Miało być udogodnienie, jest coraz większy problem. W sklepach szykuje się rewolucja?
Kiedy w sklepach zaczęto wprowadzać kasy samoobsługowe, wiele osób nie wydawało się być przekonanych do tego pomysłu. Z czasem okazało się, że dzięki nim możemy uniknąć długich kolejek, a takie rozwiązanie wprowadziły u siebie największe sieci handlowe w Polsce. BBC donosi, że obecnie część sklepów likwiduje kasy samoobsługowe z powodu coraz częstszych usterek, licznych kradzieży i rosnącego niezadowolenia klientów.
Kasy samoobsługowe miały ułatwić, a przede wszystkim przyspieszyć robienie zakupów bez konieczności stania w kolejce i nawiązywania kontaktu z kasjerem. Jednak coraz częściej dochodzi do sytuacji, w których te urządzenia nie spełniają oczekiwań klientów.
W momencie wprowadzenia do sklepów kasy samoobsługowe zapowiadały rewolucję tego, w jaki sposób klienci dokonują zakupów. Z upływem lat dowiedzieliśmy się, że rzeczywistość jest daleka od założeń. Klienci nadal stoją w długich kolejkach, czekając aż pracownik sklepu zatwierdzi sprzedaż artykułów lub pousuwa występujące błędy.
BBC zauważa, że duże sieci handlowe zmniejszają liczbę kas samoobsługowych w sklepach. Walmart pozbył się części nowoczesnych urządzeń z uwagi na coraz częstsze kradzieże. Target wprowadził limit przedmiotów, które można kupić w jednej transakcji za pomocą kasy samoobsługowej. Podobne kroki podjęła sieć Booths, której klienci skarżyli się na wolne działanie kas i często występujące problemy.
Rozwiązanie, które miało przyczynić się do oszczędności i zredukowania liczby personelu, może przybrać odrębny skutek. Eksperci wskazują, że kasy samoobsługowe nie generują takich oszczędności, na jakie liczyli przedsiębiorcy. Co więcej, część z nich chce zwiększyć liczbę osób zatrudnianych przy kasach.
- W tym roku zbytnio polegaliśmy na kasach samoobsługowych w naszych sklepach. Powinniśmy używać ich jako dodatkowego narzędzia, a nie głównego - mówi cytowany przez bbc.com Todd Vasos, dyrektor generalny Dollar General.