Nadchodzi motoryzacyjna rewolucja. Polska gospodarka będzie na nią gotowa?
Głosowanie w Parlamencie Europejskim przesądziło o ograniczeniu emisji z nowych pojazdów o 100 proc. do roku 2035. To popularnie zwany zakaz rejestracji samochodów innych niż zeroemisyjne po roku 2035 - ale wyłącznie samochodów nowych. Będzie to wyzwaniem dla wszystkich państw Unii Europejskiej. Jest to jednak efekt polityki, która jest realizowana na przestrzeni ostatnich wielu lat.
Od wielu lat z Unii Europejskiej i z poszczególnych państw członkowskich słychać, że konieczne jest, by transport był dekarbonizowany. To jest ten obszar, który jest jednym z najwyżej emisyjnych i musi się zmieniać.
- Ten kierunek zmian został wytyczony już kilka lat temu i jest on realizowany przez kolejne regulacje. Ważne, żeby realizując ten cel przez kolejne 13 lat, które nas dzielą do roku 2035, odpowiednio się przygotować. To też istotne w kontekście infrastruktury - która będzie konieczna, by zadośćuczynić potrzebom ładowania samochodów elektrycznych w tak dużej liczbie - powiedział serwisowi eNewsroom Maciej Mazur, dyrektor zarządzający Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych.
- Trzeba też zapewnić, aby proces przechodzenia z pojazdów wysokoemisyjnych na nisko- i wreszcie zeroemisyjne był możliwy do spełnienia w możliwie szerokiej grupie. Musi to dotyczyć nie tylko samochodów nowych, ale także samochodów używanych na rynku wtórnym. Tutaj także emisja musi się obniżać i to jest ten cel, który sobie stawiamy jako PSPA. Będziemy wspierać tę zmianę - by w roku 2035 być gotowym, żeby polska gospodarka i sektor motoryzacyjny też były do tego gotowe - deklaruje Mazur.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami