Motoryzacja: Będzie zakaz dla starych samochodów?
Sąd administracyjny w Berlinie wydał ostatnio orzeczenie nakazujące władzom stolicy Niemiec wprowadzenie od połowy 2019 roku zakazów wjazdu starszych samochodów z silnikami diesla na co najmniej 11 odcinków ulic o dużym natężeniu ruchu.
Zakaz ma dotyczyć samochodów osobowych i ciężarowych spełniających normy czystości spalin Euro 1 do 5. Na początku bieżącego roku w Berlinie było zarejestrowanych ponad 200 tys. samochodów osobowych tej kategorii.
Nie będą one mogły wjeżdżać między innymi na śródmiejskie ulice Leipziger Strasse i Friedrichstrasse. Władzom Berlina (czyli jego rządowi krajowemu zwanemu senatem) sąd nakazał ponadto sprawdzenie możliwości objęcia zakazem także 117 innych odcinków ulic o łącznej długości 15 kilometrów. W tym celu senat musi do końca marca przyszłego roku uchwalić nowy plan utrzymania czystości powietrza.
Orzeczenie sądu nie jest prawomocne. Senator do spraw transportu Regine Guenther zapowiedziała zbadanie w ciągu najbliższych tygodni możliwości złożenia odwołania, co opóźniłoby wejście zakazów życie. Same zakazy uznała jednak za zasadne. W Berlinie w wielu miejscach pomiary wykazują większą od dozwolonej zawartość tlenków azotu w powietrzu. Gazy te są emitowane przede wszystkim przez silniki wysokoprężne.
W Hamburgu zamknięto już dla starszych diesli dwa odcinki ulic. W Stuttgarcie planuje się na przyszły rok ogłoszenie zakazu wjazdu takich pojazdów do rozległej strefy w śródmieściu. Na początku września sąd administracyjny w Wiesbaden nakazał władzom Frankfurtu nad Menem wprowadzenie w przyszłym roku zakazu wjazdu do miasta samochodów dieslowskich, które nie spełniają obecnych norm emisji spalin.
Komisja Biznesu, Energii i Strategii Przemysłowej brytyjskiej Izby Gmin przedstawiła raport, w którym wezwała do szybszego wprowadzenia zakazu sprzedaży nowych spalinowych samochodów osobowych i vanów. Według pierwotnych planów rządu w Londynie, zakaz miałby zacząć obowiązywać od 2040 r. Komisja uważa, że w celu redukcji emisji gazów cieplarnianych i promocji elektromobilności zakończenie sprzedaży pojazdów konwencjonalnych powinno nastąpić już w 2032 r.
Natomiast Yuval Steinitz, minister energii Izraela, ujawnił, że w 2030 r. w Izraelu zostanie wprowadzony zakaz sprzedaży nowych pojazdów zasilanych benzyną i olejem napędowym. Według rządowych planów, wszystkie spalinowe samochody osobowe mają być elektryczne, zaś konwencjonalne ciężarówki i autobusy albo elektryczne, albo napędzane naturalnym gazem ziemnym.
..................
Tymczasem w 2017 r. do Polski trafiło z Zachodu ok. 350 tys. samochodów z silnikami diesla, większość jest starsza niż 7 lat i jeszcze przez wiele lat będzie emitować bardzo dużo szkodliwych substancji - ostrzega znany brukselski think tank Transport & Environment (T&E).
Według najnowszej analizy T&E, import diesli do Polski w 2017 r. był nieco niższy niż rok wcześniej, kiedy sprowadzono 389 tys. aut z silnikami wysokoprężnymi. Jednak niemal 75 proc. z ok. 350 tys. importowanych diesli to pojazdy wyprodukowane przed 2011 r. czyli przed wejściem w życie normy emisji Euro 5, nakazującej wyposażenie samochodu w filtr cząstek stałych (DPF).
Oznacza to, jak podkreśla T&E, że auta te emitują średnio 12,5 raza więcej trujących tlenków azotu i rakotwórczych cząstek drobnego pyłu niż samochody spełniające najnowszą normę Euro 6. Z kolei samochodów spełniających normę Euro 6 sprowadzono w 2017 r. zaledwie 13 tys. - ocenia T&E.
Autorzy analizy zauważają, że rośnie liczba sprowadzonych diesli z normą Euro 5. Ich odsetek wzrósł w ciągu trzech lat z 16 dd 22 proc., jednak wiążą to z faktem, że coraz więcej miast na Zachodzie obejmuje restrykcjami nowsze pojazdy spełniające tą normę. Zauważają jednak, że różnica w średnim poziomie emisji tlenku azotu pomiędzy normą Euro 3, a Euro 5 jest relatywnie niewielka, więc import nieco nowszych aut nie poprawi znacząco jakości powietrza. Z kolei najstarsze sprowadzone pojazdy, jeszcze sprzed wprowadzenia normy Euro 3 stanowiły 4 proc. importu.
Jak ocenia T&E, wysokie emisje tlenku azotu z importowanych używanych diesli będą się utrzymywać na niebezpiecznie wysokim poziomie przez kolejne 10-15 lat i nie spadną do dopuszczalnego limitu 120 mg/km w rzeczywistych warunkach drogowych aż do połowy lat 2030.
T&E w swojej analizie oparł się na statystykach, uzyskanych z Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR, które sporządzane są w oparciu o Centralną Ewidencję Pojazdów prowadzoną przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Szacunki przebiegów aut pochodzą z Europejskiego Modelu Transportu (EUTRM) opracowanego dla Transport & Environment przez Cambridge Econometrics.
..................