Na Białorusi sypią się kary. Na celowniku żniwiarze
Na Białorusi posypały się kary za niewłaściwe przygotowanie i przeprowadzanie żniw. Prace polowe w tym kraju kontrolują specjalne patrole złożone z milicjantów i urzędników różnych służb.
Niedawno naradę poświęconą żniwom przeprowadził prezydent Aleksander Łukaszenka.
Białoruska państwowa agencja prasowa "Biełta" poinformowała, że już 30 osób pociągnięto do odpowiedzialności , a 60 otrzymało ostrzeżenia za niedociągnięcia ujawnione w trakcie kampanii żniwnej.
Zaleziono niesprawny sprzęt rolniczy oraz robotników rolnych którzy znajdowali się pod wpływem alkoholu. Dla przykładu w jednym z gospodarstw rolnych na wschodzie kraju milicjanci znaleźli kombajn który nie miał silnika.
W innych gospodarstwach kontrolerzy ujawnili fakty kradzieży paliw oraz ponad 300 ton zboża które leżało na placu w trakcie deszczu.
Aby zapoznać się z tempem prac polowych, na białoruskie pola wyjechali również wysocy rangą urzędnicy i dziennikarze państwowych mediów.
Białoruskie rolnictwo opiera się na dużych gospodarstwach rolnych które kraj otrzymał jako spuściznę po Związku Radzieckim.