Multimiliarderzy po wyborach w USA. Musk zarabia na Trumpie, Buffett ostrożny jak nigdy
Elonowi Muskowi rozgrywka o Biały Dom dla Donalda Trumpa udała się tak bardzo, że akcje jego Tesli w ciągu kilku dni fantastycznie podrożały, a spółka przekroczyła bilion dolarów kapitalizacji. Tymczasem nieprzepadający za Muskiem Warren Buffett sprzedawał w tym roku akcje amerykańskich spółek - przede wszystkim Apple i Bank of America - w obawie, że administracja waszyngtońska podniesie podatki. Legendarny inwestor być może nie przypuszczał, że prezydentem zostanie Trump, który podatki chce obniżać.
- Inwestorzy na giełdzie nowojorskiej są przekonani, że Musk w rewanżu za popieranie Trumpa może oczekiwać od przyszłej administracji rządowych kontraktów i mniej restrykcyjnego podejścia do swoich biznesów
- Euforia na Wall Street kontrastuje ze sceptycyzmem Warrena Buffetta, który konsekwentnie sprzedaje akcje i zamienia je na gotówkę, co komentowane jest słowami: "inwestor szykuje się na najgorsze"
- Elon Musk umocnił się na pozycji lidera listy najbogatszych ludzi świata przedstawianej przez Bloombera. Warren Buffett w tym rankingu spadł na dziesiąte miejsce
Tydzień, w którym Donald Trump wygrał wybory prezydenckie, dla Tesli Elona Muska skończył się fenomenalnie. Kapitalizacja spółki osiągnęła na nowojorskiej giełdzie poziom biliona dolarów. W elitarnym gronie wielkich firm technologicznych, które mogą pochwalić się przekroczeniem tej magicznej granicy są jeszcze tylko Nvidia, Apple, Microsoft, Alphabet, Amazon i Meta.
W połowie kwietnia tego roku jedna akcja Tesli kosztowała 147 dolarów, a teraz jest o ponad 100 proc. droższa. W dniu wyborów 5 listopada spółka była notowana po 252 dolary, a tydzień zakończyła na poziomie 321 dolarów. Niewiele jej brakuje do rekordu wszech czasów z 2021 roku (381 dolarów). Wzrostu notowań akcji producenta samochodów elektrycznych nie można nie wiązać z wyborczym zwycięstwem Donalda Trumpa, którego Musk bardzo wspierał swoim autorytetem, a przede wszystkim kwotą ponad 130 milionów dolarów przeznaczoną na kampanię kandydata republikanów.
Inwestorzy na Wall Street są przekonani, że dyrektor generalny Tesli w rewanżu może oczekiwać od przyszłej administracji Trumpa rządowych kontraktów i mniej restrykcyjnego podejścia do swoich biznesów. Nowy prezydent zapewne postara się o korzystne dla multimiliardera regulacje na rynku samochodów elektrycznych i autonomicznych taksówek, które Musk chce wprowadzać w 2025 roku. Preferencje mogą dotyczyć nie tylko Tesli, ale także firmy kosmicznej SpaceX. W jej wypadku w grę wchodzi wysokie dofinansowanie amerykańskiego publiczno-prywatnego podboju kosmosu.
Co prawda Trump, który dystansuje się od projektów spod znaku zielonej energii, powiedział w czasie kampanii, że może obciąć federalną ulgę podatkową na pojazdy elektryczne w wysokości 7,5 tysiąca dolarów, ale z drugiej strony zapowiedział radykalne podniesienie ceł na towary z Chin. W konsekwencji z amerykańskiego rynku mogą zostać wypchnięci tani chińscy producenci "elektryków", tacy jak Nio czy BYD.
W dodatku, Donald Trump obiecał mianować Elona Muska szefem nowej rządowej komisji do spraw efektywności, która miałaby zmniejszyć wydatki w budżecie federalnym USA nawet o 2 biliony dolarów. - Nakładają na was podatki i marnują wasze pieniądze, ale wydział efektywności rządu to naprawi. Rząd zejdzie wam z głowy i wyjdzie z kieszeni - zapowiedział Musk.
Wybór Donalda Trumpa na 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych został entuzjastycznie przyjęty przez inwestorów z giełdy nowojorskiej, podobnie jak zdominowanie obu izb Kongresu przez Republikanów. Ta właśnie partia jest postrzegana jako zdecydowanie bardziej prorynkowa i antypodatkowa od rządzących przez poprzednie cztery lata demokratów.
W trakcie ostatniej w zeszłym tygodniu sesji giełdowej indeks Dow Jones pierwszy raz w historii przekroczył granicę 44 tysięcy punktów, a S&P500 także po raz pierwszy znalazł się na poziomie 6 tysięcy punktów. W dodatku wskaźnik małych spółek Russell 2000 wzrósł tylko przez tydzień o ponad 8 proc. i osiągnął wartość najwyższą od trzech lat.
Wiele wskazuje na to, że Donald Trump jako prezydent będzie dążył do obniżenia podatków od osób fizycznych i nieruchomości oraz zredukowania stawki podatku dochodowego od osób prawnych z 21 do 20 proc. Dla przypomnienia, Kamala Harris opowiadała się za podniesieniem podatku od osób prawnych do 28 proc. Była też zwolenniczką wprowadzenia 45-procentowego podatku od zysków kapitałowych. - Zwycięstwo Trumpa to mandat na poprawę gospodarki USA. Podatki spadną, biurokracja się rozluźni, a regulacje staną się lżejsze. Giełdy w USA dostaną wiatr w żagle - oznajmił Guy Miller, główny strateg do spraw rynków w Zurich Insurance Group.
Elon Musk jako przedsiębiorca może duża zyskać nie tylko na ogólnych reformach fiskalnych. Jak podaje serwis Rolling Stone, jeden z zapisów w kodeksie podatkowym mógłby multimiliarderowi, piastującemu stanowisko rządowe, pozwolić na uzyskanie bardzo wysokiej spersonalizowanej ulgi. Taki przywilej podatkowy przysługuje wszystkim urzędnikom federalnym.
Entuzjazm inwestorów na Wall Street kontrastuje ze sceptycyzmem Warrena Buffetta, legendarnego inwestora i prezesa Berkshire Hathaway. W tym roku multimiliarder z Omaha konsekwentnie sprzedaje akcje i zamienia je na gotówkę. W trzecim kwartale tego roku Berkshire zwiększyło swoje rezerwy gotówkowe do rekordowego poziomu 325,2 miliarda dolarów, przy wzroście z 276,9 miliarda w poprzednim kwartale. Liczni komentatorzy podsumowują tę sytuację słowami: "inwestor szykuje się na najgorsze".
W ciągu ostatnich dwóch lat wehikuł finansowy Buffetta sprzedał akcje o wartości 166 miliardów dolarów. W tym roku wzrost stanu gotówki wynika ze sprzedaży walorów przede wszystkim Apple i Bank of America oraz z braku znaczących nowych inwestycji.
W minionym kwartale Berkshire Hathaway zmniejszył swoje udziały w Apple do 69,9 miliarda dolarów, sprzedając około 100 milionów akcji. Przy czym pozbywał się walorów Apple regularnie już od końca zeszłego roku. Trzeba tu przypomnieć, że w szczytowym momencie, czyli przed rozpoczęciem wielkiej wyprzedaży, akcje Apple w zasobach spółki 94-letniego inwestora były warte nawet 175 miliardów dolarów.
- Udziały w Apple zaczynały stanowić nieproporcjonalnie duży procent całego portfela. Buffett skupował akcje producenta Iphone’a od 2016 roku i w pewnym momencie stanowiły one ponad 50 proc. wartości portfela akcyjnego Berkshire Hathaway - komentuje Cathy Seifert, analityczka w CFRA.
W trzecim kwartale 2024 roku Buffett pozbył się także części udziałów w Bank of America (BofA), sprzedając akcje o wartości ponad 10,5 miliarda dolarów. Można jednak mieć wątpliwości, czy "Wyrocznia z Omaha" nie popadł w nieuzasadniony pesymizm. Od początku tego roku akcje BofA podrożały z 27 do 45 dolarów. Walory Apple też per saldo drożały, a nie taniały. W ich wypadku cena jednej akcji spadła z 180 dolarów pod koniec 2023 roku do 165 dolarów w połowie kwietnia tego roku, ale od tamtej pory wzrosła do 227 dolarów.
Warren Buffett w maju ostrzegał, że amerykański rząd podniesie stawki podatkowe w nadchodzących latach, gdyż będzie musiał zareagować na nadmierny deficyt budżetowy kraju. Miał przy tym na myśli nie tylko stawki podatków od przedsiębiorstw, ale także podatek od zysków kapitałowych. Być może Buffett nie przypuszczał, że nowym prezydentem USA zostanie Donald Trump, który podatki chce obniżać.
Z drugiej strony, wielu ekspertów zakłada, że Trump będzie miał problem z realizacją obietnicy redukowania podatków. Nieuchronne w tej sytuacji podwyższanie deficytu federalnego, a dodatkowo także zwiększanie ceł może zapoczątkować nową falę inflacji. Tymczasem miliony wyborców nowego prezydenta uwierzyły, że położy on kres drożyźnie. Co więcej, prowadzona przez Elona Muska operacja cięcia wydatków federalnych może polegać na wycofywaniu się z części świadczeń socjalnych, co też uderzy w gorzej sytuowanych Amerykanów.
Szybki wzrost wartości akcji Tesli wynikający z wyborczego zwycięstwa Donalda Trumpa przyniósł Muskowi ściśle prywatną korzyść. W ciągu kilku ostatnich dni jego majątek osobisty zwiększył się o prawie 40 miliardów dolarów, osiągając wartość 314 miliardów. Z takim wynikiem Elon Musk otwiera listę najbogatszych ludzi świata na bieżąco aktualizowaną przez Bloombera. Od początku tego roku dyrektor generalny Tesli zwiększył swój stan posiadania o ponad 84 miliardy dolarów. W tym samym czasie Warren Buffett wzbogacił się o "tylko" o 26,5 miliarda. W rankingu Bloomberga sędziwy inwestor jest dziesiąty z sumą 146 miliardów dolarów.
Już kilka miesięcy temu Elon Musk sprzedawanie akcji Apple przez Berkshire Hathaway skomentował słowami: "Buffett najwyraźniej spodziewa się jakiejś korekty na giełdzie lub po prostu nie widzi lepszych inwestycji niż gotówka i obligacje skarbowe". Przy czym właściciel Tesli niejednokrotnie krytykował Warrena Buffetta za jego sposób zarabiania pieniędzy, który nazywał "nudnym". Tak oceniał upodobanie sędziwego inwestora do wartości, spokoju i dywidend.
W maju tego roku Musk na portalu “X" oznajmił, że Warren Buffett o wiele lepiej by zrobił, gdyby zamiast trzymać w portfelu Apple kupił jego Teslę. "Powinien zająć pozycję w Tesli. To oczywisty ruch" - pisał. Dodał, że spółka Berkshire Hathaway dysponuje ogromnym zapasem gotówki, który mógłby zostać wykorzystany “lepiej". Trendy na rynkach, które widzimy kilka dni po wyborach wygranych przez Donalda Trumpa, wydają się przyznawać rację Muskowi w jego polemice z "Wyrocznią z Omaha".
Jacek Brzeski