Mieszkania czekają na studentów. Nie wszystkich interesuje wynajem

Trwają poszukiwania mieszkań przez studentów. Do końca września lokum, które mają zajmować podczas roku akademickiego, powinno znaleźć 1,2 miliona osób. Rynek wynajmu jest bardziej stabilny niż rok temu - zapewniają eksperci. Zwracają uwagę, że od wynajmu często bardziej opłaca się kupno nieruchomości.

Najbardziej zapobiegliwi podpisali umowy wynajmu już na początku lipca. Ci, którzy tego jeszcze nie zrobili, podpiszą lada dzień. Wynajmujący mieszkania studenci zapewniają, że czekanie do września jest ryzykowne. 

- W zeszłym roku kolega z grupy długo się ociągał, aż w końcu wylądował w pokoju bez okna za jakieś chore pieniądze - wspomina studentka w rozmowie z Business Insiderem.  

Rynek stabilniejszy niż rok temu

Miniony rok był wyjątkowo trudny dla poszukujących mieszkań. W 2022 r. wiele z lokali zostało przekazanych uchodźcom z Ukrainy. Wysoki popyt i równie wysokie ceny utrzymywały się przez długie miesiące i latem nie było w czym wybierać. Potem wielu uchodźców albo wróciło do ojczyzny albo pojechało dalej. 

Reklama

Według Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, obecnie w Polsce przebywa około 1,2 mln obywateli tego kraju. Dlatego ten rok jest dla poszukujących mniej skomplikowany. 

Obserwując portale ogłoszeniowe widać, że na rynku szybko przybywa ofert wynajmu. Zdaniem ekspertów, sytuacja się normalizuje bo wiele mieszkań zwolnili studenci, którzy albo skończyli studia albo po zakończeniu sesji wrócili do domów. Mieszkania zwolnili też wyjeżdżający z Polski uchodźcy z Ukrainy. 

Koniec turbulencji

Z najnowszego raportu Expandera i Rentier.io (dane za czerwiec), który przytacza Business Insider, wynika, że okres gwałtownego wzrostu cen najmu już się skończył. 

"Od października 2022 r. obserwujemy stabilizację na rynku najmu. Jest to niemal naprzemienny cykl miesięcznych wzrostów i spadków stawek najmu. W maju i czerwcu ten trend był kontynuowany. W maju koszt najmu był o 1,23 proc. niższy niż kwietniu, a w czerwcu nastąpił wzrost o 0,56 proc." - napisano. 

Eksperci twierdzą, że pozorna stabilizacja w rzeczywistości może oznaczać nawet spadki cen. 

"Gdy jednak dokładniej przyjrzymy się tym zmianom, to ta stabilizacja coraz bardziej zaczyna wyglądać na początek trendu spadkowego. W czerwcu, w porównaniu ze styczniem, stawki spadły w 10 z 16 miast, dla których dostępne są dane. Średnia zmiana stawek najmu w tym okresie pokazuje spadek o 0,4 proc." - zwracają uwagę.

Im większe mieszkanie, tym relatywnie taniej

Porównując wysokość czynszów, analitycy Expandera i Rentier.io biorą pod uwagę cenę wynajmu przeliczoną na metr kwadratowy. Wyniki obliczeń nie zaskakują. 

Najdrożej jest w Warszawie, gdzie w przeliczeniu na metr mieszkania czynsz wynosi średnio 71 zł. Oznacza to, że za 30-metrową kawalerkę trzeba zapłacić miesięcznie średnio 2130 zł. Do sumy tej należy doliczyć opłaty licznikowe i administracyjne.

Kolejnymi miastami pod względem wysokości czynszów są Gdańsk, Kraków i Wrocław - oprócz Warszawy największe i najpopularniejsze ośrodki akademickie w Polsce. Wszędzie tam ceny przekraczają średnio 60 zł za m kw. wynajmowanego mieszkania. Czyli 30-metrowa kawalerka bez dodatkowych opłat kosztuje 1800 zł miesięcznie. Koszt najmu różni się w zależności od wielkości mieszkania - im większe, tym metr kwadratowy kosztuje mniej. 

Z danych Expandera i Rentier.io widać, że są miasta, w których stawki spadają w porównaniu z cenami sprzed miesięcy. 

"Najem dużego mieszkania we Wrocławiu staniał aż o 7,4 proc., średniej wielkości o 3,8 proc., a małego o 3 proc. Z kolei w Bydgoszczy było to odpowiednio -0,1 proc., -5 proc. i aż -9 proc. w przypadku małych lokali. To oczywiście dobre wiadomości dla tych, którzy planują zamieszkać w wynajmowanym mieszkaniu w jednym z tych miast" - zauważają autorzy raportu.

Kupno czy wynajem?

Prawdopodobnie nie wszyscy szukający mieszkań będą chcieli je wynajmować. Od 3 lipca banki ruszyły z rządowym programem "Bezpieczny kredyt 2 proc.". Może on zachęcić studentów do skorzystania z pomocy państwa i kupna nieruchomości. 

Jak wyliczono, we wszystkich analizowanych przypadkach wysokość pierwszej raty byłaby niższa niż koszt najmu takiego samego mieszkania. 

"Dla mieszkania o powierzchni 45 m kw. kupowanego bez wkładu własnego największa różnica występuje w Warszawie, gdzie koszt najmu to 3177 zł, a pierwsza rata kredytu 2 proc. wyniesie 2629 zł. Na przeprowadzce do własnego mieszkania można więc zaoszczędzić 548 zł miesięcznie" - zwracają uwagę eksperci Expandera i Rentier.io. W Gdańsku różnica wynosiłaby 504 zł, a w Katowicach - 353 zł. 

Autorzy raportu przypominają, że raty tego kredytu są malejące w okresie pierwszych 10 lat. 

"Na korzyść własnego lokalu przemawia też fakt, że kredyt spłacany jest tylko przez określony czas, a za najem trzeba płacić zawsze, tak długo, jak chcemy mieszkać" - dodają i przypominają, że rządowe dopłaty trwają przez 10 lat. "Gdyby stopy procentowe po tym czasie pozostały wysokie, rata kredytu znacznie by skoczyła. I wtedy może już nie być korzystniejsza niż comiesięczny czynsz" - podsumowują. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wynajęcie mieszkania | zakup mieszkania | studenci | rok akademicki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »