MFW radzi postawić na zdrowie, edukację i pracę
Najważniejsze dla gospodarki światowej jest to, kto wygra wyścig - wirus czy szczepionka. Ale nie tylko. Przyszłość zależy również od tego, jak skutecznie polityka gospodarcza, w warunkach dużej niepewności, będzie w stanie ograniczyć szkody spowodowane kryzysem. Zdrowie, edukacja i praca to priorytety - twierdzi Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
MFW opublikował właśnie z okazji dorocznego szczytu "World Economic Outlook", czyli dokument, w którym przedstawia miedzy innymi prognozy dla światowej gospodarki. Są one bardziej optymistyczne niż poprzednie, ogłoszone pół roku temu. Fundusz prognozuje, że globalny wzrost PKB wyniesie 6 proc. w 2021 roku, a w kolejnym spowolni do 4,4 proc.
Po pierwsze dlatego, ze rozpoczęły się szczepienia, choć ich tempo w różnych krajach jest niejednakowe. W krajach o niskich dochodach do 22 marca zaszczepiono ok. 0,5 proc. populacji, gdy w rozwiniętych gospodarkach z G20 - 16 proc. Jeśli szczepienia wygrają z kolejnymi falami zakażeń i mutacjami wirusa, przesądzą o szansach na powrót światowej gospodarki do wzrostu.
"(...) nawet przy dużej niepewności co do ścieżek pandemii, wyjście z kryzysu zdrowotnego i gospodarczego jest coraz bardziej widoczne" - napisano w WEO.
Po drugie gospodarki - choć oczywiście nie wszędzie i nie we wszystkich sektorach - nauczyły się żyć z pandemią i ograniczeniami w mobilności. Widać to w przemyśle i światowym handlu. Dzięki temu możliwe jest silniejsze odbicie wraz z ustępowaniem lockdownów.
Po trzecie - rządy dostarczyły gospodarkom nie widzianego dotąd w historii wsparcia fiskalnego, które - słabiej lub lepiej - zadziałało. Równocześnie banki centralne także złagodziły politykę pieniężną i stale ją dostosowują do aktualnych warunków. Wszystko to ma wpływ na poprawę perspektyw gospodarczych. Gdyby nie to wsparcie, załamanie gospodarki światowej w zeszłym roku mogło być trzy razy silniejsze niż to się okazało ostatecznie. MFW oszacował, że światowy PKB skurczył się w zeszłym roku o 3,3 proc. To o 1,1 punktu procentowego mniej, niż przewidywano jesienią 2020 roku. Zeszły rok był więc lepszy od prognoz. Ale na tym optymistyczne konstatacje się kończą.
Świat idzie niby w jednym kierunku, ku wyjściu z kryzysu, ale bardzo nierównym krokiem. Zarówno zdolność do szczepienia ludzi, jak też możliwości pomocy fiskalnej ze strony rządów, czy banków centralnych są bardzo różne. Gospodarka idzie po różnych ścieżkach, w różnym tempie, w niektórych rejonach świata wciąż grzęźnie. Ale też nawet w jednym kraju tempo wychodzenia z kryzysu może być bardzo zróżnicowane dla sektorów i grup społecznych.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Jeśli popatrzeć na świat z okołoziemskiej orbity, to wszystkim widać, jak bardzo pogłębiają się różnice. Zwiększają się w poziomie życia między krajami rozwijającymi się a zamożnymi w porównaniu do tego, czego oczekiwano przed pandemią. Skumulowane straty dochodu na mieszkańca w latach 2020-22 wyniosą ok. 20 proc. w stosunku do 2019 roku jeśli porównać je do prognozowanych dochodów przed pandemią. Straty będą większe na rynkach wschodzących i gospodarkach rozwijających się (z wyjątkiem Chin). W gospodarkach rozwiniętych straty będą mniejsze, i wyniosą ok. 11 proc.
Pandemia spowoduje, że światowy PKB będzie w 2024 roku ok. 3 proc. niższy, niż gdyby jej nie było. USA przekroczą w tym roku poziom PKB sprzed jej wystąpienia, ale wiele innych gospodarek rozwiniętych "dogoni" 2019 roku dopiero w 2022. Chiny już mają PKB większy niż przed atakiem wirusa, ale wiele innych gospodarek wschodzących i rozwijających się będzie odrabiać straty aż do 2023 roku.
MFW oczekuje, że w skrajne ubóstwo w wyniku pandemii popadnie dodatkowo 95 mln ludzi, a o 80 mln więcej osób będzie głodować. Recesja była szczególnie głęboka w krajach, w których duży udział w PKB ma turystyka oraz eksport, a także w tych, których rządy miały ograniczone możliwości wsparcia gospodarki.
Ale sytuacja w poszczególnych krajach też bardzo się różnicuje. Rosną nierówności dochodowe. Najbardziej poszkodowani będą młodzi pracownicy i osoby o stosunkowo niskich kwalifikacjach. Pogłębi się dysproporcja pomiędzy zatrudnieniem kobiet i mężczyzn. Prędzej tracą pracę zatrudnieni na śmieciówkach niż na umowach.
Ludzie, którzy nie wydawali pieniędzy z powodu pandemii odłożyli spore oszczędności. Tak było też w przypadku firm, które dostały państwową pomoc. Ale równocześnie wiele firm ma straty, a zwolnienia i utrata dochodów dotknęła liczne gospodarstwa domowe. Właściwą odpowiedzią polityki w takiej sytuacji jest wzmocnienie ochrony socjalnej i rozszerzenie ubezpieczenia na wypadek bezrobocia, a także objęcie nim osób samozatrudnionych i zatrudnionych nieformalnie.
Najbardziej ucierpią właśnie te sektory, gdzie skoncentrowane jest zatrudnienie ludzi młodszych lub mniej wykwalifikowanych. Edukacja zdalna spowodowała wielkie luki w wykształceniu dzieci i młodych. Szczególnie duże w krajach o niskich dochodach i w rozwijających gospodarkach, a także wśród gospodarstw domowych o niskich dochodach. Przyspieszenie w czasie kryzysu transformacji cyfrowej i automatyzacji spowoduje likwidację wielu miejsc pracy. Będzie to wymagać realokacji pracowników.
"(...) polityka będzie musiała zostać lepiej ukierunkowana, aby utrzymać zdolność do wspierania działalności gospodarczej w tym niepewnym okresie, w miarę jak rozwija się wyścig między wirusem a szczepionkami" - napisała w WEO główna ekonomistka MFW Gita Gopinath.
Najważniejsze jest zdrowie, a po drugie - edukacja. Wydatki na zakup, produkcję i dystrybucję szczepionek, leczenie chorych i poprawę infrastrukturę opieki zdrowotnej powinny być potraktowane wszędzie priorytetowo. Konieczne będą większe wydatki na nadrobienie strat w nauce dzieci.
"Póki pandemia trwa, polityka powinna przede wszystkim skupiać się na (...) priorytetowym traktowaniu wydatków na opiekę zdrowotną, zapewnieniu dobrze ukierunkowanego wsparcia fiskalnego i utrzymaniu akomodacyjnej polityki pieniężnej przy jednoczesnym monitorowaniu zagrożeń dla stabilności finansowej" - napisano w WEO.
W miarę jak ożywienie będzie poprawiać sytuację na rynku pracy wsparcie dla zatrudnienia powinno być stopniowo ograniczane. Nie oznacza to jednak zmniejszenia aktywności władz publicznych. Większy nacisk powinien wtedy iść na przekwalifikowanie pracowników, w miarę potrzeby ze wsparciem ich dochodów i na pomoc w przejściu przez nich transformacji.
Kiedy wirus już sobie pójdzie rządy będą musiały się skupić na budowie bardziej odpornych, sprzyjających włączeniu społecznemu i bardziej ekologicznych gospodarek. To znaczy na inwestycjach w "zieloną" infrastrukturę, łagodzenie zmian klimatycznych, wzmocnienie sieci pomocy społecznej by powstrzymać rosnące nierówności, zwiększaniu produktywności, digitalizacji gospodarek i rozwiązywaniu problemu zadłużenia.
Co mają zrobić kraje, których na to nie stać? Lepiej administrować dochodami, zwiększyć progresywność opodatkowania, zreorientować wydatki na cele krytyczne. Powinny też trzymać wysokie standardy przejrzystości zadłużenia.
Jacek Ramotowski