My z Czworokąta

Czy siła czterech państw działających wspólnie równa się sumie ich potencjałów? Tak, ale tylko w matematyce. W świecie polityki i gospodarki to więcej. Nawet znacznie więcej.

Grupa Wyszehradzka jest tworem niezwykłym. Choć nie ma formalnych struktur i właściwie stanowi jedynie forum dla konsultacji przedstawicieli tworzących ją państw, postrzegana jest jako jeden ze sprawniej działających mechanizmów integracyjnych Europy.

Być może zresztą jest tym, czym jest - nie mimo, lecz właśnie dlatego, że nie posiada sformalizowanej administracji wraz z tysiącami oficjeli...

W każdym razie brak ram prawno- -organizacyjnych wcale nie przeszkadza Grupie V4 zajmować eksponowanego miejsca w politycznym i gospodarczym krajobrazie kontynentu. Wprost przeciwnie: jest jego, ujmując to skromnie - coraz istotniejszą cząstką. Pamiętajmy - mówimy o grupie państw, których połączone zasoby tworzą jedną z dwudziestu największych potęg gospodarczych świata.

Reklama

Utworzyły ją 22 lata temu Polska, Czechosłowacja i Węgry. Inauguracyjne spotkanie w węgierskim Wyszehradzie Lecha Wałęsy, Václava Havla i Józsefa Antalla było jednocześnie skutkiem i przyczyną szczególnych postępów, które te najpierw trzy, a po podziale Czechosłowacji, cztery państwa, społeczeństwa i gospodarki poczyniły, dążąc ku jednoczącej się Europie.

Początkowo chodziło jedynie o zacieśnienie współpracy i uzyskanie konsensusu w kwestiach związanych z przystąpieniem do Unii Europejskiej i NATO.

Dopiero potem okazało się, że projekt "V4" może przynieść znacznie więcej korzyści niż to sobie na wyszehradzkim zamku wyobrażali trzej prezydenci.

Po pierwszym, symbolicznym geście, Grupa Wyszehradzka długo nie wychodziła jednak poza sferę ogólnych deklaracji. Przełomowy okazał się dopiero rok 2010. Po pierwsze: wtedy to do władzy we wszystkich państwach Czworokąta doszły ugrupowania prawicowe, co pozwoliło usunąć bariery polityczne. Po drugie: coraz wyraźniej dający się we znaki kryzys uwidocznił sens i potrzebę głębszej, regionalnej integracji gospodarczej.

Do realiów Grupy V4 jak ulał pasuje bardzo modne obecnie słowo "synergia".

Wszystkie cztery wchodzące w jej skład państwa razem tworzą bowiem nową jakość, a nie algebraiczną sumę. Owa jakość jest na tyle atrakcyjna, że przyciąga sąsiadów (ku Wyszehradowi kierują wzrok sąsiedzi znad Bałtyku i z południa Europy) oraz na tyle znacząca, że wywołuje respekt gospodarczych potentatów. Dość przypomnieć, że odbyły się już spotkania na szczycie Grupy Wyszehradzkiej z udziałem przywódców Europy Zachodniej, a wcześniej Chin i Stanów Zjednoczonych. Prowadzone są konsultacje z Japonią.

Od połowy ubiegłego roku przewodnictwo w V4 sprawuje Polska. Jednym z ważniejszych wydarzeń ostatnich miesięcy było, zwołane w Warszawie, w październiku zeszłego roku, spotkanie ministrów gospodarki państw Grupy. Podpisano deklarację dotyczącą wspólnej polityki przemysłowej. Następne odbędzie się w trakcie V Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach - z udziałem ministrów z państw nadbałtyckich, Rumunii, Bułgarii oraz Chorwacji.

Polska, Czechy i Węgry to trzy największe gospodarki regionu. Razem z czwartą w V4 Słowacją nadają tempo wzrostowi gospodarczemu w naszej części kontynentu. I to z widocznym skutkiem: PKB krajów Europy Środkowo- Wschodniej, liczony per capita, jest dziś trzy razy wyższy, niż był na początku lat dziewięćdziesiątych.

A konkretnie: kto, czym dysponuje?

Jakie gałęzie przemysłu najlepiej rozwijają się w krajach V4? Które firmy znajdują się w czołówce? Na te pytania odpowiadamy wspólnie z Bisnode Polska, która przygotowała i skomentowała ranking największych firm działających w państwach Grupy Wyszehradzkiej.

Firmy z państw Grupy Wyszehradzkiej zdały egzamin ze zdolności adaptacyjnych w trudnym czasie dla światowej gospodarki. Przy czym te największe i najcenniejsze postawiły nie tylko na utrzymanie status quo, ale swym strategicznym celem uczyniły rozwój i zwiększenie udziału w rynku.

Potwierdzenie tej tezy odnajdujemy nie tylko w tym rankingu, ale przede wszystkim w zestawieniach danych makroekonomicznych. Państwa Grupy Wyszehradzkiej w ciągu ostatnich pięciu latach osiągnęły wzrost gospodarczy na poziomie 2,6 proc. Pomimo znacznego spowolnienia, Polska i Słowacja 2012 rok zakończyły z 2-proc. wzrostem PKB. Węgry i Czechy mają swoje problemy. Jednak w przeciwieństwie do pozostałych krajów Europy, akurat te państwa mogą się spodziewać w 2013 roku wzrostu gospodarczego.

Dwadzieścia największych pod względem przychodów firm z państw Grupy Wyszehradzkiej tylko na przełomie dwóch ostatnich lat obrachunkowych, w średnim ujęciu zwiększyło przychód o blisko 24 proc. Dominuje przemysł rafineryjny, hutniczy i energetyczny. Ogółem, w 2012 roku podmioty te legitymują się ponad 95 mld euro przychodu ze sprzedaży.

Z tego ponad połowę wypracowały spółki z Polski. Pod tym względem niekwestionowanym liderem jest PKN Orlen SA. W 2011 roku spółka wypracowała 19 mld euro przychodu ze sprzedaży. W porównaniu z tym samym okresem roku ubiegłego stanowi to wzrost o ponad 27 proc. Miejsce drugie w naszym zestawieniu, z blisko 9,5 mld euro przychodu, zajmuje potentat motoryzacyjny - czeska Škoda. Pierwszą trójkę zamyka węgierska spółka MOL Nyrt, która działa w szeroko pojętym przemyśle rafineryjnym. Najlepszy na Słowacji okazał się Slovnaft.

Wydaje się, że przedsiębiorcy wyciągnęli wnioski z lekcji, którą dał im kryzys gospodarczy. Inaczej niż w ubiegłych latach, nie cięto kosztów na ślepo, lecz je racjonalizowano. Nie rezygnowano przy tym z powiększenia wydatków wszędzie tam, gdzie wydawało się to słuszne. Szczególnie tych przeznaczanych na marketing i reklamę. Zarządy spółek rozumieją, że kontakt z klientem trzeba utrzymywać zawsze, także - a może właśnie zwłaszcza - w kryzysie. PKN Orlen umacnia swoją pozycję na rynku poprzez promowanie sportu.

Jest swoistego rodzaju ambasadorem sportów motorowych. Wspiera lekkoatletykę i siatkówkę. Škoda od lat sponsoruje duże, międzynarodowe imprezy sportowe. Poza hokejem na lodzie wspiera głównie kolarstwo. W tym także największy wyścig kolarski Tour de France. Podobne przykłady można mnożyć.

Taka polityka zdaje egzamin. Analiza, którą Bisnode Polska, jeden z głównych dostawców cyfrowej informacji biznesowej, przeprowadziła na 2 tys. największych spółek z państw Grupy Wyszehradzkiej, opierając się na bazach danych D&B Poland, pokazuje, że blisko dwie trzecie z nich jest w bardzo dobrej i dobrej kondycji finansowej. To doskonale wróży na przyszłość. Pomimo bowiem tego, że te największe podmioty stanowią mniej niż 1 proc. ogólnej liczby firm, to tworzą jedną trzecią PKB wytwarzanego przez sektor przedsiębiorstw i prawie jedną czwartą całego PKB. W dużych firmach pracuje blisko jedna trzecia wszystkich osób zatrudnionych w sektorze przedsiębiorstw.

Ich inwestycje to lwia część wartości inwestycji realizowanych przez wszystkie firmy.

Wszystko wskazuje na to, że w ciągu kolejnych lat te największe podmioty będą się starały wykorzystać poprawę koniunktury do wzrostu udziału w rynku. Dążyć będą do tego celu, koncentrując się na pozyskiwaniu nowych klientów, a przede wszystkim, choć często wiąże się to z okresowym spadkiem dynamiki zysków, planując wzrost sprzedaży.

Więcej informacji w portalu "Wirtualny Nowy Przemysł"

Dowiedz się więcej na temat: Słowacja | My | Polska | wegry | Czechy | Grupa Wyszehradzka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »