Mocno zacisną pasa, bo nie znaleźli 1,2 biliona dolarów
Kryzys w Waszyngtonie. Amerykę czeka gigantyczne oszczędzanie. Prezydent Barack Obama oskarża swoich politycznych przeciwników o próbę wywołania chaosu w kraju.
Demokraci i Republikanie, mimo wielu miesięcy negocjacji, nie doszli do porozumienia w sprawie zmniejszenia deficytu budżetowego. Została tylko doba na rozmowy ostatniej szansy. Jeżeli nie będzie zgody, a nic na to nie wskazuje, automatycznie wprowadzone zostaną od 2013 roku ostre cięcia - niemal we wszystkich sektorach.
Mniej pieniędzy otrzyma wojsko. Niewykluczone, że zamknięte zostaną parki narodowe. Muzea w Waszyngtonie - dotąd bezpłatne - wprowadzą bilety wstępu. Mniej pieniędzy dostanie nawet służba kontroli ruchu powietrznego. Wstrzymana może zostać wypłata emerytur.
W specjalnej superkomisji jest sześciu Republikanów i tylu samo Demokratów. Mieli znaleźć 1,2 bln dolarów oszczędności. Problem w tym, że każda strona chciała oszczędzać na czymś innym. Zerwanie rozmów oznacza automatyczne cięcia wydatków państwa.
Paweł Żuchowski
Czytaj raport specjalny Biznes INTERIA.PL "Świat utknął w kryzysie finansowym"