Mocna deklaracja na szczycie G20. Chcą "zmieniać świat"
Inauguracji dwudniowego szczytu państw G20 towarzyszyła głośna odezwa lewicowego prezydenta Brazylii (organizator szczytu). Luiz Inacio Lula da Silva nawołuje do "reformy globalnego zarządzania", opodatkowania "superbogatych" i zmniejszenia nierówności.
Prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva, inaugurując w poniedziałek w Rio de Janeiro dwudniowy szczyt grupy G20, wezwał do "reformy globalnego zarządzania" i uchwalenia "podatku od superbogatych" w dążeniu do zmniejszenia nierówności na świecie.
"Nikt nie ma większych możliwości niż nasze kraje, aby zmienić ten świat!" - przekonywał prezydent Brazylii, która tym spotkaniem kończy swe przywództwo w G20.
Witając gości w wielkiej Sali Muzeum Sztuki Współczesnej w Rio, gdzie rozpoczęły się dwudniowe obrady przywódców 20 państw, lewicowy brazylijski przywódca położył szczególny nacisk na jedno z głównych wyzwań wobec których stoi dziś G20: "położenie kresu hańbie ludzkości jaką jest niepewność w dziedzinie wyżywienia".
Wśród źródeł "globalnych napięć" mówca wymienił "sytuację niepewności" po zwycięstwie wyborczym Donalda Trumpa, który wkrótce obejmie władzę w Stanach Zjednoczonych, i "jego wypowiedziach dotyczących konfliktów na Bliskim Wschodzie oraz wojny między Rosją a Ukrainą".
Przedstawiciele Argentyny, uczestniczący w obradach szczytu w Rio, na których powołuje się Associated Press, mieli ustosunkować się krytycznie do niektórych punktów sformułowań projektu końcowego dokumentu szczytu G20 w Rio dotyczących m.in. walki z głodem na świecie.
Dyplomacja brazylijska przywiązuje do tego punktu szczególną wagę i zmierza do umieszczenia go na czele listy zadań stojących przed państwami G20 - podkreślają w rozmowach z dziennikarzami gospodarze szczytu.
Brazylijski dyplomata, ambasador Mauricio Lyrio, uważany za głównego negocjatora ze strony swego kraju na szczycie G20, oświadczył w rozmowie z dziennikarzami, że prezydent Lula oczekuje, iż "utworzenie globalnego sojuszu do walki z głodem i ubóstwem na świecie znajdzie się w deklaracji końcowej szczytu G20 w Rio de Janeiro.
Prezydent Brazylii bardzo krytycznie ocenił w swym wystąpieniu postawę Rady Bezpieczeństwa ONZ i zarzucił większości wspólnoty międzynarodowej obojętność wobec konfliktów rozgrywających się obecnie od Ukrainy po Gazę, wskazując m.in. na Chiny, Stany Zjednoczone, Rosję, Francję i Wielką Brytanię - państwa należące do G20.
"Powstaje w ten sposób odczucie, że nie każde terytorium zasługuje na poszanowanie jego integralności i nie każde życie ma najwyższą wartość" - powiedział prezydent Brazylii.
Przypomniał również o tragedii Haiti, kraju "skazanego na zapomnienie".
***