MFW przestrzega: Zamrażanie cen jest błędem

Kiedy ceny galopują, polityka wspierania zagregowanego popytu, czyli transferów konsumpcyjnych, grozi tylko nakręcaniem inflacji - przestrzega Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Próby ograniczenia wzrostu cen poprzez ich kontrolę, subsydia lub obniżki podatków są kosztowne dla budżetu i mogą nie być skuteczne. Obowiązek państwa to chronić biednych poprzez ukierunkowane tylko do nich transfery.

Tobias Adrian, dyrektor Departamentu Polityki Pieniężnej i Rynków Kapitałowych, oraz Vitor Gaspar, dyrektor Departamentu Polityki Fiskalnej MFW w artykule opublikowanym na stronach Funduszu tłumaczą, w jaki sposób polityka pieniężna i fiskalna powinny się nawzajem wspierać w walce z inflacją.

Oczywiście policy mix zależy od sytuacji konkretnej gospodarki, poziomu długu, przyczyn inflacji. Trudno jednak nie ustrzec się refleksji, iż nasz rząd i bank centralny działają dokładnie na opak w stosunku do tego, co radzą eksperci MFW. Choć rząd ostatnio - być może pod wpływem MFW - zaczął się z niektórych ekscesów fiskalnych wycofywać.

Reklama

Jaki jest punkt wyjścia rozumowania? Gdy wybuchła pandemia, rządy zasiliły gospodarki ogromnymi pieniędzmi. Transfery te finansowane były ze wzrostu zadłużenia. Było to niezbędne, by pomóc ludziom i firmom przetrwać lockdowny i wesprzeć ożywienie gospodarcze. Wzmogło jednak popyt, który napotkał na równoczesne zaburzenia po stronie podaży. Te nasiliły się, gdy Rosja napadła na Ukrainę i wybuchła wojna. Z powodu niedopasowania popytu do podaży wybuchła też inflacja.

Teraz potrzebna inna polityka

Eksperci MFW uważają, że tam, gdzie jest ona wysoka i uporczywa, powszechne wsparcie fiskalne nie jest już uzasadnione. Taka rada dotyczy wszystkich gospodarek.

Gwałtowny wzrost inflacji spowodował, że banki centralne zaczęły podnosić stopy procentowe, by stłumić popyt i opanować wzrost cen, który w wielu krajach jest na najwyższym poziomie od lat 80. zeszłego wieku. Muszą działać zdecydowanie, ponieważ taka sytuacja jest kosztowna dla społeczeństwa i szkodliwa dla stabilnego wzrostu gospodarki.

A co mogą zrobić rządy? Ich wysiłki powinny skupić się na stronie podażowej. Polityka fiskalna może starać się zapewnić gospodarce solidniejsze długoterminowe podstawy do rozwoju poprzez inwestycje w infrastrukturę, opiekę zdrowotną i edukację. Rządy powinny popracować nad sprawiedliwym podziałem dochodów oraz zwiększaniem potencjału rozwoju dzięki sprawiedliwemu systemowi podatkowemu i transferowemu. Powinny zadbać o świadczenie podstawowych usług publicznych na przyzwoitym poziomie.

Sytuacja budżetu państwa nie jest bez znaczenia dla popytu na towary i usługi oraz ma wpływ na presję inflacyjną. Mniejszy deficyt studzi zagregowany popyt i inflację. Tak właśnie trzeba postępować. Powściągliwość po stronie polityki fiskalnej powoduje, że bank centralny nie musi tak bardzo podnosić stóp. Co więcej, redukcja deficytów z okresu pandemii sprzyja również rozwiązaniu problemu podatności na zadłużenie.

Dlaczego zamrażanie cen jest błędem

Jeśli jakiś rząd uzna, że powinien zwiększyć bodziec fiskalny w sytuacji wysokiej inflacji, to efekt będzie taki, że zmusi w ten sposób bank centralny do mocniejszego zacieśniania polityki pieniężnej, by hamowała inflację. A to z kolei może zaszkodzić stabilności finansowej, bo im wyższe stopy, tym większe koszty obsługi zadłużenia przez sektor publiczny i prywatny i tym większe ryzyko, że zadłużenie będzie gorzej obsługiwane.

Wybuch inflacji spowodował, że coraz więcej osób ma kłopoty z zaspokojeniem podstawowych potrzeb. Rządy nie mogą być na to obojętne. Powinny priorytetowo traktować pomoc najbardziej narażonym na szok związany z rosnącymi cenami żywności i rachunkami za energię. Ochrona potrzebujących jest obowiązkiem państwa, ale równocześnie rządy powinny myśleć o tym, skąd wziąć dodatkowe dochody, żeby zmniejszać ogólny deficyt. Najważniejsze jest odejście od ogólnego wspierania popytu do ukierunkowanej pomocy dla najbardziej potrzebujących.

Szoki po stronie podaży - jak na przykład silny wzrost nośników energii - mają to do siebie, że mogą być długotrwałe. Dlatego próby ograniczenia wzrostu cen poprzez np. ich administracyjną kontrolę, subsydia lub obniżki podatków mogą okazać się kosztowne dla budżetu. Ostatecznie też mogą okazać się nieskuteczne. Impulsy cenowe mają natomiast kluczowe znaczenie dla oszczędzania energii i zachęcania do prywatnych inwestycji w odnawialne źródła energii. Dlatego "zamrożenie" cen (np. energii elektrycznej, gazu) nie sprzyja oszczędnościom i nie sprzyja inwestycjom w odnawialne źródła.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: inflacja | banki centralne | MFW | inflacja w Polsce
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »