My mamy cukier, Ukraina ma owies i kasze
Ukraina rozważa możliwość zakupu za granicą, w tym w Polsce, owsa, który doprowadziłby do powstrzymania drastycznego wzrostu cen kaszy owsianej - podała w środę Państwowa Spożywczo-Zbożowa Korporacja Ukrainy.
Popularna owsianka, za kilogram której w lutym płacono w sklepach ok. 6 hrywien (2,13 zł), kosztuje dziś aż 15 hrywien (5,32 zł).
Korporacja poinformowała, że przygotowuje się do rozmów w Polsce, skąd zamierza sprowadzić do 5 tys. ton owsa, oraz negocjuje w tej sprawie z Kazachstanem i Białorusią.
Państwowa firma tłumaczy, że wzrost cen kaszy owsianej wywołany jest słabym ubiegłorocznym urodzajem owsa.
Na ukraińskim rynku nadal brakuje także taniej kaszy gryczanej, która jest jednym z podstawowych produktów w codziennym menu Ukraińców.
Na początku marca na wschodniej Ukrainie zabrakło również mąki, co doprowadziło do deficytu chleba w dwóch 100-tysięcznych miastach w obwodzie ługańskim.
Zdaniem ekspertów brak podstawowych produktów, do którego dochodzi na Ukrainie, to wynik działań rządu, który stara się sztucznie ograniczyć podwyżki cen artykułów spożywczych. W rezultacie sprzedawcy przestali dostarczać kaszę gryczaną i mąkę do sklepów.
Ukazująca się w Kijowie gazeta gospodarcza "Dieło" oceniła niedawno, że Ukraińcy zapamiętają pierwszy rok rządów prezydenta Wiktora Janukowycza przede wszystkim właśnie z powodu podwyżek cen.
Najbardziej - bo aż ponad trzykrotnie - podrożała kasza gryczana. Drugie miejsce zajęły produkty mleczarskie, których cena wzrosła w ciągu ostatnich 12 miesięcy o 150 proc. - czytamy.
W szybkim tempie rosną ceny warzyw, które są dziś o 40 proc. droższe niż rok temu. Taki sam wzrost dotyczy cen owoców i herbaty oraz słodyczy. O 30 procent więcej niż w ubiegłym roku Ukraińcy płacą obecnie za olej, 21 proc. - za alkohol i 12 proc. za chleb.