Nad przepaścią recesji, krach korony
Katastrofalny spadek produkcji przemysłowej, zdecydowanie mniejszy eksport, wzrost bezrobocia, osłabienie kursu lokalnej waluty. Jedna zła wiadomość goni drugą, analitycy na wszystkie sposoby odmieniają słowo recesja. Polska? Nie, jeszcze nie, ale bardzo blisko. Czechy...
- Recesja jest coraz bardziej prawdopodobna. W pierwszej połowie roku dojdziemy do spadku PKB - twierdzi analityk UniCredit Bank Pavel Sobíšek. - Prawdopodobieństwo recesji wynosi teraz ponad 50 procent - mówi główny ekonomista Patria Finance David Marek. PKB Czech ma spaść w tym roku o 0,1 procent.
Będzie w Czechach, jest w Niemczech, u największego partnera handlowego Czech i Polski, trapi W. Brytanię, Danię i Węgry. Dopadnie i nas... Południowi sąsiedzi powoli zaczynają dostrzegać, że nie żyją na wyspie szczęśliwości i stabilności gospodarczej.
- Scenariusz odnośnie do PKB bliski stagnacji jest wielce prawdopodobny - powiedziała Eva Zamrazilová, członkini rady Czeskiego Banku Narodowego. Nie może to dziwić, skoro Związek Przemysłu informuje o 17,4-proc. spadku produkcji w listopadzie 2008 roku. Najmocniejszy cios przyjęła tamtejsza branża motoryzacyjna.
Jak na kryzys reagują związkowcy?
Twierdzą, że najgorsze nadchodzi i dołek nastąpi w połowie roku - bezrobocie będzie wtedy wyższe niż teraz aż o 1 procent. Wiele zakładów pracy już teraz pracuje tylko cztery dni w tygodniu. W Czechach przez wiele tygodni nie dopuszczano myśli o stagnacji lub recesji, teraz mówi o tym nawet minister finansów Miroslav Kalousek, który postanowił pomagać upadającym firmom Crystalex i Kavalier.
Wykładnikiem sytuacji jest krach korony - jest najsłabsza od 13 miesięcy. Wszystko opisane powyżej jest zbieżne z Polską utrzymując proporcje.
Krzysztof Mrówka, Interia.pl
