiada "Metro".
To już drugie podejście amerykańskiego koncernu do gminy Grabowiec. Najpierw planowano szukać gazu w Rogowie, ale po protestach mieszkańców wstrzymano prace - stwierdza gazeta. Na celowniku Amerykanów znalazł się sąsiedni Żurawlów.
Władze gminy organizowały nawet spotkania z geologami, ale nie przekonało to mieszkańców Grabowca - pod listą protestacyjną przeciwko planom Chevrona podpisało się już pół tysiąca osób.
Teraz gminni włodarze organizują spotkanie ostatniej szansy. - To będzie spotkanie zamknięte dla mediów, bo tylko przeszkadzają. Dajcie nam się w końcu dogadać - mówi wójt Grabowca Tadeusz Goździejewski. Dodaje, że "dla dobra sprawy" nie zdradzi nawet jego terminu.
Ale mieszkańcy są bardziej rozmowni. Marek Makuch, jeden z mieszkańców aktywnie sprzeciwiających się planom Chevrona, ma nadzieję na rzeczową dyskusję. - Zaprosiliśmy własnych ekspertów z uniwersytetów. Będziemy też rozsyłać informacje do lokalnych mediów. Jeżeli tak jak zapowiadają władze, nie uda nam się wprowadzić naszych gości, to sami też zrezygnujemy - zapowiada.
Makuch zdradza, że w urzędzie gminy słyszał, iż "na spotkanie szykują jakieś prezenty". - To tylko upominki dla dzieci mieszkańców wsi. W tej okolicy jest mnóstwo biednych rodzin, więc prawdopodobnie wiele maluchów nie dostało gwiazdkowych prezentów - wyjaśnia wójt Grabowca. Dopytywany kto funduje podarki, mówi: - Oczywiście, że Chevron. To chyba będą paczki ze słodyczami.
Makuch pytany dlaczego mieszkańcy protestują przeciwko poszukiwaniom gazu, skoro kontrowersje ws. oddziaływania na środowisko budzi dopiero samo wydobycie, mówi: - Bo kiedy znajdą na naszym terenie gaz łupkowy, to nie będziemy mieć już nic do powiedzenia. Wywłaszczą nas, zapłacą pieniądze i koniec - podkreśla.