Mocny złoty ceną naszego sukcesu
Mocna złotówka jest ceną naszego sukcesu. Inwestorzy z Zachodniej Europy chcą inwestować w Polsce - powiedział specjalnie dla INTERIA.PL Jakub Karnowski , zastępca dyrektora Wykonawczego w Banku Światowym.
Mocna złotówka jest ceną naszego sukcesu. Przedsiębiorcy i inwestorzy z Zachodniej Europy chcą inwestować w Polsce ponieważ wierzą, że Polska będzie się szybciej rozwijać, niż gospodarki krajów wysoko rozwiniętych - powiedział specjalnie dla INTERIA.PL Jakub Karnowski , zastępca dyrektora Wykonawczego w Banku Światowym
Emilia Chmielińska, INTERIA. PL:- Na czym skupiają się pana działania w Banku Światowym?
Jakub Karnowski: - Jestem członkiem Rady Dyrektorów Banku Światowego i jednocześnie przedstawicielem Polski w tej radzie . Będąc tam reprezentuję nie tylko Polskę, ale także 7 innych krajów i to jest dość ciekawa grupa krajów, bo - na jej czele stoi Szwajcaria, która ma największy spośród tej grupy udział w Banku Światowym , my jesteśmy na drugim miejscu pod tym względem, dlatego dyrektorem wykonawczym jest Szwajcar, Pietro Veglio, a ja jestem jego zastępcą. Pozostałe kraje to: Serbia i Czarnogóra, oraz pięć republik dawnego ZSRR z Azji Centralnej- Azerbejdżan, Kirgizja , Turkmenistan, Tadżikistan i Uzbekistan. Polska współpracuje z krajami naszej grupy (którą nazywamy z angielska "konstytuantą") w wykonywaniu swoich głosów w radzie dyrektorów Banku Światowego. Jako członek 48-osobowej Rady Dyrektorów Wykonawczych Banku Światowego - wraz z innymi opiniuję i zatwierdzam programy pomocy Banku Światowego dla krajów rozwijających się.
Emilia Chmielińska, INTERIA.PL: - Czy pożyczki udzielane przez Bank Światowy są zawsze dobrze wykorzystywane?
Jakub Karnowski: - Nie nie zawsze . Bank Światowy stara się zabezpieczyć przed tym, aby pożyczki były dobrze wykorzystywane konstruując wielopoziomową strategię pomocy dla danego kraju. Zwykle to jest tak, że dostaje się jakąś część pożyczki na początek, jeżeli spełnione są warunki, to dany kraj uzyskuje kolejne części, jeżeli nie - to dalsze transze kredytu są wstrzymywane, w pewnym zakresie lub w całości.
Emilia Chmielińska, INTERIA.PL: -Kiedy Polska może przystąpić do strefy euro i czy stracimy na tym, czy zyskamy?
Jakub Karnowski: - Uważam, że wejście Polski do strefy euro powinno nastąpić, tak szybko jak się da - im szybciej to zrobimy - to będzie bardziej korzystne dla polskiej gospodarki . Przypomnę, że koszty pozyskiwania kapitału dla polskich przedsiębiorców są w tej chwili większe - przez to polscy przedsiębiorcy są mniej konkurencyjni, niż przedsiębiorcy z zachodu - ponieważ stopy procentowe w Polsce są wyższe, co jest specyfiką gospodarki nadganiającej, czyli takiej jaka jest w Polsce. Przez najbliższe 2 lata Polska nie jest w stanie spełnić wszystkich warunków wejścia do strefy euro choćby dlatego, że jeden z warunków - to jest utrzymywanie kursu waluty narodowej, w naszym przypadku złotówki w paśmie ERM2. My to tego "węża" jeszcze nie weszliśmy i dopiero od tego momentu wejścia musi minąć co najmniej 2 lata, aby ten warunek był spełniony . A z pozostałych warunków najtrudniejsze do spełnienia dla nas wydaje się być trwałe obniżenie deficytu fiskalnego poniżej poziomu 3%.
Emilia Chmielińska, INTERIA.PL: Kurs złotego jest mocny , czy ten proces będzie trwał nadal ?
Jakub Karnowski: - Jak bym wiedział co się zdarzy za rok to byłbym milionerem. Nikt tego nie jest w stanie przewidzieć, a szczególnie krótkookresowe wahania są nieprzewidywalne. Mocna złotówka jest ceną naszego sukcesu: przedsiębiorcy i inwestorzy z Zachodniej Europy chcą inwestować w Polsce ponieważ wierzą, że Polska będzie się szybciej rozwijać, niż gospodarki krajów wysoko rozwiniętych. Oni kupują naszą walutę i wówczas - zgodnie z prostym prawem podaży i popytu - cena złotówki rośnie . W odwrotną stronę działa polityczna niepewność, która pewnie będzie większa w następnych miesiącach tego roku. Tak więc co się będzie działo z kursem złotego do euro i do dolara bardzo trudno jest przewidzieć. Właściwie nie ma sposobu manipulowania kursem - więc ani rząd, ani Bank Centralny nie mają możliwości wpłynięcia na kurs w dłuższym okresie czasu, a próby interweniowania - wzmacniania czy osłabiania waluty zazwyczaj są bardzo drogie i kończą się porażką.
Emilia Chmielińska, INTERIA.PL: -Co powinna zrobić Polska, aby przyciągnąć więcej inwestorów zagranicznych?
Jakub Karnowski: - Polska powinna się reformować, usuwać te przeszkody do gospodarowania. Największe z nich są właśnie na rynku pracy - dotyczą stosunkowo wysokich podatków w Polsce i sztywnego rynku pracy. Powinniśmy liberalizować prawo pracy i obniżać podatki, wtedy kapitał będzie do nas przypływał. Musimy pamiętać, że o inwestycje zagraniczne konkurują z nami inne kraje np. nasi sąsiedzi nowi członkowie UE.
Emilia Chmielińska, INTERIA.PL: - Jak skutecznie walczyć z bezrobociem i czy mamy szansę na jego ograniczenie?
Jakub Karnowski: - Oczywiście mamy szansę na ograniczenie bezrobocia. Natomiast to bezrobocie w Polsce jest takie wysokie dlatego,że przez wiele lat nie wykorzystywaliśmy takiej szansy. Jeszcze raz powiem, że powinniśmy liberalizować prawo pracy. W Polsce prawo pracy powinno być bardziej elastyczne. np. w USA bezrobocie wynosi kilka procent , dzieje się tak dlatego, że tam łatwo pracę stracić, ale równie łatwo ją znaleźć . Przedsiębiorcy nie boją się zatrudniania ludzi, nawet jeżeli istnieje duże ryzyko, że popyt na ich produkty w jakimś okresie czasu zniknie albo zmaleje .
Dlatego w Polsce powinniśmy iść w tym kierunku. Po drugie - podatki - w Polsce są one wysokie i bardzo skomplikowane. Pojawiały się w przeszłości pomysły obniżenia i uproszczenia systemu podatkowego - przypomnę np. białą księgę podatku z 1998 roku. Bardzo interesujące jest że nasi zachodni sąsiedzi - głównie Francja i Niemcy - boją się niskich podatków w Polsce - gdyż słusznie obawiają się że przedsiębiorcy z tych krajów będą przenosić stamtąd swoją produkcję do Polski, zmniejszając u nas bezrobocie Stąd - jak sądzę - niezrozumiały dla kogoś kto zna podstawy ekonomii atak francuskiego ministra spraw zagranicznych na polską komisarz ds. polityki regionalnej w UE.
INTERIA.PL: - Kiedy Polska ma szansę dogonić pod względem rozwoju kraje starej UE i jak to zrobić?
Jakub Karnowski: - Na początku trzeba zaznaczyć, że Polskę od nawet najbiedniejszych członków starej Unii - Portulagii, Hiszpania i Grecji dzieli przepaść. Może warto zacząć od tego, że jeszcze tuż przed II wojną światową - Polska była nieco lepiej rozwinięta niż Hiszpania . Niestety 50 lat komunizmu w Polsce spowodowało, że dziś jesteśmy daleko za Hiszpanią i aby ten dystans nadrobić potrzeba bardzo dużo czasu. Będziemy oczywiście nadrabiać go tym szybciej, im szybszy będzie wzrost gospodarczy . A żeby szybko się rozwijać - to nie jest żadna filozofia - wszyscy ekonomiści - wiedzą, co należy robić - obniżać podatki, liberalizować prawo pracy - to są właściwie dwie siły, które należy w Polsce wzmocnić. I to powinno spowodować, że dopiero niestety po wielu latach - przy zastosowaniu tej "strategii sukcesu" może kilkunastu, Polska może złapać ogon krajów 15 Unii Europejskiej.
INTERIA.PL:- Jak Bank Światowy ocenia kondycję polskiej gospodarki po wejściu do Unii Europejskiej?
Jakub Karnowski: - Polska przez ostatnie 15 lat osiągnęła ogromny sukces. Zdaniem Banku Światowego Polska jest w czołówce krajów, które dobrze wykorzystały ostatnie 15 lat, od 1990 roku i w tym sensie ta ocena musi być pozytywna. Polska jest chwalona na różnego rodzaju forach , jako przykład krajów sukcesu. W tej chwili nasze doświadczenia są "sprzedawane" innym krajom, krajom Europy Południowo-Wschodniej, takim jak Bułgaria, Rumunia, Czarnogóra, Gruzja, Armenia , Ukraina i innym krajom dawnego Związku Radzieckiego w Azji Centralnej.
Ocena baku światowego jest w tej mierze bardzo pozytywna. Ostatni rok był również dla Polski bardzo pozytywny - wzrost gospodarczy - przypomnę był powyżej 5% - to był bardzo dobry rok. Myślę, że do tego przyczyniło się samo wejście do Unii, ale oprócz tego, że - wskutek reform, głównie tej wielkiej z początku lat dziewięćdziesiątych - dobrze nam się powodzi na tle innych, mamy swoje bardzo poważne problemy - największym z nich jest bezrobocie.
INTERIA.PL: - Na których obszarach Polski bank światowy zamierza skupić swoje działania w kolejnych latach?
Jakub Karnowski: - W tej chwili bank światowy kończy przygotowywać strategię tzw. partnerstwa z Polską. Już nie mówi się o strategii pomocy dla Polski, tylko o strategii partnerstwa, Są to ramy "programu pracy" Bank światowego w Polsce w najbliższych 3 latach . Bank światowy będzie gotowy udzielać Polsce pomocy głównie tzw. pomocy technicznej w tych obszarach, w których Polska będzie sobie życzyła, . Na życzenie rządu będzie udzielana pomoc techniczna związana z likwidacją bezrobocia, jeżeli rząd będzie sobie tego życzył. Będą realizowane projekty związane z reformą sądownictwa w Polsce - w szerokim ujęciu. Nasz kraj nie potrzebuje już od banku światowego po prostu pieniędzy, nie potrzebujemy już dużych pożyczek, tak jak to bywało w przeszłości np. na reformę górnictwa, ale potrzebujemy bardzo szeroko wyspecjalizowanej pomocy w wybranych obszarach. Jesteśmy krajem sukcesu, jeśli chodzi o całość,ale to nie oznacza że jesteśmy we wszystkim perfekcyjni, a jeżeli bank światowy ma dobrych fachowców w tych dziedzinach w których my ich potrzebujemy, to w tych kwestiach bank światowy powinien udzielać nam wsparcia. Polska będzie także - wspólnie z Bankiem Światowym - pomagać krajom postkomunistycznym, które dzisiaj walczą z problemami, z którymi my borykaliśmy się już jakiś czas temu.
INTERIA.PL:- Co doradzałby pan młodym, kończącym właśnie studia ludziom - zostać w kraju, czy wyjechać za pracą?
Jakub Karnowski: - Nie ma dobrej odpowiedzi na a to pytanie. Po pierwsze te granice się coraz bardziej rozpływają - jak wiadomo po wejściu do Unii , może nie od razu we wszystkich krajach, ale z czasem młodzi Polacy będą mogli pracować, tam gdzie będą chcieli. Granice są coraz bardziej otwarte i to jest niewątpliwy sukces 15. lat polskiej transformacji i skutek wejścia Polski do Unii. Uważam, że doświadczenie zdobyte w pracy za granicą jest bardzo ważne, idealnie byłoby gdyby można było takie doświadczenie zdobyć, po czym wykorzystać je w kraju, ale dobrej odpowiedzi na to pytanie nie ma i należy zostawić ją samym zainteresowanym.
INTERIA.PL: - Co jest priorytetem dla Polski w 2005 roku?
Jakub Karnowski: - Przede wszystkim finanse publiczne. Należy zreformować finanse publiczne, dokładnie się przyjrzeć wydatkom, w szczególności wydatkom socjalnym - ograniczyć je, lepiej zaadresować. Chodziło to, żeby pomoc państwa służyła ludziom, którzy naprawdę jaj potrzebują.
INTERIA.PL - Ogromna tragedia obiegła świat pod koniec ubiegłego roku. Fale tsunami pochłonęły tysiące ofiar i wyrządziły szkody na wiele setek milionów dolarów? Jaką pomoc udzielił krajom dotkniętym kataklizmem bank światowy?
Jakub Karnowski: - Ta pomoc jest ogromna. Po pierwsze bank światowy bardzo szybko zareagował i zdecydował się w kilkanaście godzin po zaistnieniu kataklizmu przeznaczyć 200 mln dolarów na bezpośrednią pomoc humanitarną dla krajów dotkniętych tsunami . W tej chwili całość pomocy na odbudowę tych krajów już wynosi 600 mln dolarów, to jest bardzo duża suma. Ważne jest, żeby była ona sensownie wykorzystana, jak wiemy część z tych krajów - jak Tajlandia radzą sobie lepiej z organizowaniem pomocy i z wydatkowaniem pierwszej transzy środków, a inne np. Sri Lanka trochę gorzej.
INTERIA.PL : - Dziękuję za rozmowę.