Miliony dolarów w błoto
W Kolumbii w 2007 roku doszło do "zaskakującego i szokującego" wzrostu, o 27 procent, upraw koki - wynika z opublikowanego w środę dorocznego raportu Biura Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC).
Do wzrostu upraw koki w Kolumbii doszło mimo pompowania milionów dolarów z amerykańskich funduszy na wykorzenienie tych upraw. Kolumbia jest pierwszym w świecie producentem koki, z której uzyskuje się kokainę.
Według oenzetowskiego biura, główną przyczyną wzrostu produkcji koki w Kolumbii jest błyskawiczne odnawianie przez farmerów zniszczonych upraw. W Boliwii uprawy koki wzrosły o 5 procent, a w Peru - o 4 procent.
W Kolumbii, Boliwii i Peru koka uprawiana była w zeszłym roku na łącznie ponad 180 tys. hektarów, na powierzchni większej o 16 procent niż w roku poprzednim.
UNODC ocenia, że światowa produkcja kokainy utrzymuje się na stabilnym poziomie i wyniosła w zeszłym roku około 994 ton (984 ton w 2006 roku).
Dyrektor wykonawczy UNODC Antonio Maria Costa nazwał wzrost upraw w Kolumbii "szokującym". Dodał, że "rejony, w których jest najwięcej upraw, znajdują się pod kontrolą partyzantów".
Natomiast w rejonach w Peru, które skorzystały z programów pomocy, udało się ograniczyć uprawy koki. W przypadku tego kraju rolę odegrał też wzrost cen kawy i kakao, których uprawy zakłada się w ramach programów alternatywnych.
Według Costy andyjskie kraje "starają się zwalczać problem z kokainą u samych źródeł".
Costa dodał, że kraje Afryki Zachodniej, Ameryki Środkowej i Karaibów "znajdują się w krzyżowym ogniu handlu kokainą". Zasugerował, by "kraje, w których spożycie kokainy jest najwyższe", jak Stany Zjednoczone i kraje europejskie, "przyjęły większą odpowiedzialność za zmniejszenie popytu" na ten narkotyk.