Najlepiej Marek Belka
Prof. Marek Belka zyskałby jeszcze nieco więcej głosów, gdyby nie dwa niepomyślne dla niego - jak tłumaczyli nam uczestniczący w sondzie - zbiegi okoliczności. Jedna z nich - to fatalny stan finansów państwa, wymagający ostrych wejść i prawdopodobnie nie unikania sporów. Druga z tych okoliczności - to po prostu osobowość profesora.
Nie wyobrażam sobie kłócącego się pana Belki - mówił jeden z uczestników sondy. W rezultacie tak myślące osoby przysporzyły punktów Markowi Borowskiemu, bo to on był tą osobą, która zdaniem naszych rozmówców lepiej radziłaby sobie w nieuniknionych starciach.
Najgorzej oceniający obecny stan nie tylko finansów, ale i gospodarki widzą ratunek tylko w prof. Grzegorzu Kołodce, najdłużej sprawującym urząd wicepremiera i ministra finansów.
Za podstawowe kryterium przy obsadzaniu tego stanowiska jeden z rozmówców, analityk, uznał skłonność do radykalnych działań. Z tego punktu widzenia lepszy byłby Marek Borowski, gdyż prof. Belki szkoda byłoby na obecny kryzys finansów, który wymaga bardzo zdecydowanych działań. Byłby on znacznie lepszy na bardziej spokojne czasy. Ciekawą zaś kandydaturą byłby prof. Kołodko, ale na zasadzie: niegdyś trochę narozrabiał, ale poznał swoje słabe strony i niech dziś - korzystając z zebranych doświadczeń - posprząta zabagnione coraz bardziej finanse publiczne.
Dla innych właśnie obecny, trudny czas czyni jednak M. Belkę najlepszym kandydatem na ministra, choć dla niektórych ideałem byłby przedwojenny wicepremier i minister finansów Eugeniusz Kwiatkowski. Dla części osób M. Belka sam się skreślił ostatnimi wypowiedziami. Typuję więc Marka Borowskiego. Przemawia za nim doświadczenie i - być niewidoczna gołym okiem - otwartość na kompromis.
Ale w odpowiedzi na nasze pytanie słyszymy i taką odpowiedź: Na pewno ministrem finansnów nie powinien być Borowski, bo zaczął od podniesienia podatków na rok... i był to najdłuższy rok w historii ludzkości.
Osoby, co charakterystyczne, przedstawiające się jako praktyczne, wymieniały na pierwszym miejscu posła SLD Marka Wagnera. Swój wybór wyjaśniały podobnie: potrzebny jest człowiek do ciężkiej pracy.
Na pytanie, kto powinien zostać ministrem finansów, padła i taka odpowiedź: samobójca.