MFW chce zbudować "globalną sieć bezpieczeństwa". Bo podział świata to prosta droga do większej biedy

Jeszcze niedawno zżymaliśmy się na globalizację, że źle dystrybuuje korzyści i tworzy nieakceptowane nierówności. Zgoda. Ale świat, ku któremu zmierzamy - podzielony na wrogie bloki - może być bez porównania gorszy i biedniejszy. O to, żeby do tego nie dopuścić i zbudować "globalną sieć bezpieczeństwa" - apeluje dyrektorka wykonawcza Międzynarodowego Funduszu Walutowego Kristalina Georgiewa.

"(...) współpraca międzynarodowa jest w odwrocie. Zamiast tego świat jest świadkiem wzrostu fragmentacji: procesu, który zaczyna się od zwiększania barier w handlu i inwestycjach, a w skrajnej formie kończy się wyłamaniem się krajów na rywalizujące bloki gospodarcze - co może skutkować odwróceniem korzyści transformacyjnych, jakie doprowadziły do globalnej integracji gospodarczej" - napisała Kristalina Georgiewa w artykule opublikowanym na łamach "Foreign Affairs" przed szczytem G20, który odbył się w miniony weekend.

MFW oszacował, jakie mogą być koszty fragmentacji geopolitycznej i gospodarczej. Same ograniczenia w handlu międzynarodowym mogą w dłuższej perspektywie zmniejszyć globalny PKB o 7 punktów procentowych, czyli o ok. 7,4 biliona dolarów od dzisiejszej wartości. To tak, jakby całkowicie zapadły się pod ziemię całe gospodarki Francji i Niemiec równocześnie.

Reklama

Ograniczenia w przepływie zaawansowanych technologicznie towarów, usług i wiedzy pomiędzy krajami pogłębią nędzę, zmniejszając PKB niektórych krajów nawet o 12 proc. w ciągu kilku lat. Fragmentacja może również prowadzić do poważnych zakłóceń na rynkach towarowych i powodować brak bezpieczeństwa żywnościowego i energetycznego.

W jaki sposób postępuje fragmentacja? To przede wszystkim restrykcje wprowadzane przez poszczególne kraje na wcześniejszych partnerów handlowych i gospodarczych. Zwłaszcza w handlu i inwestycjach. Fragmentacja polega także na próbach "odcięcia" od postępu technologicznego. O ile w 2012 roku na handel, usługi i inwestycje transgraniczne wszystkie kraje na świecie nałożyły nieco ponad 200 rozmaitych restrykcji, w 2022 roku było ich już blisko 3 tys. Liczba barier i restrykcji potroiła się od 2019 roku. Najwięcej z nich obejmuje handel towarami i jest ich już ok. 2 tys.

Najgorsze prognozy od trzech dekad

Tymczasem prognozy MFW w perspektywie kilku lat naprzód przewidują poważne spowolnienie wzrostu gospodarczego. Według nich, wzrost światowego PKB w 2028 roku wyniesie zaledwie 3 proc., co jest najniższą prognozą MFW na pięć lat do przodu w ciągu ostatnich trzech dekad. Takie osłabienie wzrostu będzie oznaczać problemy z ograniczaniem ubóstwa i tworzeniem miejsc pracy w krajach rozwijających się.

Fragmentacja może zwiększyć problemy wynikające ze spowolnienia gospodarczego. Doprowadzi do narastania jeszcze silniejszych napięć niż widzimy obecnie pomiędzy konkurencyjnymi blokami gospodarczymi.

Czym uzasadniane są restrykcje w handlu i całej gospodarce, prowadzące do fragmentacji? 

Względami bezpieczeństwa narodowego, które stają się coraz ważniejsze dla decydentów i firm w obliczu pogłębiających się napięć geopolitycznych. To sprawia, że przedsiębiorstwa stają się nieufne wobec dzielenia się technologią lub integrowania łańcuchów dostaw. Niekiedy taką politykę można uzasadnić koniecznością zapewnienia odporności łańcuchów dostaw, ale znaczna część podobnych decyzji wynika raczej z protekcjonizmu. A to w dłuższej perspektywie postawi gospodarkę światową w sytuacji niepewności. Geopolityczne napięcia to pierwszy powód fragmentacji. 

Kristalina Georgiewa ocenia, że globalizacja w ciągu minionych 30 lat pomogła miliardom ludzi stać się bogatszymi, zdrowszymi i bardziej produktywnymi, zwłaszcza w ubogich krajach. Równocześnie doprowadziła do utraty miejsc pracy w niektórych sektorach w zamożnych krajach i przyczyniła się do wzrostu nierówności. A to z kolei podsyciło napięcia społeczne, tworząc podatny grunt dla protekcjonizmu i zwiększając presję na przeniesienie produkcji do własnego kraju. To drugi z najważniejszych powodów fragmentacji.

Świat bardziej podatny na wstrząsy

Tymczasem - jak pisze Kristalina Georgiewa - świat stał się bardziej kruchy i podatny na wstrząsy, a to oznacza, że gospodarki będą musiały stać się znacznie bardziej odporne - nie tylko indywidualnie, ale także zbiorowo. Dlatego trzeba przemyśleć podejście do współpracy. Społeczność międzynarodowa, wspierana przez międzynarodowe instytucje, powinna szukać wspólnych płaszczyzn i utrzymywać współpracę w obszarach, w których jej brak miałby katastrofalne skutki. Pielęgnowanie więzi zaufania pomiędzy krajami jest konieczne by móc szybko zacieśnić współpracę, gdy nadejdzie kolejny poważny szok.

"Decydenci (polityczni) muszą skoncentrować się na kwestiach, które są najważniejsze nie tylko dla bogactwa narodów, ale także dla dobrobytu ekonomicznego zwykłych ludzi" - napisała szefowa MFW.

"Nawet dla najbogatszych i najpotężniejszych krajów poruszanie się po podzielonym świecie będzie trudne, a współpraca stanie się nie tylko kwestią solidarności, ale także własnego interesu" - dodała.

Równocześnie wielu krajom brakuje technologii, zasobów finansowych i zdolności, aby samodzielnie skutecznie stawić czoła wstrząsom gospodarczym, a niepowodzenie w tym zakresie zaszkodzi nie tylko ich własnym obywatelom, ale też ludziom w innych krajach. Rosnące ryzyko fragmentacji potencjalnie tworzy błędną spiralę spadkową.

Co spowoduje kolejny kryzys

Konieczność współpracy narzuca sytuacja, w jakiej znalazł się świat. Poddany został wyjątkowo silnej serii wstrząsów. Pandemia koronawirusa załamała tempo wzrostu PKB na mieszkańca w krajach o niskich dochodach o ponad połowę, ze średnio 3,1 proc. rocznie w ciągu wcześniejszych 15 lat do 1,4 proc. od 2020 roku. To znacznie większy spadek niż w krajach bogatych, gdzie obniżyło się ono odpowiednio z 1,2 proc. do 1,0 proc. To sprzyja niestabilności politycznej i podważa perspektywy przyszłego wzrostu, zwłaszcza w przypadku wrażliwych gospodarek i biedniejszych ludzi. A kolejna pandemia to ryzyko, o którym nie można nie myśleć.  

Napaść Rosji na Ukrainę spowodowała szok na rynkach surowców i żywności. Rosyjska blokada eksportu ukraińskich zbóż pociągnęła za sobą wzrost światowych cen pszenicy o 37 proc. wiosną 2022 roku. To spowodowało inflację cen innych artykułów spożywczych i pogłębiło brak bezpieczeństwa żywnościowego w uboższych krajach. Bezpieczeństwo żywnościowe i ochrona ludności w biedniejszych krajach przed nędzą to kolejny obszar, w którym współpraca międzynarodowa jest konieczna.

Groźbę kolejnych wstrząsów niosą ze sobą zmiany klimatu, mogące spowodować katastrofy żywnościowe i gwałtowne kryzysy migracyjne. Kolejnym wyzwanie to ograniczanie kryzysów zadłużeniowych państw, wymagające spójnego podejścia wierzycieli publicznych i prywatnych do restrukturyzacji długów.

Zadłużenie rośnie we wszystkich krajach, ale problem jest szczególnie dotkliwy w przypadku rynków wschodzących i państw o niskich dochodach. Wzmacniają go wstrząsy gospodarcze, rosnące stopy procentowe, a także błędy w polityce rządów. Średni poziom zadłużenia w krajach o niskich dochodach wzrósł w ostatnich latach z 38 proc. PKB do 60 proc. Około jedna czwarta obligacji krajów rynków wschodzących jest obecnie notowana ze spreadami wskazującymi na niepewność co do wypłacalności. Ok. 15 proc. krajów o niskich dochodach znajduje się w trudnej sytuacji zadłużeniowej, a kolejne 40 proc. jest zagrożone znalezieniem się w takiej sytuacji.

Konieczne są globalne dobra publiczne

Wstrząsy, jakie dotykają cały świat, coraz częstsze i poważniejsze, powodują, że kraje muszą znaleźć sposoby na złagodzenie ich niekorzystnego wpływu na ich gospodarki i obywateli. To wymaga budowania buforów gospodarczych w dobrych czasach, które można będzie następnie zastosować w złych czasach. Jednym z nich są rezerwy walutowe banku centralnego. Tylko, że zaledwie dziesięć krajów posiada dwie trzecie światowych rezerw.

"Ta nierówna dystrybucja rezerw oznacza, że wiele krajów pozostaje bezbronnych" ­ napisała szefowa MFW.

Potrzebna jest zatem "globalna sieć bezpieczeństwa finansowego" i role jej centrum mógłby odegrać MFW. Jak powinna być skonstruowana taka sieć?

Sieć taka "łączy zasoby swoich członków i działa jako spółdzielczy globalny pożyczkodawca ostatniej instancji. Sieć jest wzmocniona liniami swapów walutowych, za pośrednictwem których banki centralne zapewniają sobie wzajemnie zabezpieczenia płynności (zwykle w celu zmniejszenia ryzyka dla stabilności finansowej), a także ustaleniami finansowymi, które umożliwiają krajom w określonych regionach łączenie zasobów, które można wykorzystać w przypadku wystąpienia kryzysu".

"Ochrona krajów i ich obywateli przed wstrząsami przyczynia się do stabilności poza ich granicami: taka ochrona jest globalnym dobrem publicznym" - uważa Kristalina Georgiewa.

I apeluje, aby społeczność międzynarodowa wzmocniła globalną sieć bezpieczeństwa finansowego, m.in. poprzez zwiększenie dostępności wspólnych zasobów w MFW. Zdolność pożyczkowa MFW wynosi obecnie prawie 1 bilion dolarów i w obliczu zagrożeń nie jest to dużo.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: gospodarka światowa | globalizacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »