Morawiecki: Niskie ceny energii na dłuższy czas odeszły w przeszłość
Premier Mateusz Morawiecki powiedział w poniedziałek podczas posiedzenia plenarnego Rady Dialogu Społecznego, że "zamrażania cen energii mają prowadzić do tego, aby w 2023 r. zyski netto spółek energetycznych i wydobywczych były tylko nieco wyższe od zera". Zwrócił także uwagę, że niskie ceny energii i niskie niskie stopy procentowe, prawdopodobnie na dłuższy czas odeszły w przeszłość. Dodał też, że chce, aby deficyt finansów publicznych nie przekroczył 4,5 proc. PKB w 2023 r.
Podczas posiedzenia plenarnego szef rządu wskazał, że "zyski spółek Skarbu Państwa są dziś wysokie i na tym polega zmiana sposobu kształtowania cen, aby zysk netto był niewielki, bo ten zysk pokrywa wszystkie koszty". - Ja jestem za tym, żeby te spółki miały pokryte koszty, ale żeby zysk był minimalny - dodał. Jak zaznaczył, jedną z metod osiągnięcia tego celu, obok mechanizmu zamrożenia cen energii, jest ograniczenie inwestycji do niezbędnych. - Nie będę żałował obrotu, dystrybucji, wytwarzania, ten sektor musi się zamknąć zyskiem zero plus - podkreślał Morawiecki. .
- Żyjemy w absolutnie epokowym momencie, kiedy niskie ceny energii i niskie ceny kosztu pieniądza, czyli niskie stopy procentowe, prawdopodobnie na dłuższy czas odeszły w przeszłość. Dziś musimy my, Polacy, a także cała Europa i praktycznie cały świat borykać się z bardzo wysokimi cenami energii i z bardzo wysokimi kosztami finansowymi - powiedział Morawiecki.
Jego zdaniem to wszystko przekłada się na inflację, na wyższe ceny energii przedsiębiorstw i w związku z tym na wyższe koszty produkcji usług i produktów naszych przedsiębiorców.
- Mamy do czynienia ze zjawiskiem, które będzie towarzyszyło nam na pewno jakiś czas. Wiemy że zjawiska inflacyjne z poprzednich okresów potrafiły być bardzo dokuczliwe, trwać przez wiele lat. Jednocześnie potrafiły prowadzić do sytuacji stagflacyjnej - dodał.
Szef rządu wskazał, że rząd stara się działać tak, by z jednej strony nie doprowadzić do wzrostu bezrobocia, a z drugiej strony zdusić inflację.
- Dzisiaj nie mamy do czynienia z normalnymi czasami. Dzisiaj mamy do czynienia z extra ordynaryjnymi, nadzwyczajnymi czasami i te nadzwyczajne czasy wymagają nadzwyczajnych rozwiązań legislacyjnych. Dlatego przynajmniej na okres przejściowy, do czasu uspokojenie cen, wdrożyliśmy te ostatnie regulacje energetyczne, które pozwoliły nam już dzisiaj na wprowadzenie mechanizmów cenowych dużo bardziej akceptowalnych. Bo ciągle to są wysokie ceny, ale dużo bardziej akceptowalne niż te, które były proponowane przez spółki energetyczne - tłumaczył Morawiecki.
Jak zaznaczył szef rządu podczas poniedziałkowego posiedzenia plenarnego Rady Dialogu Społecznego, jego poprzednicy walczyli z kryzysem m.in. przez podniesienie podatków. - My nie tylko nie podnosimy podatków, my obniżyliśmy w tym roku, który jeszcze się nie zakończył, podatki dla pracowników - powiedział premier.
Dodał, że podatki dla pracowników obniżono w taki sposób, że "płaca netto wzrosła zarówno przez najwyższą w historii Polski 30-tys. kwotę wolną od podatków, jak również niższy w historii wolnej Polski podatek PIT, obniżony do 12 proc.".
To spowodowało, jak wyjaśnił, że kwota netto dla pracowników jest "bez porównania wyższa niż w poprzednich latach, czego beneficjentem są również pracodawcy". - Mają dzięki temu pracowników, którzy są wyżej wynagradzani netto, a lwią część kosztów pokryło tutaj państwo polskie, budżet państwa polskiego"- stwierdził Morawiecki. - Działamy tak, żeby pracownicy byli jak najlepiej chronieni - podkreślił.
Premier stwierdził, że rząd "nie zasypiał gruszek w popiele" i wdrożył kilka konkretnych rozwiązań już na samym początku tego roku. Najpierw, jak przypomniał, obniżono ceny energii poprzez zmiany stawek podatku VAT i stawek akcyzy. - Potem z biegiem miesięcy, kiedy rynek stawał się coraz trudniejszy, wdrożyliśmy tarczę antyputinowską, kolejną tarczę antyinflacyjną - mówił.
Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
- Nasze działania polegają na tym, aby poprzez odpowiednie taryfy doprowadzić do niższych cen energii cieplnej, energii pochodzącej z gazu, energii elektrycznej pochodzącej z węgla i innych nośników - powiedział. Zwrócił uwagę, że dla gospodarstw domowych wdrożono zamrożenie cen do wysokości zużycia rocznego 2 tys. KWh rocznie. - To jest bardzo mocne obciążenie (...) dla budżetu, które jednak chcemy, aby w większości zostało pokryte przez spółki energetyczne, bo budżet państwa polskiego nie jest rozciągliwy, tylko musi działać w ramach pewnych okoliczności, wiążących się ze ściąganiem podatków, ze stroną dochodową i w sposób bardzo bezpieczny chcemy zarządzać długiem, deficytem budżetowym - powiedział.
"Chcemy, żeby ten deficyt nie przekroczył 4,5 proc. (względem PKB - PAP), jak zadeklarowaliśmy w ustawie budżetowej na przyszły rok" - zaznaczył szef rządu.