Milionowe przekręty na złomie
Przez fikcyjny obrót złomem oraz związane z nim oszustwa podatkowe do kieszeni gangów złomowych trafiają setki milionów złotych - ustalili dziennikarze "Gazety Wyborczej" i RMF FM. Według ich informacji, zarzuty postawiono już kilkuset osobom.
Tylko w Małopolsce - jak udało się ustalić - przez blisko 70 firm-widm przepuszczono ponad 50 mln zł. Drugie tyle państwo straciło wskutek działalności firm złomiarskich na Śląsku.
Dziennikarze ustalili, że w kraju toczy się kilka śledztw, m.in. w Poznaniu, Wrocławiu, Katowicach, Warszawie i Krakowie. Zarzuty postawiono już kilkuset osobom. Dotyczą one m.in. prania brudnych pieniędzy, działalności w zorganizowanej grupie przestępczej, fałszowania dokumentów oraz przestępstw podatkowych.
Nikt jeszcze nie połączył tych śledztw w jedną całość, choć we wszystkich pojawia się ten sam mechanizm - łańcuchy firm-słupów wystawiają tysiące faktur na rzekomy obrót złomem. Za fakturami nie idzie żaden towar.
- Jeden z podejrzanych wystawił 900 faktur na łączną kwotę 59 mln zł, a punkt skupu złomu miał 4 metry kwadratowe - mówi RMF FM prok. Mieczysław Śledź, który we Wrocławiu od kilku lat próbuje rozbić złomową mafię.
Dlaczego złom, a nie inny towar? - Złom nie ma żadnych oznakowań, trudno więc kontrolować handel nim. Nikt nie obawia się wpadki, gdy ktoś odkryje, że nasz towar jest gorszej jakości, co da się zrobić w przypadku paliw - mówi prokurator z południa Polski.