Minister rolnictwa: Ukraina niezadowolona z powrotu do dawnych zasad handlu
Handel z Ukrainą przy zastosowaniu ATM-ów (autonomiczne środki handlowe) dobiega końca i po 5 czerwca wracają mniej korzystne dla Ukrainy warunki wynikające z układu stowarzyszeniowego naszego wschodniego sąsiada z UE. Minister rolnictwa Czesław Siekierski zwrócił uwagę, że Ukraina nie jest zadowolona z tej zmiany i wciąż stara się wypracować nowe handlowe porozumienie z UE.
Powrót do dawnych warunków handlu między Unią Europejską a Ukrainą, w których obowiązywały cła i kontyngenty taryfowe wzbudza niezadowolenie Ukrainy - wskazał w czwartek minister rolnictwa Czesław Siekierski. 5 czerwca wygasają dotychczasowe liberalne zasady handlu produktami rolnymi.
Siekierski podczas spotkania z dziennikarzami zaznaczył, że handel na warunkach, w których obowiązywały tzw. ATM-y (autonomiczne środki handlowe) kończy się 5 czerwca i wracają warunki obowiązujące w Układzie Stowarzyszeniowym UE-Ukraina, czyli znacznie mniejsze kwoty na import produktów rolnych z Ukrainy.
"To wzbudza ogromne niezadowolenie, stąd Ukraina będzie chciała rozmawiać, aby zwiększyć te kwoty. Możemy rozmawiać, ale się nie zgodzimy się na takie kwoty jakie są obecnie" - podkreślił Siekierski.
Obecny na spotkaniu zastępca dyrektora Departamentu Współpracy Międzynarodowej MRiRW Robert Piłat poinformował, że Ukraina prowadzi rozmowy z UE, aby wypracować nowe porozumienie w oparciu o umowę Stowarzyszeniową. Przypomniał, że umowa ta obowiązuje od 2016 r. W 2022 r., gdy wybuchła wojna, handel został zliberalizowany, wprowadzone zostały tzw. ATM-y z handlu z Ukrainą, które były dwukrotnie przedłużane. Zaznaczył, że KE zapowiedziała już wcześniej, że nie będzie ich kolejnego przedłużenia.
Autonomiczne środki handlowe (ATM), to środki, które UE wprowadziła, aby umożliwić Ukrainie eksport do UE bez ograniczeń i ceł. Liberalizacja handlu z Ukrainą zdestabilizowała rynek rolny, zwłaszcza w krajach przygranicznych. Polscy rolnicy protestowali, blokowali przejścia graniczne domagając się wprowadzenia ograniczeń. KE w ub.r. zgodziła się na wprowadzenie mechanizmów ochronnych, które dotyczyły importu drobiu, jaj, cukru, owsa, kukurydzy, kasz i miodu.
Piłat też wspomniał, o rozmowach jakie miały miejsce podczas ostatniego, majowego posiedzenia unijnych ministrów rolnictwa Agrifish w Brukseli na temat Ukrainy. Jak mówił, "ogromna większość" delegacji krajów UE wyraziła solidarność z Ukrainą i wyraziła chęć dalszego jej wspierania. Część krajów opowiedziała się za tym, by jak najszybciej wynegocjować trwałe ramy współpracy handlowej z Ukrainą. Kraje zwracały też uwagę, że należy chronić unijny rynek przed skutkiem nadmiernego importu produktów z Ukrainy i zaburzeniem konkurencji unijnego rynku - dodał.
Wyjaśnił, że ponieważ decyzje jeszcze nie zapadły i Ukraina dalej negocjuje, KE przyjęła środki tymczasowe, które będą obowiązywały od 6 czerwca do końca 2025 r. "Wracają bezcłowe kwoty taryfowe, kontyngenty na wybrane produkty z Ukrainy" - powiedział Piłat. Jak mówił, wielkość tych kontyngentów będzie ustalona jako 7/12 rocznej wielkości zapisanej w Układzie Stowarzyszeniowym. Na przykład jeżeli zapisany był kontyngent na eksport wołowiny w wysokości 12 tys. ton, to do końca roku Ukraina bez cła będzie mogła wyeksportować do Unii 7 tys. ton. tego mięsa.
Siekierski przypomniał, że w Polsce nadal obowiązuje blokada na import zbóż z Ukrainy, a ziarno z tego państwa może przejeżdżać przez nasz kraj tylko tranzytem. Zakaz ten jest niezgodny z unijnym prawem. Minister pytany o tę kwestię wyjaśnił, że KE dopytuje - kiedy zakaz zostanie zniesiony, a resort odpowiada, że "analizuje i rozmawia ze stroną ukraińską" i KE nie naciska. Szef MRiRW dodał, że Ukraina, która złożyła w tej sprawie skargę do Światowej Organizacji Handlu (WTO) "też nie naciska i wszyscy czekamy".
Minister przyznał, że niektóre kraje są zainteresowane szybkim zawarciem porozumienia z Ukrainą ws. handlu, np. Włochy, Hiszpania, Portugalia czy Holandia, które importują zboże z Ukrainy. Są też różne interesy poszczególnych krajów - dodał.
"Czekają nas dalsze rozmowy z Ukrainą, utrzymujemy te kontakty, stawiamy warunki, pytamy też co zrobiła Ukraina, by dostosować się do standardów europejskich" - mówił Siekierski. Ocenił, że negocjacje są bardzo trudne. "Rozumiemy sytuację Ukrainy, ale nie pozwolimy na to, by polscy rolnicy, a szczególnie rolnicy krajów przygranicznych ponosili większość kosztów związanych z procesem otwarcia rynku europejskiego dla Ukrainy" - stwierdził szef resortu rolnictwa.
Należy też pamiętać, że Polska eksportuje produkty rolno-spożywcze do Ukrainy, dlatego rozmowy wymagają pewnej "finezji", bo granicę łatwo zamknąć, ale bardzo trudno ją ponownie otworzyć - zauważył Siekierski.
Komisja Europejska kilka dni temu przyjęła akt wykonawczy wprowadzający rozwiązania tymczasowe w handlu z Ukrainą. Po 6 czerwca handel z Ukrainą powróci, de facto, do stanu sprzed wojny. Będzie się więc odbywać na podstawie umowy stowarzyszeniowej i o wolnym handlu z 2016 r. Przyjęte rozwiązanie ma funkcjonować tymczasowo - do czasu wynegocjowania z Ukrainą długoterminowego porozumienia w ramach umowy stowarzyszeniowej. Nie ma jednak przewidzianego terminu zakończenia negocjacji z Ukrainą. KE nie przesądziła też, jak długo rozwiązania tymczasowe mają obowiązywać.
***